Obudziłam się o 7:00, bo musiałam iść do szkoły. Patrząc w lustro już nie widzę siebie niegdyś moje bujne i błyszczące włosy teraz wyglądają jak jeden wielki rudy kołtun, a brązowe oczy coraz bardziej zlewają się z worami pod oczami.
- To już nie jestem ja-pomyślałam, przyglądając się sobie w lustrze.
Zarzuciłam na siebie pierwszą bluzę znaleziona w szafie i udałam się do szkoły. Przed szkołą spotkałam paczkę najbogatszych dzieciaków ze szkoły.
- Ej biedaczko-krzyknął jeden z nich jedyne, co usłyszałam to śmiech reszty grupy oprócz jednej osoby.
Toni Walker założycielki ich paczki.
Jest najładniejszą dziewczyną w szkole ma długie brązowe włosy i tak samo brązowe błyszczące oczy.- Zostawcie ją-powiedziała Toni wkurzonym głosem.
- Brudaski będziesz bronić? - odpowiedziała reszta roześmianym głosem.
Czułam jak łzy napływały mi do oczu. Bez zastanowienie pobiegłam w stronę toalety.
- Zaczekaj proszę! - krzyknęła Toni, biegnąc za mną.
- Po co? Żebyście mogli się dłużej pośmiać-odpowiedziałam, wycierając łzy szkolnym papierem.
- Nie jestem, taka jak oni-odparła, wycierając moje łzy ręką.
Usiadłam na podłodze, nie potrafiąc opanować łez.
- Dlaczego tak właściwie się z nimi zadajesz? - zapytałam.
- Od małego nigdy nie potrafiłam znaleźć przyjaciół to pierwsze osoby, które chciały ze mną rozmawiać-odpowiedziała.
Słyszałam tylko jak jej głos ze słowa na słowo się coraz bardziej załamuje.
Usiadła obok mnie, kładąc głowę na moje ramię.- Przepraszam za nich naprawdę-powiedziała smutnym głosem Toni.
Siedziałyśmy tak do końca przerwy, a po dzwonku rozeszłyśmy się tak jakbyśmy nigdy nie rozmawiały.
Do końca dnia jedynie uśmiechała się mijając mnie na korytarzu.- Czego się spodziewałam? - pomyślałam.
Taka dziewczyna jak Toni nigdy by nie chciałaby się zaprzyjaźnić z taką osobą jak ja. Pod koniec lekcji marzyłam tylko o tym, by wrócić do domu i pójść spać.
- Hej Madelaine! - krzyknęła do mnie Toni, idąc w moją stronę.
- Może chciałabyś przyjść do mnie? Spędzimy razem więcej czasu-nalegała
- No dobra-zgodziłam się, bo polubiłam Toni.
W drodze do jej domu opowiedziała mi dużo o sobie.
Najlepsza dziewczyna w szkole nie miała tak kolorowo jak każdemu się zdawało dużo czasu spędza sama z w domu, ponieważ jej rodzice ciągle pracują.- Zrobiliby wszystko, żeby mieć więcej, mimo że już mają wiele-odparła
Popatrzyłam na nią ze współczuciem.
- Jesteśmy-powiedziała, spoglądając na dom przed nami.
Moje mieszkanie chowa się przy tym, gdzie mieszka Toni. Wchodząc do domu od razu przywitał nas puchaty biały kot.
- Hej Sasha! - powiedziała, przytulając się do kota.
- Słodko wygląda jak się uśmiecha-pomyślałam, patrząc na Toni bawiącą się z kotem.
Złapała mnie za rękę i zaprowadziła mnie w stronę swojego pokoju.
- To moje małe królestwo-powiedziała, otwierając drzwi swojego pokoju.
- Pięknie tu jest! - powiedziałam, rozglądając się po pokoju wielkości mojego mieszkania.
- Usiądź, przyniosę coś do jedzenia-rzekła, uśmiechając się i podążając w stronę kuchni
Byłam pod wrażeniem tego, jaka tak naprawdę jest Toni.
- Wróciłam! - odparła, trzymając w ręce różne przekąski.
- Mogę o coś spytać? - zapytałam nieśmiało.
- Jasne-odpowiedziała.
- Dlaczego akurat mnie zaprosiłaś? - zapytałam, bojąc się reakcji Toni.
- Jesteś inna, niż reszta czuję się przy tobie inaczej, lepiej-odpowiedziała, łapiąc mnie za rękę.
Zbliżyłam się do Toni nie zdążyłam jej przytulić, bo zrobiła to pierwsza.
- Zostań tu ze mną proszę-powiedziała zmęczonym głosem.
- Dobrze zostanę-odparłam, uśmiechając się i patrząc w jej oczy.
Położyłam się na łóżko, a Toni wtuliła się we mnie.
- Nigdy czegoś takiego nie czułam do drugiej osoby-powiedziała, wtulając się bardziej.
Czułam się bezpiecznie uczucie bliskości było piękne, ale wiedziałam, że niedługo powróci smutek i ciemność.
Dziewczyny ewidetnie potrzebowały bliskości z drugą osobą
Książka potem zwolni jakby co
Mam nadzieję że rozdział ci się spodobał<3
CZYTASZ
Mój ideał
Teen Fiction16-letnia Madelaine od 3 lat zmaga się z depresją. Dziewczyna nie widzi już sensu dalszego życia dopóki nie zjawia się osoba, która odmieni jej życie na dobre.