× Pov: Will ×
Obudziłem się rano koło siódmej. Bardziej obudziło mnie światło, bo zapomniałem zasłonić rolety. Wyjrzałem za okno na skrzynkę pocztową, z nadzieją, że zastanę tam coś ciekawego. Moim oczom ukazała się... gazeta.
Jak na zwykłego cywila przystało założyłem luźne dresy i bluzę. Wyszedłem przed dom i wziąłem kawałek papieru ze skrzynki i wróciłem. Poszedłem do kuchni, aby zrobić sobie herbatę. Z gorącym napojem usiadłem przy stole i zacząłem czytać gazetę.
Po chwili kawałkiem papieru oberwała moja ściana. Zaczęli pisać głupoty o mnie i Antonim... Już cały świat wie, że zrezygnowałem z pracy w jego agencji. Wstałem od stołu i umyłem kubek po herbatce. Poszedłem do mojego wygłuszonego studio muzycznego.
Usiadłem na stołku przy pianinie i zacząłem grać piosenkę Experience. Melodia płynęła, a ja wsłuchiwałem się w nią. Brakuje tu tylko skrzypiec mojego kolegi... Gdyby tylko mógł tu być i zagrać znowu razem z nami.
Wstałem i wyszedłem z pokoju. Nie miałem zamiaru teraz myśleć o znajomych, których nie ma przy mnie. Sprawdziłem godzinę na zegarku i uświadomiłem sobie, że miałem iść pod kasyno. Może dragi dadzą mi chwile spokoju i wolności od wszystkiego? Tylko żeby o tym nie dowiedziała się prasa..
Poszedłem do pokoju się przebrać. Założyłem czarne jeansy i czarne vansy. Bluza z markowym napisem na piersi i skurzana kurtka. Kaptur na głowę i maseczka na twarz, by nikt mnie nie rozpoznał. No, no - wyglądam jak rasowy dealer. Zaśmiałem się do siebie. Poprawiłem moje bujne, brązowe loki i zawiązałem lewego buta.
Wyszedłem z pokoju i z domu. Zamknąłem drzwi na klucz i wyszedłem na miasto. Po chwili znalazłem się przy kasynie. W słuchawkach miałem piosenkę Syndicate. Lubię taki typ muzyki. Nagle zauważyłem jak jakiś typek wychodzi w koszuli i szelkach. Miał na sobie czapkę z uśmiechem widniejącym na logo kasyna. Jego blizna na oku przykuwała moją uwagę. Na plakietce na jego lewej piersi widniał napis "Quackity". To chyba musiał być ten dealer.
× Pov: Quackity ×
Spojrzałem na zegarek na ręce i wpadłem na jakiegoś typa. Ugh, co to za idiota...
— Uważaj jak chodzisz ty... to ty chcesz dragi? — spytałem uważnie, bo wyglądał dokładnie jak ten typ z Instagrama.
— Taa... jakie są najlepsze na pierwszy raz? — spytał ostrożnie z lekkim przerażeniem. Widać, że jest świeży.
— Te... — podałem mu torebkę i po chwili podałem cene. Dał mi odpowiednią ilość pieniedzy, które od razu schowałem do kieszeni.
— A... powiesz jak to sie robi? — podrapał sie po szyi. Nie mogę z niego - świeży i do tego idiota jakiś... Ale całkiem ładny w sumie...
Złapałem się za nasadę nosa i spojrzałem na niego.
— Wysypujesz i wciągasz — powiedziałem w miarę miło, aby nie odstraszyć sobie klienta.
Chłopak po chwili zrobił to co mu powiedziałem. Odwróciłem się na pięcie, chcąc wrócić do budynku i spojrzałem na niego przez bark.
— Co jest... — powiedziałem do siebie. Dlaczego to na niego dziala tak szybko i tak mocno..? Nigdy wcześniej nie widziałem aż takiej reakcji człowieka na narkotyki. Musi byc na prawdę delikatny...
Westchnąłem i zdałem sobie sprawę, że nie mogę go tu tak zostawić, bo psy zaczną węszyć wokół tego. Ehh... Jak ja nienawidzę policji. Wziąłem go za rękę i zaprowadziłem go do pokoju w moim kasynie.
Chłopak od razu padl na łóżko, a ja prychnąłem śmiechem. Zwinął sie w kulkę i wyglądał jakby cos go paraliżowało od srodka. Przerażające. Jednak po chwili on zasnął. Chyba musze tu z nim zostać. Dla bezpieczeństwa...
Usiadłem na krześle przy łóżku i zacząłem zajmowac się telefonem. Okazało się to jednak zbyt nudnym zajęcie, by ciągnąć je w nieskończoność. A bardziej do momentu, gdy ten brunet sie wybudzi.b Nie zdałem sobie nawet sprawy kiedy zasnąłem.
^^^^^^^^
592 słowa
CZYTASZ
Me gusta marihuana... °TNT duo°
Fanfiction26 letni model - William Gold został wyrzucony z agencji Antoniego McSmitha. Nie spodziewał się, że spotkanie z pewnym gościem, którego poznał na Instagramie, może obrócić jego życie o 180° lub... pozbawić chłopaka życia. Kto wie jak ta historia si...