Patrzyłem przez okno gdy nagle obleciał mnie wielki strach. Ujrzałem istotę, która swym kształem, przypominała dziwaczne połączenie wielu figur geometrycznych. Głowę miała w kształcie romba, a jej kolory to czarno-szary. Oczy miały białe białka oraz czerwone kropki, które pewnie były tęczówkami . Zamiast "normalnej" buzi miał ją czerwoną w kształcie trójkąta.
Widząc jego zębiska, myślałem że od niezbyt mocnego ugryzienia mogłyby przeciąć skórę. One były białe, lecz także na nich widać było czerwień, która wydawała się, a może i była krwią. Na jego głowie były pionowe kreski w kolorze srebrnym i czarnym.
Miał szyję w kształcie prostokąta, na niej widać było wiele blizn,które wyglądały jakby zostały zadane zębiskami czy pazurami, a może obydwoma.
Ich kolor to purpura.
Jego brzuch był także prostokątem, a w środku niego znajdował się fioletowo-niebieski okrąg.
Ręce jego tak na serio były długaśnymi prostokątami z niezliczonymi bliznami lub niezasklepionymi ranami. Dłonie tegóż stwora były kościste, a na pazurach widać było ślady krwi.
Nogi miał całe czerwone, najpewniej po wielu stoczonych walkach. Pazury od nóg dla odmiany miał błyszcząco-białe. Cały był pokryty grubym futrem. Potrafię teraz wam go tak dobrze opisać, ponieważ gdy go ujrzałem moje nogi były jak z waty,a choć ciemność w tamtym czasie witała się z niebem to księżyc w pełni rozświetlał niebo, dzięki czemu widziałem stwora.
Nie mogłem poruszyć kończynami choćby odrobinę.
Z jakiś niewiadomych przyczyn wzroku nie mogłem od stworzenia odwrócić. Ono szło w mym kierunku co jeszcze bardziej napawało mnie przerażeniem.
W końcu doszło pod drzwi mojego domu.
Co za katastrofa czyż nie?
Zostałem zostawiony sam w domu po raz pierwszy dziś na ten jeden dzień i mógłby to być także ostatni dzień mego życia.
Stworzenie potrząsnęło łbem, a pionowe kreski zniszczyły drzwi i zrobiły w nich parę dziurek,po czym głową uderzy o drzwi. Już po chwili nie było ich, jedynym po nich śladem były porozrzucane drzazgi.
Nadal stojąc i patrząc w okno z salonu słyszałem jak stwór biegnie w moją stronę.
Rzuciło się na mnie, a ja patrzyłem ze przestrachem widocznym w oczach. W końcu opanowałem się minimalnie i odezwałem się słabym głosem.
-Dlaczego ty to robisz?
Co ci zrobiłem?
-Nic, ale taka jest moja natura, nic na to nie poradzę. -wycharczało zwierzę, spokojnie.
-Czyli ty bez patrzenia na innych po prostu zabijasz? - zapytał zaskoczony chłopiec.
-Taka jest moja powinność.
-Nie masz wyrzutów sumienia?
-Czym jest sumienie?
-To taki głosik, który ci wypomina jeżeli zrobisz coś złego.-odparłem coraz bardziej zszokowany.
Stworzenie prychnęło.
-I co ma mnie to obchodzić?!-zaskrzeczało wysokim głosem,po czym srogo się zaśmiało.
-Proszę nie zabijaj mnie. -wyszeptałem.
-A niby dlaczego?-zapytał mocno wkurzony stwór.
-Czemóż ty masz przy tym słabnąć, pomogę ci.
Masz mnóstwo ran, opatrzę ci je.-powiedziałem zauważając mnóstwo krwi, lecz nie innych tylko jego własnej.
Stwór spojrzał na mnie ze błyskiem zaskoczenia w oczach po czym jego wzrok wrócił do normalnego-bezuczuciowego.
-Nie mogę -wycharczało stworzenie po czym opadło na podłogę.
Mógłbym go zabić, lecz mu współczułem.
Nie wiem skąd, lecz czułem, iż ma ciężko, a patrząc na niego przestało mnie obchodzić moje życie.
Pragnąłem jedynie by choć raz w swym życiu szczerze się uśmiechnął,dzięki mnie.
Zapytacie mnie skąd wiem, iż nigdy prawdziwy uśmiech nie zagościł na jego twarzy?
Gdybyście spojrzeli w jego oczy byście też to wiedzieli. Chociaż na pierwszy rzut oka w nich rzucała się bezlitosność, lecz zraz pod tą maską to oto stworzenie skrywało prawdziwą twarz. Widziałem w nich nieprzerwany ból.
Jak patrzyłem na te czerwone oczy, widziałem dzięki mej wyobraźni wszystkie momenty w mym życiu kiedy cierpiałem, jednakże skądś wiedziałem, że ono nie może się równać z jego cierpieniem.
Z takimi kłębiącymi się myślami w mej głowie poszedłem po apteczkę i zacząłem opatrywać stworzeniu rany. Gdy skończyłem usiadłem na fotelu i zamierzałem przy nim czuwać,lecz zanim się zorientowałem moje powieki się zamknęły.
CZYTASZ
Wiek temu...
FantasyOczami nie człowieka-temat konkursu u 20MK11 ... Dokładnie wiek temu doszło do katastrof wielu. W światach śmiertelników i Arkadii wybuchły walki. Doszło do wielu poważnych strat dawniej pokojowo nastawionego ludu, który zmienił się przez zdradę. ...