Zaśmiałam się pod nosem patrząc w ziemię dodając do tego sarkastyczne oklaski, po chwili podnosząc głowę do góry by zobaczyć twarz Theo - Zdolniacha z ciebie, ty to chyba masz rękę do dziewczyn - zakpiłam. Widać było że z naszej trójki tylko ja i on wiemy co właśnie się stało
- A tej co odbiło?- spytała niezbyt rozgarnięta April.
Gdy wreszcie styki Theo się nagrzały zepchnął blondynkę z kolan na miejsce obok, wstał i otworzył drzwi przedziału rozglądając się za Daviną. Niefortunnie nie domknął drzwi do przedziału dzięki czemu było słychać ich rozmowę "co się stało?" "czemu wyszłaś" "to tylko takie żarty" "nie rozumiem o czym mówisz, chciałam tylko rozprostować nogi". Żenująca sytuacja a tym bardziej że zostałam w przedziale sama z April. Dziewczyna zaczęła się jakoś dziwnie szczerzyć, widać że ani krzty mózgu nie posiada.
Rozmowa dwójki dalej trwała, chłopak próbował się chyba tłumaczyć, jakoś wyjść z twarzą z całej tej sytuacji ale słychać było że Davina szła w zaparte a ta sytuacja z blondynką niby w ogóle jej nie ruszyła. Stwierdziłam że czas ratować tą biedną dziewczynę z rąk tego pachołka więc wychyliłam się z przedziału. - Moi drodzy, uważam że ta rozmowa nie ma dalszego sensu a ty Theo powinieneś znaleźć sobie nowy przedział bo w naszym nie ma już miejsca, idziesz Davina czy wolisz tu zostać? - spytałam spoglądając na dziewczynę oczekując jej reakcji. Brunetka bez słowa po prostu mnie minęła wchodząc do przedziału a ja sztucznie na pożegnanie uśmiechnęłam się do Theo. Zajęłam znów swoje miejsce i wysiliłam sztuczny uśmiech tym razem do April - wydaje mi się że już czas na ciebie, poza tym twój kolega znalazł sobie inny przedział.- Dziewczyna skrzywiła się i z niezadowoleniem opuściła nas.
Nie miałam zamiaru rozmawiać z Daviną, nie że jej nie lubię, jest mi obojętna ale po prostu nie mam chęci ani siły wdawać się teraz w jakąkolwiek dyskusje z kimkolwiek. Rozsiadłam się wygodniej na swoim siedzeniu opierając do tego głowę i przysnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziło mnie szturchanie, gdy rozkleiłam ślepia zobaczyłam uśmiechniętą Davine - co się stało? - spytałam przecierając oczy.
- Dojechaliśmy na miejsce - powiedziała z lekkim uśmiechem wstając z miejsca pakując swój notatnik.
Podniosłam się i przekrzywiłam głowę - co to za zeszyt? - Spytałam wścibsko
Zauważyłam zakłopotanie na jej twarzy po czym szybko schowała owy notatnik do torby
- nic takiego - odparła nerwowo - chodźmy, nikt nie będzie na nas czekać - dodała wychodząc z przedziału.
Uniosłam brew po czym wstałam, poprawiłam garnitur, wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam za niską brunetką.
Wysiadłyśmy z pociągu i ruszyłyśmy do karoc i w mgnieniu oka przed naszymi oczami pojawiły się wielkie drzwi szkoły. Na powitanie wyszła nam nauczycielka w spiczastym kapeluszu, przedstawiła się jako Profesor Minerwa McGonagall. Zaprowadziła nas na wielką sale a tam wszyscy pierwszoroczni zostali zebrani na jej środku. Przywitał nas starszy człowiek z długą brodą, był to dyrektor szkoły Profesor Dumbledore. Podał pergamin McGonagall a ta po kolei zaczęła wywoływać uczniów. Na pierwszy ogień poszła jakaś Amber, potem jakiś Greg. McGonagall wywołała w końcu Davinę która która chyba czując natarczywie czyjś wzrok zaczęła się rozglądać, najwidoczniej znalazła to czego szukała bo zaraz po tym dumnie usiadła unosząc głowę, po tym usłyszeliśmy jak tiara wykrzykuje "Slytherin!". Dziewczyna dumnym krokiem usiadła przy stole ślizgonów. Wreszcie nadszedł mój moment, usłyszałam jak Pani Profesor wywołuje "Ruby Mikaelson" więc ostatni raz poprawiłam garnitur i z dumnie uniesioną głową ruszyłam w stronę tiary, usiadłam a potem usłyszałam jak tiara zamiast mnie puścić już do stołu zaczęła dyskusje "Ahh Panna Mikaelson z równie starego rodu jak ja, cała twoja rodzina była w slytherinie ale czy i ciebie tam przydzielić? masz tak wiele możliwości, mogłabyś trafić do każdego domu" co za głupia czapka.. tyle to przeciągać i narażać mnie na te spojrzenia innych uczniów - przydziel mnie tam gdzie całą resztę - szepnęłam proszącym tonem po czym usłyszałam "niech Ci będzie, Slytherin!" wykrzyczał a ja wstałam i szybkim krokiem udałam się do stołu siadając tak żeby mieć jedyną znaną twarz w zasięgu wzroku. Nie miałam ochoty na jedzenie więc jedynie wzięłam sobie jabłko, widziałam za to że Davina nałożyła sobie porcję naleśników.
-Nie jesz nic więcej? - spytała mnie Davina
-Nie jestem głodna więc nie, nic więcej nie zjem - odpowiedziałam gryząc jabłko
Widziałam jak dziewczyna przewróciła oczami - miło że wreszcie poznałam twoje imię Ruby - powiedziała podkreślając moje imię
- cóż - zaczęłam lekko zawstydzona - wybacz nie przywykłam do przedstawiania się, zazwyczaj otacza mnie grono które zna mnie przez moją rodzinę - dodałam zauważając swój brak manier
Zwróciłam uwagę na wyraz twarzy brunetki zmarszczyła nieco brwi - twoją rodzinę? - zapytała zdzwiona
-tak, moją rodzinę, zazwyczaj albo ktoś mnie przedstawia albo już ktoś o mnie słyszał więc jestem przyzwyczajona że ja już tego nie robię - odparłam wzruszając ramionami
Przez chwilę zapadła między nami cisza, oczywiście tylko między nami bo na wielkiej sali było prawie nie realne uzyskać ciszę - masz zamiar być na dzisiejszej imprezie otwierającej rok? - spytałam by zagaić jakoś rozmowę
- jeszcze nie wiem, nie bardzo mam z kim iść, a ty? - odpowiedziała pytająco
- to musisz mieć z kim iść żeby się pojawić? - zaczęłam unosząc brew - ja się pewnie pojawie to zawsze jakaś okazja do odmóżdżenia się. Jeżeli chcesz, możesz mi towarzyszyć abyś czuła się pewniej - dodałam odkładając ogryzek jabłka na talerz.
- Nie muszę mieć z kim iść ale warto jest na wszelki wypadek mieć kogoś kogo się zna, więc jeśli to nie problem to możemy pójść razem - odpowiedziała zajadając się naleśnikami
Wstałam od stołu - w takim razie widzimy się wieczorem - rzuciłam na odchodne
- poczekaj - zawołała - i tak miałam zamiar się już zbierać - dodała doganiając mnie i próbując wyprzedzić.
Jednak z uwagi na mój wzrost szybko wyrównałam krok z dziewczyną której mina świadczyła o tym że nie była zbyt zadowolona z tego faktu. W ciszy podążałyśmy za resztą uczniów w ślizgońskich szatach. Stanęłyśmy przed sporymi drzwiami na których były splecione węże, podałyśmy hasło, a naszym oczom ukazało się pomieszczenie w ciemnych, stonowanych kolorach.
- Ślizgoni mają gust - usłyszałam komentarz dziewczyny stojącej obok której oczy aż się mieniły oglądając pokój wspólny.
- nie zaprzeczę, mam nadzieję że do alkoholu mają równie dobry gust - Minęłam dziewczynę i weszłam w głąb pomieszczenia szukając drogi do pokoju.
Wreszcie znalazłam drzwi na których widniało moje nazwisko, nie zastanawiając się długo weszłam do środka. Moim oczom ukazał się pokój w zieleni z dosyć sporym łóżkiem. Uśmiechnęłam się na widok tego łóżka, może w końcu zacznę przesypiać całe noce. Zdjęłam marynarkę, powiesiłam ją na krześle a sama położyłam się na jakże wygodne łoże, ani się spostrzegłam a zapadłam w sen.

CZYTASZ
Melting Souls
FantasyArystokracja podejmie lekcje. sprawdźmy komu uda się ją zdać ------------------------------------------------------------------------------------ Jest to grupowe Rp przerobione w książkę, czytajcie z mocnym przymrużeniem oka ponieważ wizja zrobieni...