Rozdział 13

302 20 15
                                    

Szyszka powoli otworzyła oczy i podniosła się, obok niej stały dwa koty szturchające ją lekko. To byli Lisia Łapa i Borsucza Łapa.

-Wstawaj śpiochu! Zwołał rudy kocur z puchatym ogonem. Chcieliśmy porozmawiać a zaraz mamy trening!

-Już wstaję. Odpowiedziała zaspana kotka. O co chodzi?

-Pierwsze. wtrącił Borsucza Łapa ze smutkiem w głosie. Brązek dołączył do klanu gwiazdy.

-Co?! Ta wiadomość od razu ożywiła kotkę, która wstała szybko. Biedny maluch!

-Teraz w legowisku medyka starszyzna przygotowuje go do czuwania. Opowiedział łaciaty uczeń. Później będziesz mogła podzielić z nim ostatni raz języki.

-Druga sprawa. Wtrącił Lisia Łapa, jego zielone oczy błysnęły złością. Wiemy, że jesteś przyjaciółką Zacienki. Dlatego chcemy, żebyś nam pomogła.

-W czym? Zdziwiła się kotka. Coś się stało?

-Wężowa Łapa się stała. Odparł zielonooki kocur. Gadaliśmy wczoraj z Zacienką, a ona oczywiście nie potrafiła trzymać języka za zębami i musiała zacząć na nią krzyczeć i przypominać, że nigdy nie będzie wojowniczką. I chcemy się zemścić!

-Odważnie. Przyznała Szyszka. Chętnie wam pomogę, ale najpierw muszę jeszcze pogadać z Zacienką, to coś ważnego. Wiecie gdzie jest?

-Chyba siedzi w żłobku. Odrzekł Borsucza Łapa. Ale nie mów jej o naszym planie!

-Jasne, nie powiem jej!

Samotniczka skierowała się do żłobka, w kolcoliście była niewielka dziura, za którą pstrokata kotka ujrzała swoją przyjaciółkę, przysiadającą jakby do pozycji łowieckiej. Szyszka wyszła przez dziurę, kilka metrów od przyjaciółki ujrzała mysz. Ślepa kotka skoczyła w stronę zwierzyny, jednak nie zdołała jej złapać, po chwili odwróciła się w tym momencie widocznie wyczuła obecność Szyszki i odwróciła się.

-Hej! Powiedziała. Nie wiedziałam, że tu jesteś.

-Prawie złapałaś tą mysz. Przyznała Szyszka. Gdyby chcieli dać ci szansę byłabyś świetną wojowniczką.

-Naprawdę tak myślisz? Oczy kotki błysnęły z dumy i szczęścia. Wczoraj nie zdążyłam z tobą porozmawiać. To prawda, że walczyliście z innymi samotnikami.

-Tak, ale nie tylko samotnicy tam byli. Zaczęła Szyszka. Tam był Ostry Ząb, to on zabił Żabiego Susa.

-Co? Zdziwiła się kotka. Ale naprawdę Osty Ząb to zdrajca? W sensie jest dość straszny, ale nigdy nie pomyślałabym, że jest zdrajcą!

-Mówię prawdę. Mówiła dalej pstrokata kotka. Wiesz co stało się z ciałem Żabiego Susa? Nie zdążyłam przy nim czuwać, a on mnie uratował.

-Czekają z pochowaniem go, zrobią to w tym samym czasie co Brązka.

-Dobrze, idę przy nim czuwać. Stwierdziła. Idziesz ze mną?

-Nie, spróbuję jeszcze polować puki nikt nie widzi.

-Jasne, do zobaczenia Zacienko. Pożeganała się niebieskooka kotka. I nikomu nie mów o Ostrym Zębie.

-Dobrze, do zobaczenia!

Szyszka wyszła ze żłobka, na środku polany leżał już martwy wojownik, a obok niego kociak. Kotka podeszłą najpierw do wojownika, dzieliła z nim języki dość długo, w końcu uratował jej życie i był lojalnym członkiem klanu, udowodnił to oddając swe życie za klan. Większość kotów widocznie już skończyło czuwanie, ale przy zmarłym nadal siedziała Różane Ucho, w jej oczach były łzy. Samotniczce od początku wydawało się, że szary wojownik oraz zastępczyni są ze sobą bardzo blisko, być może byli nawet partnerami. Lecz teraz Żabi Sus był już w klanie gwiazdy i wędrował tam wraz ze swoimi wojowniczymi przodkami. Kiedy skończyła czuwać przy jej obrońcy podeszła do Brązka, obok niego leżeli jego rodzice. To musiało być dla nich trudne, stracili już drugiego kociaka. Szyszka polizała małego kilka razy po czym odeszła. Obok jej legowiska siedzieli już bracia jej przyjaciółki, byli gotowi na konfrontację z Wężową Łapą, kiedy pstrokata kotka już do nich podeszła głos zabrał Lisia Łapa:

-Mamy już plan.

-Jaki? Dopytała samotniczka. Chcę, żeby Wężowa Łapa przestała obrażać Zacienkę, ale nie będę z nią walczyć. Jest od nas o wiele większa.

-Spokojnie, nie będziemy walczyć. Wytłumaczył łaciaty uczeń. Pójdziemy do niej i powiemy co o niej myślimy.

-No dobrze, chodźmy. Stwierdziła pstrokata kotka.

-Wężowa Łapa jeszcze jest na treningu, my dzisiaj wcześniej skończyliśmy. Wyjaśniał rudy kocur, który nagle wysunął pazury, jakby na sam dźwięk imienia szarej uczennicy. Poczekamy na nią w naszym legowisku.

-Okej. Zgodziła się Szyszka.

Trójka kotów skierowała się do legowiska uczniów, kryjąc się w jego środku. Przed powrotem szarej kotki zdążyli zjeść jeszcze po myszy, w końcu do obozu weszli uczniowie. Miodowa Łapa i nieznana samotniczce płowa kotka, ta sama która wraz z innymi przybiegła walczyć z samotnikami skierowali się na środek polany. Widocznie byli wtajemniczeni i nie mieli przychodzić do legowiska uczniów. Samotniczka obserwowała dwójkę uczniów, gdy do ich kryjówki zaczęła zbliżać się Wężowa Łapa. Początkowy stres minął, była w pełni gotowa na konfrontację i chciała, by znienawidzona przez nią uczennica przestała w końcu obrażać ją i jej przyjaciółkę.

(W TRAKCIE KOREKTY) Tom I Wojownicy więzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz