Daria patrzyła na słońce, to które widzi każdy. Które nadaje sens życiu, to które tworzy naszą codzienność. Chodź zawsze to samo, to jednak inne. Daria gdy siedziała na łące tak zwykłej a zarazem wyjątkowej oglądała zachód słońca, które już nie jest to samo i które nie oświetla już tej samej łąki co tydzień temu. Chwile ciągły się w wieczność, a jednak mijały za szybko. Przed nią zostawało jeszcze światło, słońce błyszczące na kolorowo wśród ciemnego życia. Za to z tyłu ciągła się długa nocna ciemność, która nacierała na jasne niebo niczym wojownicy na wojnę. Chodź słońce tworzyło coraz to nowsze piękniejsze kolory, poddawało się ciemności i mroku. Niesprawiedliwa chodź powtarzająca się codziennie walka tworzyła codzienność wszystkich, którzy ją oglądali wiedząc, że to nie tylko zachód słońca.
Daria ze skupieniem oglądała każdą chwilę walki, wierząc wciąż w wygraną słońca, nie obracała się do tyłu. Nie zawsze tak było. Tydzień temu o tej samej porze, na tej samej łące nie była sama. Była z nią osoba, która nauczyła ją wierzyć w słońce, a nie ciemność. Zosia, przyjaciółka która nie bała się marzyć, która potrafiło stanąć prawdzie prosto w oczy. Siedziały wtedy razem w ciszy i oglądały zachód słońca, który do końca oświetlał im niebo. Daria wciąż obracała się patrząc na ciemność, ale Zosia powtarzała: „Nie w ciemności powinno być życie, lecz w słońcu". Zosia była całym sercem w tej walce i wiedziała zawsze jak się skończy. Jej walka też się skończyła. Gorsze od walki były skutki szczególnie dla Darii. W jej życiu znikło słońce, a w drzwiach stanęła ciemność, która przypominała o wszystkim i zamieniała dobre wspomnienia w smutne. Siedziała pewnego razu na łóżku trzymając spinkę Zosi, która nie opuszczała kiedyś jej włosów. Siedziała w milczeniu przyglądając się tej najzwyklejszej rzeczy, a zarazem tak wyjątkowej. W jej głowie brakowało myśli, wspomnień w tamtej chwili. Widok tej spinki był jak ponowny widok koleżanki, która już nie wróci. Jak słońca które na noc ucieka i chowa się za horyzontem. Tylko, że Zosia już nie wróci, pozostanie tylko żywym wspomnieniem.
Daria patrzyła na słońce schodzące coraz niżej, znikające coraz bardziej. Słońce, które widziało mnóstwo historii, bolesnych i radosnych. Które Daria widziała pierwszy raz od tygodnia, poddające się powolnej walce z ciemnością. Ale na drugi dzień wstanie, wygra z ciemnością i rozjaśni niebo pogrążone smutkiem. Powita wszystkich swoją jasnością i rozegna wszystko co złe. Bo ono wróci i nie zostawi nikogo. A kiedy zaszło Daria wstała spojrzała na otaczającą ją ciemność i poszła wierząc, że słońce jeszcze dla niej wstanie.
CZYTASZ
ZACHÓD SŁOŃCA
Short Story||Niesprawiedliwa chodź powtarzająca się codziennie walka tworzyła codzienność wszystkich, którzy ją oglądali wiedząc, że to nie tylko zachód słońca|| *[zdjęcie z Pinteresta]