1

255 16 11
                                    

Witam! ❤️‍🔥


Ciepły podmuch wiatru z łatwością dostawał się przez szeroko otwarte okno do pokoju, powiewając z delikatnością lejącym się materiałem długiej firany. Ciemność za oknem rozjaśniona była ulicznym gwarem trwającym w wspaniałej Italii, otoczonej z każdej strony słońcem i uśmiechami ludzi. Powiew wiatru lekko kołysał pobliskimi drzewami, dając delikatny i kojący odgłos szelestu drzew, kiedy w zwykłym wietrze można było odkryć pewien minus.  Duszność tej nocy była czymś ciężkim do przetrwania, gdy spanie bez obciążenia kołdry, okazało się być niemal niemożliwe, a odgłosy melodii świerszczy stanowczo tłumione były przez daleki pogłos grzmienia, od zbliżającej się burzy.

Pierwsza trzydzieści, Louis nie potrafił nawet przymknąć oczu i pomyśleć o objęciach snu. Tego dnia wszystko było inne, a noc wcale nie wychodziła poza ten schemat. Wyjazd Zayna oraz Niall'a w stronę rodzinnych stron, było nieco dziwne jak za każdym razem, kiedy musieli rozłączać się i odjechać w innych kierunkach do swoich rodzin. 

Mimo wszystko, jako zespół i kumple byli bardzo zżyci.

Podczas przerwy między koncertowaniem, mieli czas dla siebie w gorącej Italii, zamieszkując jeden z piękniejszych hoteli niedaleko oceanu i żyjąc stereotypowym życiem Włochów. I choć Niall oraz Zayn wybrali rodzinę, nikt nie miał im tego za złe. Całą trójką bawili się równie dobrze za dnia i wieczorami. 

Lecz dla Louis'a najpiękniejsze były noce. Moment, w którym po wyczerpującym dniu kładziesz się na miękki materac dużego łóżka i otulasz się pachnącą kołdrą, jest jednym z listy ulubionych. Od zawsze wolał poświęcić więcej czasu na sen i wyspać się, przy tym odsuwając obowiązki. Jako nastolatek często po szkole po prostu zasypiał, zapominając o zadaniach domowych. Lecz na następny dzień wstawał wyspany i nie żałował sobie snu, choć dostawał negatywne oceny. 

Teraz leżał pośrodku wielkiego, podwójnego łóżka w samotności, z rękoma założonymi za głową i zamkniętymi oczami. Ta noc była niewdzięcznie duszna i gorąca, a każdy mieszkaniec wiedział co za tym idzie, dlatego Louis leżał jedynie w dresowych spodenkach, z szeroko otwartym oknem i kołdrą osłaniającą jego nogi. Wsłuchiwał się w potężne grzmienie rozchodzące się po niebie, aż w końcu zostało to zaburzone. Jego wewnętrzny spokój został zachwiany. 

Żołądek zacisnął się na dźwięk skrzypnięcia drzwi, które przecież były zamknięte i zakodowane. Zadrżał na myśl, że to może być tak naprawdę każdy - poczynając od zarządu, kończąc na fanach lub seryjnych mordercach. Lecz jego szybka analiza zniknęła, gdy zobaczył skradającego się do jego hotelowego pokoju dziewiętnastolatka (frat boy vibee). Niemal uśmiechnął się na ten widok.

- Młody, coś się stało?- zapytał szeptem, aby nie wystraszyć bruneta, który na czyjś głos uniósł wzrok. 

Jego ruchy zatrzymały się w połowie, a sam nie wiedział jak zareagować, bo jasne, całym zespołem mieli bardzo dobry kontakt, jednak skradanie się w nocy do pokoju jednego z nich było o wiele bardziej dziwne niżeli samo spanie razem w łóżku, ze świadomością obojga.

Dopiero po chwili Harry odblokował się, odrzucając kołdrę do boku i wspinając się do łóżka obok szatyna, który bez zawahania przesunął się na drugą stronę, prostując rękę, aby brunet mógł wygodnie ułożyć się.

Był straszną przylepą od samego początku. 

- Nie ma Niall'a, więc mam wolną sypialnię, a problem polega na tym, że nie lubię... spać w obcym miejscu sam.- odpowiedział, układając głowę na klatce piersiowej Louis'a i wtulając się w jego gorące ciało. Louis jedynie otulił go ramieniem.- No i... Ta burza. Nienawidzę ich.- odparł nieco ciszej, jak gdyby wstydził się tego wyznania. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Can I feel you?  |  Larry oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz