Rozdział 1. Oglądamy Shreka?

8 1 0
                                    

11:21~

- Panie profesorze!! A czemu małpy są biało- różowe?! - krzyknęło któreś dziecko z tyłu sali.

- Nie są różowe ani białe tylko brązowe moje drogie dziecko, a teraz słuchaj jak mamy obliczyć mnożenie pisemne - za jakie grzechy muszę zastępować Panią Sofię? Ta 3, czy 2 klasa juz mnie męczy. Jakim cudem ona z tymi dzieciakami wytrzymuje?! Ja już chyba wolę klasę 7B.

Zaczęłem tłumaczyć im mnożenie pisemne. Oczywiście nie ubyło się bez kilka głupich uwag dzieci.

Skupiłem się jedynie na materiale, nawet już nie zwracałem uwagę na dzieci. Ale niestety nie za długo, bo jak już skończyłem omawiać te mnożenie to było jeszcze kilka minut do dzwonka i musiałem cos z nimi zrobić.
Patrząc na te niskie, głupie stworzenia zdecydowałem się ich odpytać z dzisiejszej lekcji. Wiem jestem super nauczycielem, dzięki.

- Hmm. Teraz wybierzemy osobę, która rozwiąże jedno ćwiczenie na tablicy - powiedziałem ciszej niż wcześniej, ale dalej tak aby wszyscy usłyszeli.

Usiadłem do biurka i otworzyłem na stronie naszego e-dziennika klasę 3B.
Zdecydowałem że zamiast wziąć osobę z środka dziennika tak jak zawsze to wezmę tymrazem z końca albo na początku.

- Która jest godzina moje drogie dzieci?

- Zegar jest za Panem! Pan jest aż taki ślepy żeby go nie zauważyć?! - krzyknęło te same dziecko z tyłu. Biorę go do tablicy.

- Słuchaj, po pierwsze spytałem się was która jest godzina, po drugie jeszcze nie jestem ślepy tylko juz mam swoje lata i plecy bedą mnie boleć jak spróbuję się obrócic, a po trzecie chodź do tablicy yyyy. Jak się nazywasz?

- Ale czemu mnie?!! - krzyknął tak głośno i tak piskliwe że się dziwię jakim cudem moje bębenki nie wybuchły. On przecież był na końcu sali!

- Bo się odezwałeś, czyli jestes chętny. A twoja odpowiedź na godzinę w ogóle nie była odpowiedzią. - zamknąłem oczy żeby się troche uspokoić i wziąłem wdech, po chwili otworzyłem oczy o 2% bardziej uspokojony - A teraz marsz do tablicy.

- No dobrze, dobrze...

Podszedł do tablicy. Pisząc jemu dość łatwe zadanie zadałem ponowne pytanie jak się nazywa.

- Antek - zrezygnowany i cichy głos się odezwała. Boże co jemu się teraz stało? Dziwnie wychowuje ich Sofia

- Dobrze Antku, pokaż nam jak rozwiązać 22 • 24

- Mhm

Zaczął pisać i o dziwo. Nawet nie wiedział jak zacząć. Umrę tutaj mówię wam, jak ja się cieszę że normalnie uczę od 6 klasy.

- Słuchaj drogie dziecko. Pod spodem tej treści napisz same 22. - na rozkaz zapisał - A teraz pod spodem 24. - wykonał czynność - A teraz myślisz że jak możemy to mnożyć? - dziwie się, że nikt z klasy się podpowiada. Albo go nienawidzą, albo nie mają kujona w klasie. To aż za dziwne.

- Yyyy. 22 dodać 24 to 45, tak? - umrę, umrę umrę umrę umrę umrę UMRĘ z nerwów

- Nie. 4 mnożymy z 2- podpowiedziałem mu - ile to jest?- dokończyłem a dziecko zaczęło rozmyślać.

-6?- złapałem się za głowę, ja rozumiem że to dziecko ale bez przesady... toć Sophia musiała z nimi to przerabiać, a z tego co widzę na dzienniku mają nawet za to oceny.

Wytłumaczyłem mu jak się to robi i wsumie mam wrażenie że ja za niego zrobiłem te zadanie tłumacząc co robię. Zanim Antoś usiadł zapytałem się jego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Za dużo się dzieje... |BxB|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz