Rozdział I

26 4 8
                                    

Obudził mnie blask słońca przenikający przez moje zasłony. Wstałem około godziny 6 więc miałem dużo czasu na przyszykowanie się, odruchowo złapałem za telefon, by sprawdzić czy dostałem wiadomość od Avy, odziwo nic nie napisała co nie było do niej podobne, jednak zbytnio się tym nie przejąłem. Wstałem z łóżka i szybkim krokiem poszedłem wziąść prysznic. Moja ciocia jeszcze spała, więc starałem się nie robić zbyt dużego hałasu. Gdy wyszedłem z pod prysznica przeczesałem swoje jeszcze mokre włosy i ubrałem pierwsze lepsze ciuchy, które leżały na moim krześle. Ostatecznie wyszedłem w granatowej bluzie i czarnych szerokich spodniach. Przed wyjściem z domu zajrzałem przez okno, by zobaczyć co inni ludzie noszą bo nie wiedziałem czy mam ubrać kurtkę. Ostatecznie nikogo nie zobaczyłem, więc wyszedłem tylko w bluzie. Naprzeciwko mojego domu stała już Ava żegnająca się ze swoimi rodzicami, nie będę kłamał, trochę jej zazdrościłem, że ma takich rodziców, jednak zawsze starałem się myśleć o czymś innym. Gdy mnie zauważyła podbiegła do mnie i zaczęła mówić.

- Masz zadanie z fizyki? -

- Może jakieś dzień dobry? - Zapytałem śmiejąc się.

- Taaa ale masz, nie? - Zaśmiałem się  i kiwnąłem głową.

Minęło trochę czasu zanim doszliśmy do szkoły, bo wybraliśmy dłuższą drogę by trochę pospacerować. W drodze do szkoły gadaliśmy dosłownie o wszystkim i o niczym wliczając pogadanki o nowym chopaku Avy, miał na imię Noa, i miał 18 lat, więc był o rok starszy od nas i chodził do innego technikum.

- Kiedy ty sobie kogoś znajdziesz co? - Sapytała się mnię.

- Wiesz jak to mówią, wystarczy czekać a twoja miłość się zjawi. -

Powiedziałem z uśmieszekiem na twarzy. Nikt, nawet ona nie miała pojęcia o mojej orjetacji, a i tak w naszej szkole nie było nikogo do którego mógłbym wzdychać. Lekcje minęły dość szybko, poza tym, że nauczyciele wydawali się bardzo spięci. Ostatnia była godzina wychowawcza, więc miałem nadzieję, że obejrzymy film. Nasza wychowawczyni weszła jak poparzona ale była znana w szkole z tego, że potrafi przesadzić. Ogłosiła nam, że będziemy mieli w klasie nowego ucznia, naprawdę się tym nie Przejąłem, Ava też. Wróciliśmy razem, odprowadziłem ją pod drzwi po czym wróciłem do siebie. Ciocia chodziła po kuchni i mówiła coś pod nosem, przywitałem się i poszedłem do siebie. Reszta dnia minęła zwyczajnie, nic ciekawego się nie działo, głównie siedziałem w pokoju i przeglądałem telefon.

Dziś był bardzo deszczowy dzień, więc zjebał nam wszystkie plany na weekend z Avą. Mieliśmy iść na plażę a jeśli pada dziś to wiemy, że przez cały weekend będzie padać. Zebrałem się i wstałem by pójść na lekcje cieszyło mnie, że dziś jest piątek. Ava poszła wcześniej bo miała zajęcia z Chóru. Gdy wszedłem do szkoły czerwonowłosa szybko mnie zaciągnęła na bok i zaczęła mówić.

- Ten nowy zrobił tu niezłe zamieszanie. - Powiedziała.

- Boże, pewnie chce się popisać czy coś. - Stwierdziłem trochę ją olewając.

Poszliśmy pod sale, usiedliśmy i dałem Ave spisać zadana, jak zawykle. W pewnym momcie zauważyłem kątem oka chłopaka, który mi się przyglądał, miał białe włosy, i był ubrany w szarą bluzę z ciemnymi szerokimi spodniami, nie widziałem go tu wcześniej, a Ava najwidoczniej zauważyła, że się na niego gapie, ponieważ szturchnęła mnie łokciem i powiedziała.

- To ten nowy. -

- Ciekawe czy się już z kimś poznał. - Powiedziałem

- No nie wiem mówią, że już wdał się w jakąś szarpanine. -

Faktycznie, gdy lepiej się przyjrzałem zobaczyłem, że ma lekkie zadrapanie pod okiem co tylko dodawało mu uroku. Nie powiem był dość przystojny. Na początku lekcji "nowy" spytał się czy może pójść do łazienki, co zirytowało nauczycielkę "bo dopiero co była przerwa". Po jakiś 15 minutach nauczycielka kazała mi iść sprawdzić co z nim, naprawdę mogła wybrać kogoś lepszego do tej roboty. Gdy wszedłem do toalety, po krótszej chwili postanowiłem się odezwać.

- Nauczycielka kazała mi sprawdzić czy żyjesz. - Powiedziałem

- To choć tu i sprawdź. - Powiedział donośny głos z którejś z kabin.

Naprawdę nie chciało mi się bawić w jego gierki.

-Poprostu wychodź i wracaj ze mną na lekcje. - Powiedziałem zirytowany.

Nagle chłopak wyszedł i przygwoździł mnie do ściany, był trochę wyższy odemnie ale nie bałem się go, więc odrazu udało mi się zepchnąć go z siebie. Nie chciałem odrazu go bić czy coś, wkurzało mnie jedynie jego zachowanie rodem z podstawówki, więc tylko powiedziałem, że ma się pospieszyć. Gdy wracaliśmy korytarzem znowu się odezwał.

- Jestem Levi. - Powiedział patrząc na mnie.

- Jake. - Powiedziałem sucho.

Chłopaka najwyraźniej to uraziło, bo słowem się już nie odezwał. Lekcje minęły bardzo szybko nawet nie zauważyłem a byłem już z Avą przy jej domu. Powiedziałem.

- To do zobaczenia może wyjdziemy jakoś w weekend jak nie będzie padać. - Powiediałem z wysmuszonym uśmiechem na twarzy, ale chyba uwierzyła.
Chciałem poprostu iść już spać.

- Jasne jak coś to jesteśmy w kontakcie. - Uśmiechnęła się i zamknęła za sobą drzwi.

                       ^^^^^^^^^

Około godziny 20 ciocia spytała się mnie czy mógłbym pójść do sklepu, ponieważ potrzebowała przypraw i ryż na jutrzejszy obiad, nie mam serca jej odmawiać, więc odrazu się zgodziłem. Gdy byłem w drodze do sklepu w pewnym momencie dostrzegłem Leviego, który siedział na ławce, gdy dobrze się przyjrzałem zauważyłem, że jest pobity. Nie chciałem go zostawić samego na deszczu, więc postanawiłem zabrać go do swojego domu by opatrzeć rany, lecz gdy do niego podeszłem odrazu poczułem odór alkoholu co strasznie mnie zniechęciło, jednak wziąłem się za siebie i go zabrałem.
Nie wiem jak, ale udało mi się wejść do domu nie wzbudzając uwagi cioci na Leviego, położyłem go na moim łóżku, po dokładnym opatrzeniu jego ran przyjrzałem mu się dokładnie, naprawdę był przystojny myślałem nad tym chwilę, aż w końcu Stwierdziłem, że pójdę się umyć. Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się w za dużą czarną koszule i poszedłem spać na kanapie w moim pokoju, po raz pierwszy w życiu mi się przydała.

I can't help falling in love with you. (yaoi) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz