Po wypiciu kawy, zupełnie standardowo, jak chyba każdy człowiek na tej planecie, musiałem wyjść do toalety. Opuściłem więc naszą wygodną kanapę i wyszedłem z pokoju nazywanego "studiem" na korytarz. Ostatnie drzwi zaraz przy wyjściu prowadziły do łazienki. Zadowolony, że nikogo w niej nie ma, zamknąłem drzwi i zacząłem czynność, której domagał się mój organizm.
Mniej więcej byłem po, gdy usłyszałem kroki na korytarzu. I to nie były kroki żadnego z chłopaków, nie znałem tego dźwięku i sposobu chodzenia. To musiał być ten ostatni kandydat. Umyłem szybko ręce i pognałem z powrotem do studia. Wpadłem niczym burza do środka, ręce zatrzymały mi się na futrynie, przez co wyglądałem jak sęp z rozłożonymi skrzydłami, gotowy do polowania. I w sumie to robiłem od dobrych dwóch miesięcy - polowałem, tyle że nie na jedzenie, ale na dobrego, prawdziwie utalentowanego wokalistę, który byłby w stanie oddać treść emocjonalnego utworu, pokazać charyzmę na scenie. Szukałem kogoś unikatowego, jedynego w swoim rodzaju, żeby każdy mówił o nas jako o tych, którzy są nie do podrobienia. Co jeśli w końcu nadszedł ten moment...?
- Mike, jak miło że wróciłeś na czas. Przyszedł Chester.- przedstawił chłopaka Dave.
- Hej, jestem Chester i przyszedłem na przesłuchanie.- uśmiechnął się podając mi rękę. Uścisnąłem ją i również się usmiechnąłem.
- A ja Mike, chcesz już zacząć czy wolisz się najpierw napić albo usiąść na chwilę? Wydajesz się zmęczony.-
- Jak to po pracy, dlatego myślę że możemy zacząć teraz, żeby nie marnować waszego czasu. Pewnie już i tak dosyć długo tu siedzicie i wysłuchujecie mniej lub bardziej udanych występów. Może tak być?- zapytał zdejmując kurtkę i kładąc ją wraz z plecakiem na krzesło obok kanapy. Przytaknąłem i zaprosiłem go do pomieszczenia z nagłośnieniem i mikrofonem.
Ku mojemu zaskoczeniu, chłopak rozgrzał nieco struny głosowe robiąc kilka prostych ćwiczeń, aby głos brzmiał lepiej. Żaden z jego poprzedników tego nie zrobił, jak weszli tak zaczęli śpiewać. Ten człowiek to prawdziwy profesjonalista. Po chwili dał mi znak, że już mogę puszczać muzykę.
Wydobył z siebie głos i.. tego się totalnie nie spodziewałem. Z pozoru cichy, chudy chłopak zabrzmiał tak groźnie, głosem pełnym bólu i chęci wydostania się z czegoś, co z opisu przypominało sieć pająka. Nie mogłem nie zareagować i po prostu usta same mi się otworzyły ze zdumienia. Popatrzyłem na chłopaków, którzy też byli pełni podziwu i zachwytu. Po chwili Chester skończył, a my ruszyliśmy do drzwi zza których miał zaraz wyjść.
- Jaka ocena?- zapytał z uśmiechem przytrzymując szklaną powłokę.
- Niesamowite to było! Zmiotłeś całą konkurencję z ostatnich pięciu miesięcy!- Brad wręcz potrząsnął chłopaka za ramiona, aby uświadomić mu, jak wielki talent ma w sobie. Ten tylko nadal się uśmiechał i patrzył na każdego z nas po kolei. Skąd to wiem? Całkiem przypadkiem cały czas patrzyłem tylko na niego i na to, jak reaguje na komplementy. Dlatego nasz wzrok prędzej czy później musiał się spotkać. Szybko spuściłem wzrok, jak zawsze. Nie moja wina, że nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego na dłużej niż pięć sekund.
- To teraz poczekaj kilka dni i sprawdzaj- zaczął Joe, ale nie pozwoliłem mu na to, aby doprowadził zdanie do końca.
- Nic nie sprawdzaj, jesteś przyjęty. Przepraszam chłopcy, iż decyzją zająłem się sam, ale ta osobowość to chyba to, czego szukamy od tak dawna. Nie gniewacie się, co..?-
- Oczywiście, że nie! To świetna decyzja, a ciebie, Chester, witamy w zespole! Czuj się jak w domu!- Rob wsparł mój pomysł i chwytając naszego nowego wokalistę za ramię zaczął mu pokazywać zakamarki naszego studia i rozkład innych pomieszczeń w tym budynku.
Ja za to, zmęczony usiadłem w moim fotelu i podparłem głowę na ręce. Zapowiadała się nam kariera jak marzenie.
No chyba, że....
☆☆☆
Hej hej moje skromne grono czytelników (nie dziwię się, że was aż tyle)
Oto nowe "dzieło" jak to ośmiela się nazywać wattpad, gdy tylko chcę to zacząć edytować.
Nie wiem jeszcze jak potoczą się losy tych postaci ale wish them well...
To chyba tyle z ogłoszeń parafialnych, bye