Przeciwieństwo Miłości

75 7 2
                                    

{ Neteyam }

Co?
Dlaczego?
Dlaczego ta cholerna nić jest na jego palcu? O co chodzi.. Aonung?
Czerwona nić była bardzo krótka jakby zbliżenie Aonunga powodowało jej zmniejszenie. Pamiętam jeszcze z jakim niedowierzaniem patrzyłem a to na moją a to na jego rękę.
Dlaczego? że niby Aonung jest mi przeznaczony? To żart, jakiś nieśmieszny żart.

"Na małych palcach obie osoby mają przyczepioną czerwoną nitkę która ich łączy od początku do końca życia. Kiedyś spotkasz cudowną dziewczyne w której się zakochasz"

On jest chłopakiem.
Dlaczego ta cholerna nić?!

Byłem tak wściekły tak zły. Nienawidziłem tego, co to niby miało być?! Ja i Aonung? Przecież to niepoważne.
Nie mogłem patrzeć już na tą rękę, odtrąciłem ją.
Ta jego głupia twarz patrząca się na mnie. Jego głupie oczy przez które wtedy czułem się tak skołowany.
Moja irytacja szybko się na niego przeniosła. Nie mogłem już na niego patrzeć. Od tamtej pory zacząłem go unikać a każde spotkanie kończyło się naszą kłótnią. To chyba był ten moment kiedy całkowicie się zmieniłem.

Co to ma być, że niby będziemy razem przez coś tak głupiego jak przeznaczenie?! Coś na co niby nie miałem wpływu? To tak jakby coś miało nade mną władzę!
Od tamtej pory robiłem wszystko aby do tego nie doszło. Żeby to znikło.
Jako iż jestem dość bystry szybko zrozumiałem, że żeby coś takiego znikło, trzeba zmienić przeznaczenie. Oznacza to zerwanie moich i jego więzi. Tyle że on był zawsze do mnie przyczepiony. Nie ważne czy byliśmy pokłóceni czy nie, czy na niego wrzeszczałem czy się z nim pobiłem. Za moimi plecami ciągle był on.
Co można zrobić żeby to zerwać?

Przeciwieństwem miłości jest nienawiść.

Chciałem żeby mnie znienawidził, żeby w końcu nie było go tuż za mną. Gdyby mógł tylko iść w inną stronę, daleko ode mnie. W którymś momencie musiałoby się to urwać. Myśląc tak i idąc za tym co uważam, za lepsze dla nas, robiłem różne rzeczy... byłem pewny, że może po nich w końcu zniknie z mojego życia.

Nadszedł ten dzień kiedy brakowało mi już powietrza podczas nurkowania a ja zaplątałem się w jakieś glony. Pierwszy raz tak cholernie się bałem... i czułem jak powoli trace siłe. I wtedy pojawiłeś się ty. Osoba która powinna najbardziej chcieć mojej śmierci, osoba z którą kłóciłem się codziennie..
Mnie uratowała.

A czerwona nić znów mieniła się tym żywym kolorem. Jakby żadna z rzeczy którą robiłem do tej pory, nie miała znaczenia. Jakby na nowo ktoś ją związał.
Od tamtej pory wiedziałem, że naprawdę jest nierozerwalna. Nie widziałem już sposobu na to jak można ją przeciąć.
Zacząłem się ci przyglądać coraz częściej. Myślałem, że może tak znajdę jakiś sposób by raz na zawsze to skończyć. Nie wydaje mi się, że wcześniej zauważyłem jak się zmieniłeś przez ten  cały czas. Może wyglądasz prawie tak samo ale jesteś całkiem inny. Doszło do mnie, że już dawno mnie nie słuchasz, nie spoglądasz na mnie i nie szukasz mnie kiedy znikne. Teraz to ty znikasz dla mnie. Ironia losu co...?

Pierwszy raz doznałem takiego uczycia kiedy żołądek podszedł mi do gardła a na klatce piersiowej odczułem ból jakby coś mnie przebijało w tym miejscu na wylot.

Przecież tego zawsze chciałem!
Czy to przez tą nić? Przez to głupie połączenie nie będę nigdy w stanie cię zapomnieć jeśli odejdziesz?
Nie... prziecież ty już to robisz.

~~~~~ ♡

Więc tak rozdziały napewno nie będą jakieś długie
Jesli mam to dokończyć to będzie to raczej krótka opowieść ale kto wie
Do kiedyś!

Przeznaczenie | Neteyam x Aonung | ● Opis ●Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz