Prolog

2 0 0
                                    

Patrząc na zachód słońca zastanawiałam się czy to ma jakikolwiek sens. Może to czas, żebym skończyła to wszystko? Będzie to ulga i dla mnie i dla innych. Kiedy próbowałam zrobić to po raz pierwszy nie udało się. Skończyłam na sorze z płukaniem żołądka i jeszcze bardziej załamanym bratem. To był znak. Nie zasłużyłam na śmierć i na spokój. I tak nie spotkam już JEJ. Ona była moim spokojem. Jeśli istnieje życie po śmierci to spoczywa w Niebie. Raj zyskał najcudowniejszego i najpiękniejszego anioła jakiegokolwiek można było sobie wymarzyć. Natomiast ja skończyłabym w najdalszych czeluściach piekła. Nie ma dla mnie żadnego ratunku. To wszystko moja wina.

Byłaś taka piękna- taka niewinna. Nie wiedziałaś o niczym. Kłamałam Cię, chroniąc ich. Strzegłam tajemnic jak Cerber strzeże Hades. Moja najukochańsza mamusia.

-Chciałbym wiedzieć, co teraz myślisz Iris- jej ulubionymi kwiatami były Irysy. Nienawidzę mojego imienia.

-O niczym szczególnym- powiedziałam, zwracając się w stronę mojego towarzysza. Mój brat błądził wzrokiem po mojej twarzy, patrząc na mnie z troską i współczuciem.

Nie patrz tak, błagam. To moja wina. Jesteś jedyną osobą, która wie poza NIMI.

-Nie zadręczaj się tym już. Musimy ruszyć z miejsca, jej już nie ma- westchnął z bólem.

No właśnie jej już nie ma. To moja wina.

-Skończ temat, proszę.

Już sama torturuje się od JEJ odejścia. Czy ten ból minie? Podobno tak. Badania mówią, że żałoba po kimś bliskim trwa około rok, ma 5 faz, a z każdą kolejną ból staje się mniejszy. Jednak ona nie była tylko moją matką. Zawsze będzie moją najlepszą przyjaciółką i bratnią duszą. Wychowywała mnie mimo trudnych chwil i tego, że byłam niełatwym dzieckiem. Była moim bezpieczeństwem. Moim domem. Czy nauczę się życia bez NIEJ? Będę musiała. Kocham Cię.

-Pszczółko...- objął mnie ramieniem na co ja wzdrygnęłam się.
Dotyk.
Nienawidzę dotyku, przypomina mi ją.
- Damy radę. Razem. Czas leczy rany.

Kochałeś ją równie mocno jak ja. Wspierasz mnie, udając, że nie ruszyło Cię aż tak mocno. Jednak ja słyszałam. Codziennie od jej śmierci po północy szedłeś zobaczyć czy już śpię, po czym wyjmowałeś z barku alkohol i dusząc się łzami patrzyłeś na jej zdjęcia. Z wycieńczenia zasypiałeś na kanapie. Zawsze szłam przykryć Cię kocem. Byliśmy na skraju. Razem.

Oparłam się głową o ramię Lucasa i przetarłam twarz. Stewardessy chodziły z parującymi napojami raz po raz pytając czy czegoś potrzeba.

One nie wiedziały, że Ziemia straciła tak idealną osobę, jaką była Anastasia. O moja droga Anastasio, czy mogłabym się z Tobą zamienić?

Spojrzałam jeszcze raz na piękną tarczę słońca.

Ślicznie malujesz mamo.

Z okna samolotu miałam idealny widok na chmury i słońce. Lucas lekko ścisnął moją dłoń również podziwiając piękny obraz nieba.

Jesteśmy w tym razem. Jestem Ci tak bardzo wdzięczna.

-Dom dobrze nam zrobi, siostra. Wbrew pozorom rodzina się za nami stęskniła- uslyszałam, na co lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy- W końcu i oni są w żałobie.

Po pogrzebie, na który przylecieli stwierdziliśmy, że lepiej będzie jak wrócimy do Londynu. Do miejsca, gdzie się wychowywaliśmy- gdzie wychowała się ONA. Cała rodzina od strony mamy także pogrążona była w smutku. Kilka lat wcześniej, zmarł nasz ojciec. Małżeństwo prawników. Brzmi idealnie.  Ojciec nie za bardzo udzielał się w relacjach rodzinnych. Ba, w ogóle nie uczestniczył w naszym życiu. Ciągłe wyjazdy służbowe i spotkania. Przecież klient jest ważniejszy od własnych dzieci, prawda? Kochał nas- zdawaliśmy sobie z tego sprawę, ale robił to na swój sposób. Zmarł, kiedy miałam 12 lat. Robił zakupy na świąteczne śniadanie, kiedy do sklepu włamali się złodzieje. Stawiał się więc zaczęła się strzelanina. Nasz ojciec był jednym z rannych. Pocisk postrzelił go w brzuch, przez co doszło do krwotoku wewnętrznego.

Ale czy na pewno?

Matka po jego śmierci popadła w głęboką depresję. Leki nie pomagały, a ona wygladała coraz gorzej. Ona nie żyła- ona egzystowała. Lucas musiał zacząć opiekować się domem i mną.

Pomimo tego, że sam był w rozsypce, radził sobie bardzo dobrze. Po jakimś czasie mama zaczęła odzyskiwać chęci do życia. Próbowała sobie wmawiać, że to nic takiego. Mówiła, że się zdarza, że inni mają gorzej. Było nadal źle, ale ona to wypierała.

Kocham Cię braciszku, Kocham Cię mamo.

Po tym dramatycznym zdarzeniu przeprowadziliśmy się do Boston, żeby zacząć od początku. Decyzja została podjęta bardzo szybko. Mieliśmy tam rodzinę od strony zmarłego taty- rodziców i siostrę, którzy zaproponowali nam przeprowadzkę, aby być w razem w tym wszystkim. W żałobie. Przez duże znajomości naszej rodziny mama od razu znalazła pracę, a ja poszłam do szkoły z moim kuzynostwem.

Jaka firma nie chciałaby tak oddanej i zdolnej prawniczki, jaką byłaś mamo.

Przeniesienie się do nowej szkoły nie było wielkim wyzwaniem. W adaptacji nowego otoczenia pomagał mi mój brat i kuzynostwo.

Nigdy we mnie nie zwątpiłeś braciszku. Dziękuję.

-Boję się życia bez niej- szepnęłam.

-Ja też Iris. Nawet nie wiesz jak bardzo- westchnął, tuląc mnie jeszcze mocniej.

Bez NIEJ wszystko jest inne. To nie to samo.

~~~~~~~
PROLOG MAMY ZA SOBĄ. Mam nadzieję, że moje opowiadanie się Wam spodoba. Nie jestem profesjonalistka i bardzo zależy mi na każdej opinii. Do następnego!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 03, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

„Cry, Baby"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz