Part 1

31 0 0
                                    

Hej wszystkim to będzie moja nowa książka :) mam nadzieję że się spodoba! Miłego czytania.

(566 słów)

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


To był normalny poranek dla wszystkich... No dobra prawie wszystkich oprócz mnie. Był to spokojny niedzielny poranek do czasu gdy moja matka nie zaczeła krzyczeć z toalety

- Ewa zbieraj się bo jedziemy do kościoła!

moja matka zawołała, pięknie... jeszcze tego dziś mi brakowało, żeby jakiś stary typ z kościoła gapił mi się na tyłek, mniejsza z tym, ubrałem białą koszulę, czarne spodnie oraz moje ulubione trampki które miały na sznurowadle napis ułużony z koralików "Kostka" czyli tak inaczej po prostu moje imię, tak jestem trans a moja matka o tym nie wie.

- Choć bo się spóźnimy na mszę świętą!

Chwyciła mnie mocno za ramię i wepchneła do auta które już ma pięć lat, pamiętam jeszcze jak je dostała. Włączyłem swój telefon i zobaczyłem że Weronika do mnie napisała więc weszłem w SMS-Y

- KOSTKA!!!!

-Co?

-Mam dla ciebie ważną informację

-Jaką?

-Dochodzi do nas nowy chłopak w szkole!

Nowy chłopak? w pół semestrze? nie zazdroszczę mu bo będzie miał dużo do nadrobienia hehe... Matka mnie szturhneła i powiedziała że już jesteśmy na miejscu więc wyszedłem z auta i poszedłem usiąść z nią w pierwszym rzędzie w kościele. Kontem oka w półowie mszy zauważyłem jak jeden ksiądz patrzy mi się na tyłek, od razu zrobiło mi się nie dobrze na myśl że on najpewniej jest jednym z tych "typów ludzi" Gdy skończyła się msza i była pora na spowiedz matka mnie wygoniła do tego czegoś gdzie ksiądz siedzi i mamy mu mówić o swoich grzechach prze tą małą kratkę.

- Witaj, jakieś to grzechy popełniłaś mała dziewczynko?

- Dzień dobry... skłamałam do matki

- Oj, taka ładna a brzydka w środku, myślę że sama spowiedz czy modlitwa nie zadziała dziewczynko.

- Więc co muszę zrobić żeby pozbyć się tego grzechu?

- Musisz przyjść o 15 tutaj znowu to wtedy wypędze ten grzech z ciebie.

*T..Ty jebany obrzydliwy starcu! Jak ty możesz tak postępować?- przyszła mi ta myśl do głowy a za nią Druga *Mam pomysł!- pomyślałem.

-No dobrze to zobaczenia.

Wstałem i poszedłem do mamy, nic jej nie powiedziałem bo ona nigdy mi nie ufa ani nie bierze mojego słowa pod uwagę więc to by było bez sensu, pojechaliśmy do domu a ja od razu poszedłem do swojego pokoju i ubrałem się trochę inaczej, czyli: czarna bluza która była o dwa rozmiary za duża na mnie oraz czarne spodnie z dziurami też nałożyłem swój tajemny naszyjnik z krzyżem odwróconym. Zanim wyszedłem z domu wziołem swój mały scyzoryk który był na prawdę ostry i by mógł komuś wyżądzić na prawdę niezłą krzywdę. Do kościoła miałem jakieś tylko piętnaście minut więc byłem o dziesięć minut wcześniej ale chyba ten ksiądz bardzo był nie cierpliwy bo od razu mnie przywitał i powiedział że mam pójść na zapleczę z nim bo tam ma wszystko przygotowane. Oczywiście nie ówieżyłem mu ale nadal poszedłem tylko żeby zrobić swój plan.

- Wiesz co? Jesteś ładna ale tego samego już nie można powiedzieć o twoim sprycie.

I zanim mogłem coś powiedzieć on wepchnął swój język do mojch ust i próbował zdjąć ze mnie spodnie ale mu nie pozwoliłem i szybko wyjołem z kieszeni swój scyzorek i nawet głęboko mu go wsadziłem w brzuch, on się skulił na podłogę i zaczął krzyczeć

- Ty szmato! obiecuje że inni się dowiedzą jaką małą dziwką jesteś!

Szybko uciekłem z kościoła i poszedłem do domu, mój oddech jeszcze trochę był przyśpieszony no ale mogę z tym żyć. Mam nadzieję że go już nigdy nie zobaczę.


Czemu taki smutny? :(Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz