Afrodyzjak

3 1 1
                                    

Nie potrafiła zasnąć. Tej nocy nie było mowy, by chociaż na chwilę była w stanie zmrużyć powieki. Potrzebowała obecności innych ludzi, dlatego zeszła do hotelowego lobby, a stamtąd do baru, gdzie zamówiła szklankę irlandzkiej whiskey. 

- Bezsenność? - Zapytał mężczyzna wyrywając ją z głębokiej zadumy nad wyrazistym smakiem alkoholu. Bez pytania zajął miejsce obok i przywołał barmana kiwnięciem ręki. Ona jednak nic nie powiedziała, tylko zwróciła się w jego stronę, aby go nie spłoszyć swoją nieśmiałością.
- A więc? - kontynuował, a w jego głosie można było wyczuć nutkę prawdziwego zainteresowania samotnie siedzącą w barze kobietą. 

- Praca - odpowiedziała krótko, ale nie dość, by zasugerować, że jest niezainteresowana rozmową. Była wdzięczna, że przyszedł, mimo, że zupełnie go nie znała. 

- Jesteś bardzo rozmowna - zażartował. Było widać, że ma charakterystyczną dla profesji prawnika swobodę w prowadzeniu rozmów, co tylko ją zaciekawiło. Upijając kolejny łyk whiskey popatrzyła na niego spod okularów. Mimo iż była młodą, bo świeżo upieczoną studentką psychologii, dopiero wkraczającą w świat, potrafiła wyczuć flirt. 

- Jestem po prostu zmęczona - odpowiedziała - ale przyszłam tu, bo… - przerwała szukając w głowie odpowiedniego słowa, by nie zdradzać nieznajomemu wrażliwych fragmentów swojego życia - to był ciężki dzień. - Na samą myśl aż przeszył ją dreszcz

W ciągu dwudziestu czterech godzin jej studencki świat wywrócił się do góry nogami. Właścicielka mieszkania, u której wynajmowała pokój niespodziewanie zmarła, a spadkobierca, jej syn, niecałe kilka godzin po śmierci matki przyszedł z niezapowiedzianą wizytą i surowo oznajmił, że nie ma zamiaru nikogo trzymać pod swoim dachem i dał dziewczynie niecałe pół dnia, by spakowała swoje rzeczy i wyszła. Nie mając innego wyboru, posłusznie wyprowadziła się bez słowa i skierowała nogi w stronę pierwszego lepszego hotelu.

    W wielkim mieście była dopiero od kilku dni, dlatego nie znała jeszcze nikogo na tyle dobrze, kto mógłby ją przenocować, więc hotel był jedyną wyjściem z niekomfortowej sytuacji. Na szczęście dobrze trafiła. Pokój był wystarczający, a opłata odpowiadała jej finansom. 
- Przeszkadzam? - dopytywał szybko spostrzegając, że dziewczyna ucieka myślami. 

- Nie - otrząsnęła się - Przepraszam, ale próbuję po prostu pozbierać myśli. 

- Rozumiem, doskonale znam to uczucie.

- To znaczy?

- Cóż… jest pierwsza w nocy, bar jest pusty, a ja dosiadłem się do nieznajomej kobiety, co zupełnie nie jest w moim stylu.

- A jaki jest twój styl? - wyrwało jej się nagle, aż sama zaskoczyła się swoją odwagą, na co w  odpowiedzi dostała równie zdziwione spojrzenie i konsternacyjne wypieki na policzkach - Przepraszam. Poniosło mnie. - Prędko odwróciła wzrok i wbiła go w dębowy blat. - Proszę wybaczyć, muszę już iść. - Dopijając ostatni łyk spojrzała na niego przelotnie, po czym wstała i wyszła nie obracając się. 

AfrodyzjakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz