Rozdział 1

5 1 0
                                    

Plusem całego zajścia było jedynie to że dzięki niejakiemu Alanowi nauczycielka przełożyła sprawdzian. Nie zmieniło to jednak faktu że Hannah zamiast jechać do cieplutkiego domku pierwszym autobusem o 15.36 musiała zostać dłużej i oprowadzić wcześniej wspomnianego chłopaka.
Westchnęła więc siadając w ławce obok przyjaciółki i starała się skupić na lekcji nie myśląc o tym co będzie później.
Lekcje ciągnęły się Hannah niemiłosiernie jednak kiedy nareszcie się skończyły dziewczyna zdążyła już za pomnieć o tym co stało się rano jednak jej ukochana przyjaciółka Mia jej przypomniała
- A dokąd to się wybieramy? - zaczęła widząc jak nastolatka kieruje się w strone wyjścia z klasy.
-Zapomniałaś o powierzonym ci zadaniu- dodała po chwili ze śmiechem.
Mia była szczupłą, wysoką blondynką z brązowymi oczami które dodawały jej uroku i dzięki którym wyglądała jak rozkoszny szczeniaczek. Jej urok powalał każdego, dlatego nikogo nie dziwił fakt że była już zajęta a jej chłopak codziennie czekał na nią pod szkołą.
-Cicho Mia nikt nie zauważy jak się niepostrzeżenie wymknę.- powiedziała prawie szeptem brunetka.
-No tak on na pewno nie, widzisz jak grzecznie czeka na ciebie przed klasą.- powiedziała blondynka wskazując nastolatka który faktycznie czekał przed drzwiami od sali.
-Pewnie czeka żeby rozliczyć się ze mną za rano.
-Urodzona pesymistka- zakończyła dialog Mia, ponieważ dotarły już do drzwi klasy- raz kozie śmierć, nie?- dodała jeszcze i poszła przodem zadowolna, że nareszcie może opuścić nielubiany budynek.
-Eem... h- hej- powiedziała brunetka nieśmiało stając na przeciwko Alana. Była kiepska w zaczynaniu nowych znajomości i dobrze zdawała sobie z tego sprawę, zawsze zaczynała się jąkać i plątał jej się język.
-J- ja przepraszam z- zz- za rano.- wydukała z trudem zarumieniona patrząc na swoje buty.
-Nic się nie stało naprawdę. Nie przejmuj się tym- powiedział chłopak przyjaźnie się uśmiechając- Jestem Alan jak już pewnie wiesz- dodał lekko zmieszany wyciągając dłoń do nastolatki.
-Hannah- poweidziała dziewczyna i dopiero teraz odważyła się na niego spojrzeć.
-J- ja miałam cię oprowadzić po szkole. W- więc... chodźmy.
Słychać było, że głos jej się łamał, za co karciła się i nienawidziła w duchu. Dlaczego - pytała siebie w myślach - Dlaczego musiałam zaspać na ten głupi autobus.
I tak zaczęło się długie 30 minut oprowadzki po szkole. Okazało się, że dwójka ów nastolatków która tak bardzo się od siebie różniła jednak złapała wspólny kontakt i Hannah nawet prawie całkowicie przestała się jąkać.
W końcu obaj staneli pod szkołą i rzegnając się ruszyli każdy w swoją stone.
-Nareszcie w domu- powiedziała do siebie Hannah ciężko opadając na łóżko. Zaraz obok niej wskoczyła ruda puszysta kulka i miałknęła tuż koło jej ucha. A zrobiła to tak niepostrzeżenie, że Hannah ze strachem podniosła się do pozycji siedzącej.
-Lizzy! Czy ty zawsze musisz mnie tak straszyć?- zapytała niby z oburzeniem mimo to jednak pogłaskała puszystą sierść kota, biorąc go na ręce i niosąc do kuchni. Gdy była już na miejscu nakarmiła kota i zaczęła robić sobie kawę i coś na obiad. Jej po
Pierwszy posiłek dzisiaj składał się z pełnoziarnistego chleba i pasty z avocado z jajkiem. Usiadła przy stole w kuchni i zatopiła wargi w ciepłym napoju którego jej tak brakowało cały dzień.
W domu była sama ,jej mama pracowała w biurze i miała dość wysokie stanowisko przez co często była na jakichś ważnych wyjazdach służbowych. Tata natomiast opuścił je gdy była jeszcze małym dzieckiem, nie pamiętała go zbyt dobrze jednak nie żałowała i nie tęskniła dobrze jest jak jest powtarzała sobie często gdy słyszała jak jej koleżanki dobrze dogadują się ze swoimi ojacami.
Po wykańczającym dniu chciała wziąć ciepłą kąpiel. I z takim zamiarem skierowała się do łazienki. Długo jednak wpatrywała się w swoją bladą tawrz. Jej pełne usta były spierzchnięte a wory pod przekrwionymi oczami mówiły same za siebie. Spojrzała sobie głeboko w brązowe tęczówki i ujżała w nich zmęczenie. No tak znowu spała jedynie 2 godziny. Nie przespała już trzeciej nocy z rzędu. Od dziecka cierpiała na bezsenność, w nocy budziła się zalana potem z jakiegoś strasznego koszmaru , brała leki jednak ostatnio na chwile je odstawiła bo czuła się po nich zbyt senna jednak postanowiła szybko do nich wrócić. Przeczesała czarne, miekkie włosy i spięła w luźną kitkę. Po kąpieli położyła się spać mimo że było wcześnie. Właśnie tak działały jej leki wzmożone zmęczeniem. Nikt oprócz jej matki nie wiedział o jej chorobie i tak miało pozostać.
Punktualnie o 6.00 w pokoju rozległ się dźwięk budzika. No tak znowu trzeba wstać do szkoły niech to wszystko szlag. Pomyślała Hannah wstajac z łóżka tym razem nie miała zamiaru spóźnić się do szkoły. Wyszykowała się, ubrała ciepło i punktualnie 7.30 stała na przystanku autobusowym. W szkoke była nawet 5 minut przed czasem.
-Nie wierze!- krzyknęła Mia- czy ty naprawdę jesteś przed czasem? Wow- dodała ironicznie z uśmiechem na ustach.
-Haha bardzo śmieszne. Spóźnialscy ludzie żyją statystycznie dłużej- odgryzła się jej Hannah.
-Tak? Nie słyszałem o tym- nastolatka gwałtownie obróciła się, słysząc za sobą męski głos.
-Cześć Hannah. Cześć ee... -chłopak chciał się kulturalnie przywitać ale to przecież nie jego wina że nie pamięta imion wszyskich w klasie.
-Mia- powiedziała z czarującym uśmiechem blondynka.
-W takim razie miło cię poznać Mia.
-I mnie również.
Chłopakch czuł się zupełnie swobodnie w rozmowie i było to widoczne na pierwszy rzut oka. Zaimponowało to naszej głównej bohaterce, która patrzyła na blondyna z podziwem.
-Hej- przywitała się krótko i gdy rozległ się dzwonek weszła do klasy.
Pierwsza lekcja, którą był polski zleciała Hannah całkiem szybko, pani z polskiego była przemiła i nigdy nie zadawała zadań domowych. Była chyba jedyną lubianą nauczycielką w szkole.
Przyjaciółki szły razem przez szkołę rozmawjając o zupełnych głupotach, gdy nagle spostrzegły dwóch chłopaków rozmawiających przy oknie. Był to Alan i... chwila kto to był? Blondyn widząc że dziewczyny się im przypatrują pomachał im i pokazał gestem ręki by podeszły tak więc zrobiły. Jednak gdy tylko się zbliżyły Hannah wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Już wiedziała kto to był. Chłopak z klasy o dwa lata wyżej i nie tylko. To był także ten sam chłopak na którego wpadła niefortunnego ranka. Wpatrywali się w siebie obydwaj widocznie zaskoczeni swoją wzajemną obecnością. W oczach Hannah dało się dostrzec panikę która ogarnęła także całe jej ciało. To nie możliwe... przecież to nie może być ten sam chłopak. Prawda?

W zdjęciu u góry właśnie tak wyobrażam sobie kotka Hannah. Mam nadzieje że rozdział wam się spodobał (jeśli ktokolwiek go przeczytał)i jak tylko wleci nowy przeczytacie. ☺💓

przypadkowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz