*Była dosyć chłodna, deszczowa noc.*
*Scaramouche był w swoim domu. Lubił w nim przybywać lecz bardzo chciałby pójść na spacer gdyż uwielbia deszcz. Była noc więc trochę się wahał nad wyjściem z budynku ale postanowił że nie ma się czego bać i może wyjść na krótką przechadzkę*
*Gdy Scaramouche wyszedł ze swojego domu, nikogo nie było. Ucieszył się na ten fakt ponieważ brzydzi się towarzystwem. Zaczął iść przed siebie słuchając deszczu z nadzieją że będzie burza.*
*Po 15 spacerowania, Scaramouche usłyszał jakieś kroki.*
Scaramouche: *Nie odezwał się lecz popatrzył na ziemię i zauważył złamaną gałąź niedaleko niego. Był gotowy do ataku*
*Minęło trochę czasu i nic nie zauważył postanowił się odezwać.*
Scaramouche: "Czy jest tam ktoś?" *Powiedział poważnym i cichym głosem*
Brak odpowiedzi.
Scaramouche: "Jeśli ktoś teraz w tym momencie robi sobie ze mnie żarty, niech przestanie natychmiast." *Wypowiedział dosyć zirytowany*
Brak odpowiedzi.
Scaramouche: *Doszedł do faktu że mogło być to jakieś zwierzę, było już bardzo późno i zaczął kierować się do swojego miejsca zamieszkania*
Po dłuższej chwili chodzenia Scaramouche zatrzymał się przerażony ponieważ zauważył dłoń która leży na jego ramieniu.
Scaramouche: "Co do.." *Jego oczy są w strachu. Popatrzył w górę i zauważył dosyć wysokiego mężczyznę jego serce zatrzymało się na sekundę z poczucia stresu jaki teraz przeżywa.*
???: "Przestraszony co? Haha nie martw się~ Kto Ci pozwolił wychodzić tak późno co?" *Powiedział mężczyzna dosyć kpiącym tonie*
Scaramouche: *Po chwili rozpoznał głos. Okazało się że był to Childe/Tartaglia. Jego pomocny pracownik w fatui. Od razu się wkurzył i zirytował że go śledził*
Scaramouche: "Za kogo ty się k*źwa uważasz? Mogę sobie chodzić gdzie chcę. Nie dotykaj mnie tymi swoimi brudnymi łapami." *Scaramouche był widocznie rozgniewany. Odepchnął dłoń Childa ze swojego ramienia.*
Childe: "Przepraszam? Może trochę szacunku młody co?" *Widocznie był wkurzony na to jak Scaramouche zareagował*
Scaramouche: "Młody? MŁODY? Stul pysk, sam dobrze wiesz że jestem od ciebie starszy." *Scaramouche jest wściekły*
Childe: "No cóż.. Twój wzrost jakoś tak.."
Scaramouche: *Zrozumiał co Childe chciał przekazać* "Pierd*l się. Jeśli śledziłeś mnie tylko po to żeby sobie że mnie kpić to nie zamierzam trzymać z tobą konserwacji. Paskudnego wieczoru życzę." *Powiedział zirytowany i odszedł*
Childe: "pfft.. ż-żałosne.. Dobra.. słuchaj.. Wybacz uh.. nie chciałem żeby to tak wyszło.."
*Podbiegł do Scaramouche*
Scaramouche: "I co? Myślisz że za jednym słówkiem od razu Ci wybaczę? To chyba mnie nie znasz. Odejdź przecież i tak widzimy się rano w Fatui.."
Childe: *Milczy i pokiwa głową*
Scaramouche zignorował, że Childe mógł czuć się źle. Odszedł z uśmiechem na twarzy że wygrał kłótnie i kierował się do swojego domu.
Childe: "Kur*a.. Dlaczego tak to się potoczyło nie chciałem tak.. Dobra rano też zawsze jest szansa.. prawda?" *Powiedział do siebie i również poszedł do swojego mieszkania*
Scaramouche trafił bezpiecznie do swojego domu. Poszedł do swojego pokoju i przebrał się w piżamę.
Scaramouche "Co on w ogóle chciał tym osiągnąć? Jak pokaże mi że lubi się kłócić to go po lubię czy jak?.. " *Położył się na swoim łóżku i mówił do siebie.. po 3 godzinach zasnął*Następnego dnia, wszyscy są już w Fatui. Scaramouche spóźnił się ponieważ zaspał.
Il Capitano: "Czy wszyscy już są? Chciałbym wreszcie zacząć to spotkanie."
*Wszyscy kiwnęli głową**Scaramouche jest bardzo głupio że się spóźnił..*
Childe: *Jest ciekawy co się stało że się spóźnił.* "Scaramouche, dlaczego się spóźniłeś?"
Scaramouche: "Dlaczego miałoby cię to interesować..?"
Childe: *Odwrócił wzrok*
"Słuchaj naprawdę przepraszam za to co w nocy.." *Jego głos brzmi nieco smutno*Scaramouche: "Dobra.. skoro i tak będziemy niedługo pracować to nie chce żeby była między nami spina, wybaczam.."
Childe: *Uśmiecha się i jest zaskoczony że Scaramouche mu wybaczył. Jest bardzo szczęśliwy z tego powodu.*
"Aww.. dziękuję ci Scara!"Scaramouche: "Mhm.." *Odwrócił wzrok*
Childe: "Masz może dziś jakieś plany..?"
Scaramouche: "Huh.. Dlaczego pytasz?"
Childe: "Ah.. bo wiesz.. myślę że mogliśmy naprawić nasza relację.."
Scaramouche: "Żartujesz sobie? Dobrze wiesz że się nie zaprzyjaźniam."
Childe: "...No tak.."
Scaramouche: "A teraz przestań gadać i słuchaj Capitano."
Childe: "Mhm.."
Po spotkaniu wszyscy zaczęli się rozchodzić lub od razu zaczynają swoją pracę.
*Scaramouche wychodzi z budynku*
*Childe biegnie za nim*
"Zaczekaj!"
Scaramouche: *Odwraca się*
"Słucham..?"
Childe: "Scara proszę.. naprawdę nie możemy nawet spróbować..?"
Scaramouche: "..Ależ ty uparty.." *Krzyżuje swoje ramiona i odwraca wzrok jakby bał się zgodzić*
Childe: "Więc?.."
Scaramouche: "..Dobrze. Możemy spróbować."
Childe: *Był w ogromnym szoku że Scaramouche się zgodził.. Childe od zawsze chciał się bliżej poznać z Scarą lecz mu to nie wychodziło.. jest zaskoczony pozytywnie.*
"Naprawdę?.. O mój boże.. nie wiedziałem że dożyje tej chwili Scara dziękuję Ci tak mocno!.. Obiecuję że nigdy cię nie zostawię.."
*Chcę go przytulić lecz myśli że to za wcześnie..*
Scaramouche: "Hmph.. nie oczekuje wiele od razu." *Leciutko się uśmiecha*
Childe: "Tak mi miło.."
*Childe podchodzi bliżej Scaramouche i go przytula...*Co będzie dalej? Dowiecie się w następnym Chapterze! Najmocniej przepraszam jeśli popełniłem jakieś błędy mam nadzieję że miło będzie czytać wam się mój fanfik. Pozdrowienia💜
CZYTASZ
|Chiscara| 🧡~Czy to jest właśnie "Miłość"?~💜
RomanceWitam serdecznie na moim pierwszym fanfiku! Mam nadzieję że się spodoba. Historia opiera się na dwóch postaciach z gry Genshin Impact czyli mniej więcej Scaramouche i Childe. Będzie to w takim rodzaju rp! Miłego czytania.