~~7~~

157 5 0
                                    

Zaczęło się ściemniać.
Ja siedziałam wraz z Zuzą i Łusią w jednej z komnat i nawzajem sobie robiłyśmy fryzury. W Londynie często robiłyśmy sobie babskie wieczory, z mamą też rzecz jasna. Piekliśmy wtedy ciasteczka, opowiadaliśmy przy jedynym świetle świeczki historię i grałyśmy w gry.
Dawno tego nie było, tęskniłam za tym.

- Przepraszam, że przeszkadzam, lecz coś się dzieje na zewnątrz.- Do środka chwilowo wszedł profesor Kaspiana.
Zręcznie sięgnąłem po mój róg, który niedawno oddał mi Kaspian i pobiegliśmy pod wskazane miejsce gdzie byli też i moi bracia.

Armia Miraza. Było ich setki. Ustawiali się przed końcem polany do... Wojny?
- Co na Aslana?- To jedyne co byłam w stanie powiedzieć. Jako jedyna w zasadzie.

Znów wróciliśmy do miejsca kamiennego stołu i zaczęliśmy ustalać plan akcji.
W zasadzie to znów była jedna, wielka Kłutnia.
- Przepraszam, że tak się wyrażę, ale król ma chyba coś nie tak w głowie.- Powiedział przejęty tym karzeł.
- Czemu niby?
- Nie możemy pościć małej w głąb lasu i to jeszcze samą. Z łatwością Telmarzy mogą ją dopaść gdy tu się będzie toczyć bitwa.
- Ale tylko ona będzie w stanie spotkać Aslana.
- Ma tyle samo szans co i pozostała czwórka was.
- Dlatego pojadę z Łucją.- Wtrącilam, przez co moje rodzeństwo wraz z pozostałymi się na mnie dziwnie spojrzało.
- Ale jesteś nam potrzebna tu.- Mruknął Edek z naciskiem na "tu".

Wtedy popatrzyłam na najmłodszą z rodzeństwa. Jej wyraz twarzy mówił z jednej strony "rób jak uważasz", a z drugiej "proszę, jedź mną"! W tym przypadku nie pozostawiła mi nic innego jak odpowiedź:
- Wiem, jednak wolę jechać z Lucją. Co jeśli będzie potrzebować pomocy? A w razie czego, mam róg.

W końcu przyznali, że mój pomysł jest dobry, a mnie po prostu zastąpi Zuza.

- Uważajcie na siebie.- Odezwał się Kaspian, pomagając mi i Łusi wejść na konia. Z resztą rodzinki pożegnaliśmy się już, a teraz muszą się przygotowywać do bitwy.
- Będziemy.- Zaśmiałam się i poczułam jak osobnicza za mną oplata mnie rękami w okół talii.
- Dobrze, więc ruszajcie.- Klepnął  konia w bok i wystartowaliśmy.

Przepraszam, jeśli chcieliście wiedzieć co się działo, ale uważam to za zbędne... No dobrze, tak w skrócie to jeszcze odwiedziłam wraz z bliźniakiem Telmarskiego króla, by przeczytać mu list od Piotrka dotyczącej tego co ma się dziać, a mianowicie by starcie było tylko pomiędzy władcami, a ten, który przegra... Po prostu opuści Narnię.

- Cieszę się, że ze mną jedziesz.- Zaczęła rozmowę, niedługo po wyruszeniu.
- Oczywiście, że tak. Nie zostawiłam bym przecież mojej siostrzyczki samej.- Uśmiechnęłam się, na co ona zachichotała.
-... Cieszysz się, że wróciliśmy?
- No jasne!.. a ty?
- Też. Bo wiesz... W Anglii codziennie chciałam wrócić. I codziennie wchodziłam do naszej szafy.- Powiedziała śmiesznie.
- Wiem, widziałam nie jeden raz. Ale też słyszałam jak w szkole opowiadałaś o Narnii koleżanką.
- Ah i tak mi nie wierzyły.

Chciałam jedenastolatce odpowiedzieć, ale nagle zaczęłyśmy obie spadać z konia, a ten się przewrócił na ziemię.
Chyba dostałam niemałych obrażeń głowy bo mocno walnęłam nią w ziemię, ochraniając tym młodszą.
- Jeju, Lizzie!- Krzyknęła Łucja, ale przez ból głowy słyszałam jak przez mgłę.
- Łucja.- Szepnełam łapiąc się za głowę i wstając. Otaczało nas pięciu Telamrów gotowych by nas zabić, dlatego musiałam olać narastający ból i złapałam za miecz.

Kazałam jeszcze cofnąć się siostrze i uciekać poczym udało mi się dźgnąć pierwszego wroga.
Podczas gdy walczyłam z trzecim, ostatni biegł w naszą stronę, a za tamtym jechał jeszcze następny na koniu z łukiem.
W końcu, upewniając się, że Łucja jest w miarę daleko, po prostu się poddałam. Wykorzystałam ostatni raz mój róg od Mikołaja by pomóc nadeszła, ale nie dla mnie. Byłam zbyt wymęczona i obolała.

Po prostu wierząc, że Aslan po śmierci wyślę mnie we wspaniałe miejsce za morzem, o którym mi wspomniał kiedyś, dałam się im cała...
-----------------------------------------------------------

Chciałabym wam podziękować za tysiąc wyświetleń.
Dziękuję kochani, że wracacie tu z pojawieniem się nowego rozdziału i wierzę, że zostaniecie jeszcze dłużej.
Wiem, że to nie jest w cale dużo, ale dla mnie to wiele znaczy.
Buziaki😘

,,Bliźniacza miłość"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz