Rozdział 1

5 0 0
                                    

kilka godzin wcześniej:

Rose jak zwykle pracowała w polach tak jak nakazywała matka, a przy jej boku był Neil.

Chłopak którego po prostu nie trawiła, chłopak który wykazywał u niej dziwne uczucia które były nie do opisania, chłopak z który jednakże była skazana współpracować. 

 Pola w których plewiła wraz z brunetem były rozległe, jak i bardzo suche, deszcz  dawno już nie zawitał do Pelperro więc logiczne było że rośliny jak i ziemia były przesuszone.

-Co ty robisz?!-Blondynka podniosła głos spoglądając na chłopaka 

-A co mam robić. he?-Kącik jego ust podniósł się do góry gdy zobaczył, że zirytował dziewczynę.

-Gówno! Kop na swojej połowie a nie na mojej!-Krzyknęła posuwając go na swoją część.A on jedynie się zaśmiał i skupił się na swojej robocie.

     Neil spokojnie kopał dziurki by muc posadzić nasiona marchwi lecz w pewnym momencie gdy wykopywał kolejną dziurkę nie było tam ziemi, ani błota...Oczy bruneta odruchowo powiększyły się a jego serce zaczęło bić szybciej. Nie wielka dziurka biła błyskiem ciemna i przepaścią gdzie dna nie było widać. Odskoczył delikatnie przesuwając się od coraz większej szpary która niestała w miejscu tylko powoli powiększała swoją powierzchnię.

-Rose!

-Rose !!

-Rose zobacz!-powtórzył lecz gdy zobaczył ,że blondynka się nie odzywa szturchnął ja, i przyciągnął do siebie.

-Czego?! 

-spójrz tam jest dziura z przepaścią!

-Al-ee-Jej głos drżał z przerażenia jak i zaskoczenia.

-To przecież nie realne!- dodała po chwili ze strachem w brązowych jak czekoladki oczach.

-wież lepiej może gdy już opuścimy pole na dziś...-Stwierdził i oszołomiony podniósł się i gdy już miał iść przed siebie zobaczył że Rose nigdzie się nie wybiera:

-A ty nie idziesz?-Badawczo patrzył na dziewczynę chodziby chciał wyczytać coś z jej twarzy.

-Nie mam zamiaru. Nie boje się jakiejś  dziurki, a jeśli nie wykonam tego do końca to...-Przerwała jakby orientując się ,że nie chce wspominać o tym tej osobie.

-To?

-Nie ważne, i tak czy siak nie poszłam bym z tobą więc idź sam.

-po pierwsze to nie zostawię cię tu samej! A co jeśli to się zapadnie?! A po drugie to dokończ zdanie

-Nie zapadnie się! A zdania nie dokończę bo nie ma takiej potrzeby i wogóle to Idź już! 

-Rose!-chwycił ją za rękę i pociągnął ją do siebie. Ona znieruchomiała i zrozumiała ,że właśnie może pożegnać się z życiem. Zaczeli biec gdy  kruchy grunt się pod nimi powoli zapadał .                   Na policzkach dziewczyny pojawiły się łzy. A z jej ust dobiegał szloch. Neil zaś próbował utrzymać powagę, lecz w głębi duszy czuł przerażenie jakiego jeszcze  nigdy nie dozał. Mimo to pędził przed siebie trzymając za dłoń blondynkę i nie obracając się za siebie.

-Kurna!-wrzasneła gdy jej noga zapadła się 

-Rose!- Jego ciało zaczęło się trzęś gdy zrozumiał co się dzieje. Złapał ją pod pachę lecz gdy chcieli biec dalej ich ciała zapadły się w głęboką odchłań. A jedynie co po nich zostało to bandana którą miała ubrana Rose na głowie, lecz wiatr ją  porwał.


Gdy zapadnie się ziemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz