~3~

8 2 0
                                    

 Miłego czytania!♥

~~~~~~~~~~~~

 Serce mi przyspieszyło na samą myśl, że moi rodzice tu będą. O nie... Czy za nimi jedzie właśnie samochód Isaacka?! I Diany?!

Dlaczego wszyscy tu jadą? Adrian i Isaack mieli iść na imprezę do znajomych. Liliana, Patrick i Diana właściwie też. Dlaczego są tutaj??

To nie tak miało wyglądać! Jak mam się oświadczyć teraz Melody?! Nie mogę tego teraz zrobić!

To nie tak miało być...

  – Moja rodzina chyba tu jedzie... – powiedziałem niedowierzając nadal w to co widzę.

  – Co? – Melody również była zaskoczona. Po chwili znalazła się obok mnie i tak jak ja, spoglądała przez okno – Jesteś pewny że to oni?

  – Poznaje samochód rodziców – wspomniana jeżdżąca maszyna właśnie wjechała za ogrodzeni i zaparkowała obok mojego pojazdu. A z niego wyszli moi rodzice, starsze siostry mojego ojca oraz nasz pies Pixie. I niech mnie piorun strzeli, ale już widziałem czyja to była zasługa! Ciocia Gloria była za bardzo podekscytowana!

Otworzyłem drzwi, gdy tylko ostatni samochód zaparkował. Nadal nie wierze w to, że cała moja rodzinka jest tutaj i niszczą moje plany.

Z przerażenia i szoku nie czułem nawet niskiej temperatury, która panowała na zewnątrz. Nie zareagowałem nawet jak Pixie przydreptała do mnie by przywitać się. Głaskałem ją, ale nie zarejestrowałem faktu, kiedy stanęła na swoich tylnych łapach i opierała się o moje ramiona.

To nie tak miało wyglądać...

  – Cześć braciszku! Szczęśliwego nowego roku! – krzyknął mój rodzony młodszy brat – Tobie Melody również! Obyś w przyszłym roku znalazła lepszego faceta od mojego brata!

Kiedyś go udusze... Chociaż nie, pójdę przez to do więzienia, a nie opłaca się. Może i będę miał posiłki, opiekę lekarską i siłownie za darmo. Tak samo z dachem nad głową bez potrzeby pracowania, ale będę mieć mały pokój i nie będzie mnie przy Melody.

No i lubię swoją pracę, nie ma nic lepszego niż praca boksera. Mogę pobić swojego "współpracownika" i on nie poda mnie za to do sądu pracy!

  – Nie może tak być, że ostatni dzień w roku cała nasza rodzina spędza w innym miejscu! – zaczęła ciocia Gloria, która była prawdopodobnie winowaj... znaczy pomysłodawczynią tego całego zajścia – My starcy i tak siedzieliśmy sami w domu. Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkadzam?

Ciocia spojrzała się wymownie na nas oboje i uśmiechnęła się słodziutko.

  – To możemy wejść? – spytał się Adrian – A nie czekaj! Jestem właścicielem tego domu! Jak mnie nie wpuścisz to zadzwonię po policję!

Mam wielką ochotę zamknąć drzwi centralnie przed jego twarzą. Tylko przed jego twarzą.

Większy podmuch wiatru spowodował, że poczułem tę niską temperaturę. Zostawiłem uchylone drzwi i stanąłem obok Melody, która witała się z białym psem moich rodziców, kiedy moja kochana rodzinka wchodziła do domu.

~*~

Pół godziny później stałem na tarasie, by zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Jedyne co na sobie miałem była kurtka narzucona na ramiona. Z tych wszystkich emocji cały się gotowałem.

Czy to nie jest śmieszne? Nie stresowały mnie oświadczyny, wręcz cieszyłem się na myśl, że to już za chwilę, a stresuje się obecnością swojej własnej osobistej rodziny!

Sylwestrowe oświadczynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz