Rozdział 3

13 1 0
                                    

Po tym co zrobił Jung, byłam w dużym szoku, ale chciałam jak najszybciej wyjść z jego pokoju, bo nie chciałam się już z nim dzisiaj widzieć. Poszłam do swojego łóżka i zasnęłam.
Obudziłam się, bo poczułam jakieś dziwne podmuchy jakby ciepłego
wiatru. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Junga siedzącego bardzo blisko mnie i szepczącego tak cicho, że jedyne co słyszałam to podmuchy jego oddechu na mojej szyi.
- Co tam gadasz? - zapytałam bruneta.
- Niedozwolone rzeczy, a teraz wstawaj, bo za godzinę przychodzi moja mama, a ty musisz być gotowa.
- Jest już piętnasta?! Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej?
- Oj mała. Próbowałem Cię obudzić, ale tylko przekręcałaś się z boku na bok. - odpowiedział chłopak i się zaśmiał.
- Dobra. - zaczęłam. - masz może jakieś wskazówki do mnie zanim twoja mama przyjdzie?
- Bądź sobą. Tylko nie zdziw się gdy będę mówić dziwne rzeczy. Po prostu przytakuj.
- Ok! A teraz wyjdź, bo chce się przebrać.
Chłopak wyszedł, a ja zaczęłam się przebierać. Sukienka, ktorą przygotował mi Jung była przepiękna. Ma piękne, różowe guziki i tiulowe falbany. Cała jest w kolorze beżowo - różowym.
Ubrałam ją, zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Ledwo zdążyłam to zrobić, bo gdy prostowałam ostatni kosmyk włosów, usłyszałam wołanie Junga. Zanim jeszcze jego mama weszła, to powiedział, że ona nie wie tego, że dzieli on dom ze swoimi przyjaciółmi, więc jakby się pytała to mam odpowiedzieć, że mieszkam z nim od tygodnia, a znamy się od około roku.
- I pamiętaj. Nie próbuj się wymigywać i mówić o porwaniu, bo skończy się ta dla mnie niedobrze.
- Dobra, dobra - powiedziałam, a wtedy do domu weszła jego mama. Była to dosyć niska około czterdziestoletnia kobieta o farbowanych blond włosach i dużych niebieskich oczach.
- Widać po kim Jung ma takie piękne oczy - pomyślałam.
- Dzień dobry - przywitała się kobieta.
- Dzień dobry proszę pani, bardzo miło mi jest panią poznać - odpowiedziałam grzecznie
- Mamo, to jest Aria. Pochodzi ona z Warszawy i ma siedemnaście lat.
- Dlaczego skłamał o moim wieku? - pomyślałam
- Wyglądasz dużo młodziej - powiedziała kobieta
- Ario, kochanie. To jest moja mama Mei, pochodzi z Korei tak samo jak ja. - Ukłoniłam się delikatnie i poszłyśmy do salonu.
- A więc Ario. Od jakiego czasu znacie się z Jungiem? - zapytała podejrzliwie kobieta
- Od około roku - odpowiedziałam grzecznie.
- Dobrze, a teraz powiedz mi, co robią twoi rodzice.
- Moja mama pracuje w Amerykańskej firmie kosmetycznej, a mój tata jest prawnikiem.
- Twoja mama nie mieszka z wami w domu? - zapytała Mei
- Jak jeszcze mieszkałam w domu to moja mama przyjeżdżała do nas na tydzień w miesiącu i na każde święta. - odpowiedziałam, i z oczu popłynęły mi łzy, które Jung szybko otarł swoją ręką.
- Nie martw się. Będzie dobrze - powiedział troskliwie chłopak.
- Naprawdę dobrze udaje. Ja nie jestem w tym taka dobra - pomyślalam sobie.
Wtedy zadzwonił na górze telefon Junga.
- Pójdziesz odebrać kochanie? - zapytał mnie, więc się zgodziłam i poszłam po telefon.
Odebrałam telefon, a w słuchawce usłyszałam kobiecy głos.
- Halo? Z kim rozmawiam? - zapytałam.
- Aaa. To ty Aria. Jestem mamą Junga. Powiedz mu proszę, że przyjdę o siedemnastej, bo autobus mi się spóźnił.
- Co? Przecież jego mama już jest - pomyślałam. - Dobrze, przekażę mu - powiedziałam i odłożyłam telefon.
- Jung! - krzyknęłam zdezorientowana, ale nie udłyszalam odpowiedzi.
Gdy zeszłam na dół, to zobaczyłam, że "Mei" siedzi na krześle i rozmawia z jakimś mężczyzną w masce, a Jung jest przypięty do krzesła i ma zaklejone usta taśmą. Podeszłam cicho do krzesła i odkleiłam mu taśmę z twarzy oraz odpięłam go od krzesła. Jung wstał i w tym samym momencie mnie chwycił i rzucił na kanapę, bo byłam dość lekka, a on sam oberwał od tego mężczyzny i chwilę później rozkręciła się poważna bójka, którą na szczęście wygrał Jung, ale niestety oszuści zdążyli uciec. Podeszłam do Junga, aby zobaczyć jego rany, które okazały być się poważniejsze niż się spodziewałam. Zaprowadziłam go do do mojego pokoju, a sama poszłam po apteczkę. Jak wróciłam na górę to od razu zaczęłam opatrzać rany na twarzy i rękach, ale później się okazało, że najwięcej ran ma na klacie.
- Jak chcesz to te możesz sobie sam opatrzyć, a ja wyjdę - powiedziałam i wstałam z łóżka, ale brunet chwycił mnie za talię i przyciągnął z powrotem do siebie tylko tym razem posadził mnie na swoich kolanach, tak że siedziałam na nim w rozkroku i objęłam go nogami, a on zdjął koszulkę i mogłam zabaczyć jego imponujące mięśnie brzucha.
- Nie odchodź. Tak jest dobrze - powiedział, a ja po prostu dalej opatrzałam jego rany.

Now and NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz