Ten dzień był okropny. Pan Stark dał mi do zrozumienia że jestem do niczego,Flash zrobił coś okropnego i niewybaczalnego,MJ że mną zerwała a Ned...zerwał przyjaźń. Miałem dość mojego życia, nie miałem wsparcia w przyjaciołach, rodzinie która nie żyje, Panu starku. Zostało mi tylko...zakończyć ten ból. Miałem na sobie czarne krótkie spodenki do kolan,bluze i conversy. Udałem się na jakiś budynek lecz przed tym napisałem list...był zostawiony na biurku. Jestem ciekawy czy ktoś się tym zainteresuje i przeczyta to.
Pov:Tony
Było mi głupio za to co powiedziałem dzisiaj dzieciakowi. Chciał tylko mi sie wygadać i opowiedziec o swoim dniu w szkole...postanowiłem iść do niego po kilku przemyśleniach. Ruszyłem do jego pokoju I zapukałem..nic..znowu..nadal nic..
-Peter? Um..chciałem cie przeprosić za to co Ci powiedziałem..chciałeś mi się wygadać a ja cie tak potraktowałem..um..chciałeś tylko porozmawiać a ja cie tak potraktowałem...-czekałem na odpowiedź.
Po kilku minutach nie odzywania się postanowiłem wejść. W środku nie było chłopaka..tylko pusty pokój. Rozejrzałem sie i zobaczyłem karteczkę na biurku, wziąłem ja I zacząłem czytać.
Hej, to ja Peter. Jeśli to czytasz to znaczy że już sie nie zobaczymy. Chciałem tylko powiedzieć że dzisiaj to co przeżyłem było najgorszym co mnie w życiu spotkało. Zostałem zgwałcony, dziewczyna i przyjaciel się odemnie odsuneli i Pan stark udowodnił mi że jestem beznadziejny i powinienem skończyć z moim żywotem. Tak oto się to stało. Przepraszam was wszystkich i was kocham pamiętajcie o tym
10 sierpnia 2006★ - 15 kwietnia 2023 [*]
To co przeczytałem wywołało u mnie łzy...zgwałcony...śmierć...odrazu odłożyłem kartke cały zapłakany.
-JARVIS-krzyknąłem.
-Tak panie stark?
-NAMIERZ PETERA SZYBKO-Krzyczalem, teraz tylko liczyło się życie Petera.
Pov:Peter
Stałem na dachu wąchając się, patrzalem się w dół. Policja..minęło dobre 30 minut gdy tak stoję..trzęsę się cały. Policjanci próbują mnie ściągnąć z tąd żebym tego nie zrobił.
-Przepraszam...-powiedziałem do nieba że łzami w oczach.
Zrobiłem jeden krok...drugi...poczułem jak moje ciało spada w dół. Słyszałem krzyki ludzi a czułem ulgę...gdy wylądowałem na ziemi jeszcze trochę widziałem I słyszałem.
-PETER!-usłyszałem znajomy głos, nie mogłem się ruszyć by zobaczyć kto to..lecz gdy mężczyzna podszedł do mnie I uklękną przedemna wiedziałem że to był Pan Stark.-Proszę cie dzieciaku...bądź silny żyj...-mowił płacząc, było słychać że płakał-musisz żyć...Proszę żyj...musisz żyć dla mnie proszę dziecko...-mówił trzymając mnie lekko na rękach.
Coś ucisnelo mnie w klatce piersiowej...to był ból...zdałem sobie nareszcie sprawę co zrobiłem. Opuszcze osobę która jest dla mnie jak ojciec I ktora mi jedyna została..
-proszę się odsunąć jestem lekarzem-powiedział mi nieznany mi głos.
I w tej chwili myślę że...Umarłem.
Obudziłem się na łące gdzie była moja ciotka i mężczyzna z światłem które otaczało jego głowę
-g..gdzie ja jestem..-spytalem się a may do mnie pobiegła przytulając.
-Jesteś w zachswiatach dziecko-powiedzial nieznany mi mężczyzna...wyglądał trochę jak pan Barnes...
-dzień dobry...czyli to znaczy że Umarłem..?-zapytałem się mężczyzny.
-Oh nie drogie dziecko..to jeszcze nie jest czas na ciebie-uśmiechną się-Czekaja cie jeszcze długie lata byś odszedł...
-um..nie rozumiem-zanim zobaczyłem moją ciotka zniknęła.
-Powrócisz na świat i będziesz ochraniał tych najbiedniejszych i niewinnych-mężczyzna dotkną mojego czolan dwoma palcami po czym obudziłem się w szpitalu.
Obok mnie siedział Pan Stark trzymając mnie za rękę, nareszcie zrozumiałem co się stało...
-Peter..-Pan stark zauważył że się obudziłem, przytulił mnie-prosze cie dzieciaku...nie rób tak więcej...-zacza płakać i położył rękę na mojej głowie dając mi całusa w nią.
-Dobrze...obiecuje..-też go przytuliłem.
*Skip time*
Minął prawien rok od tej sytuacji, Pan Stark mnie zaadoptował, znalazłem sobie chłopaka..no cóż..mój ojciec nie był zadowolony z tego wyboru...ponieważ był nim nijaki Loki Laufeyson ale liczyło się dla niego moje szczęście. Znalazłem nowych przyjaciół a z Nedem naprwwiamy kontakt, Shurii,Kate,Wanda,pietro, loki i tata wspierają mnie jak najbardziej mogą i starają się by tamtą sytuacją się nigdy nie powtórzyła.
___________________________
Słowa:667
Hej, napisałem tego one-shota bo nie pozwolili mi skrzywdzić Petera na rp (a sami krzywdzą swoje postacie 😒) I poprostu miałem taki moodMiłego dnia/nocy życzę i dobrego śniadanka/obiadu albo kolacji życzę
CZYTASZ
przepraszam.. panie stark.. || One-shot
FanfictionPeter ma problemy ze zdrowiem psychicznym odkąd jego ciotka umarła. Tony miał to gdzieś.. lecz czy napewno? Peterowi się tak zdawało lecz nadszedł jeden dzień.. który zmienił wszytko.