Rose leżała na wielkim liściu z rosą, na którym cała się mieściła. Neil zaś siedział na mchu i przecierał oczy wpatrując się w ciemno zielony las który pokrywała mroczna mgła. Nie mógł zrozumieć jakim cudem się tu znaleźli, chodzi wiedział ,że przez dziurkę. Nagle przejrzał swój wygląd i strój i sylwetkę. Ciało się nie zmieniło lecz, strój...był zupełnie inny niż wcześniej zamiast podartych i brudnych od ziemi spodenek pojawiły się eleganckie obcisłe spodnie ze złotymi przeszyciami bo bokach, a butami nie były adidasy lecz skurzane ze złotymi detalami buty, a biała koszula podkreślała mu wyrobioną klatę. Brunet na ten widok zaśmiał się cicho jednakże gdy zobaczył co ma przewieszone w biodrach, znieruchomiał a jego oczy zrobiły się odruchowo większe i bardziej przerażone jak i zadziwione. Przez biodra przewijał się brunatny skurzany pas a na nim srebny miecz. Chwycił go delikatnie podnosząc a po chwili nie pewności zaczął się nim bawić.
Tym czasem Rose już wstała z niedowierzaniem przyglądała się nowemu światu. Jej ręce zaczynały powoli się trzęść, a buzia pobladła. Delikatnie upadła na wigotną od rosy trawę. Po jej lodowatych policzkach zaczęły spływać również zimne ja lód łzy. Skuliła się w kłębek i zaczęła płakać a z jej ust wydobywał się cichy lecz przeraźliwy szloch. W tedy ujrzał to z niedowierzaniem Neil. Doskonale rozumiał jaką pustkę odczuwała dziewczyna lecz jeszcze a raczej nigdy nie mógł sobie jej wyobrazić w stanie jakim ją teraz zobaczył. Podszedł małymi wolnymi kroczkami do niej usiadł koło niej i wtulił ją w swoje ciepłe ramiona. Ona zaś o dziwo nie wybierała się by ją zostawił tylko zapłakana wtuliła się w jego ciepłe ciało.
Brunet przejrzał ją wzrokiem gdy zobaczył ,że się trochę uspokoiła, i zerknął na jej uroczą błękitną suknie która pięknie podkreślała jej taile a jej rękawy był lekko zwisające.
-Co się gapisz?-spytała jeszcze delikatnie zachrypniętym głosem.
-Ślicznie wyglądasz...-Podniósł łagodnie kącik ust , a ona zarumieniła się.
-Nie ma co płakać...Ja no-oo byłem tu już kiedyś ale jak byłem małym bomblem więc nic tego nie pamiętam...-Blondynka przyglądała mu się ze zdziwieniem po czy on dodał by przerwać te niezręczną cisze:
-Da się znów przybyć do świata ludzi lecz trzeba znaleś pewien portal, a ale w tym nam pomoże tylko jeden człowiek Sam Lorio.
-Kto to? i Jak kiedy tu byłeś, dlaczego???-Rose nie mogła ze szczęścia ,że może jeszcze raz dostać się do świata ludzi. A Jej świetlisty uśmiech od razu rozwiał wszystkie wątpliwości Neila.
-Sam Lorio to bardzo dobry człowiek no raczej czarodziej, pomógł kiedyś mi i mojej mamie się wydostać z tego świata i uciec od ojca.-Byli w chwili ciszy po czym Brunet dodał-No moja mama była tu z moim ojcem żyłem tu z siedem lat mojego życia po czym mama zostawiła mego ojca , no przynajmiej chciała bo on zaś nie chciał nas z tond wypuścić no i na pomoc przyszedł Sam Lorio.
-Nie wiedziałam...-Uśmiech dziewczyny zgasł na chwilę o na jej twarzy pojawiło się zdziwienie trwali tak w chwili ciszy lecz po kilki minutach chłopak podniósł się i podał rękę dziewczynie i dodał:
-Dobra ruchy ruchy nie mamy całego dnia! Wstawaj księżniczko!-mówiąc to nie umiał powstrzymać śmiechu gdy zobaczył oburzenie dziewczyny na słowo księżniczka, znowu spodobało mu się ,że zirytował dziewczynę.
-Po pierwsze nie jestem księżniczką! a po drugie dam sama radę wstać.
CZYTASZ
Gdy zapadnie się ziemia
RomansaTracy matka dziewczyny o imieniu Rose każe pracować jej w polu przy pracy rolniczej.Rose jasno włosa blondynka nie lubi tej pracy,jak i której nietrawi matki.Lecz w pewnym momencie gdy wykonuje czyności nakazane przez Tracy ,Spotyka Neila chłopaka o...