8.

15 3 0
                                    

Nastał dzień koncertu, ma się on odbyć za dokładnie pięć godzin. Nie wiem dlaczego, ale zaczynam się denerwować.. boję się, że będę świadkiem czegoś strasznego, a najgorsze jest w tym wszystkim to, że mam złe przeczucia. A to zawsze się źle kończy.

No przeważnie zawsze.

Ubrana w czarna spódniczkę oraz błękitną koszulkę na ramiączkach stwierdziłam, że jestem gotowa. Może to nie był jakiś zajebisty outfit, ale mi się on podoba. Skromny i wygodny, to jest przede wszystkim najważniejsze. Włosy związałam jeszcze w luźnego koka i w sumie byłam gotowa do wyjścia, nie potrzebowałam się stroić.

- Nie powinnaś tam iść - zadrżałam gdy poczułam chłód, a w dodatku znów usłyszałam ten głos.. - Może ci się coś stać

- Daj mi wreszcie spokój! - zatkałam dłońmi uszy, mając jednak nadzieję, że to jakoś pomoże

- Nikt inny nie będzie mógł mnie przywrócić do życia, a wtedy.. pokonam lorda Maksisa z tobą u boku - zaczęłam zaprzeczać ruchem głowy - Nie zaprzeczaj Misaki! To twoje przeznaczenie, od samego początku tak miało być

- Daj mi do cholery spokój! - krzyknęłam mając już go serdecznie dość, nie dość że mamy problemy z Maksisem to ja jeszcze słyszę tego potwora

- Jeśli chcesz żebym wyszedł to mogłaś powiedzieć, nie musiałaś od razu tak krzyczeć - odwróciłam się pospiesznie i złapałam Shiki'ego za rękę

- Zostań.. - poprosiłam zaciskając mocniej jego dłoń - Nie chce być teraz sama

- Wszystko w porządku? - przybliżył się do mnie i delikatnie objął swoimi ramionami - Coś sie stało?

Nie chciałam mu robić kłopotów, sama się rozprawie z tym chujem. Na razie najważniejsze jest to, że jest przy mnie.. tylko to się liczy w tym momencie. Wtuliłam się chłopaka i przymknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą.

- Nie bądź na mnie zły.. to co stało się z Roen'em nic nie znaczyło, nawet do niczego nie doszło - wyszeptałam, dłoń chłopaka zaczęła gładzić mnie po włosach

- Nic się nie stało, nie musisz się tłumaczyć - bawił się kosmykiem moich włosów, podobało mi się to - W końcu nie jesteśmy razem, możesz robić co chcesz

Nie powiem, że mnie to nie zabolało...

- Tak.. masz racje - zmusiłam się na delikatny uśmiech - A ty? Znalazłeś sobie kogoś?

- Nie, nie szukam miłości - spojrzał mi prosto w oczy - Śniłem o tych oczach.. błękitnych jak niebo

- Shiki? - podniosłam jedną brew do góry - Tylko nie zostawaj poetą, bo tego nie zniosę

- Już nie przesadzaj - zaśmiałam się pod nosem - Ja i poeta? Nie pasuje to do mnie

- Masz racje, jakoś nie wyobrażam sobie ciebie w roli poety - chłopak się delikatnie uśmiechnął - Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś

- Liściku nie mogłem wysłać - uśmiechnęłam się i bawiłam się jego włosami

- Wiem, ale to że tu jesteś.. jest po prostu cudowne, marzyłam o tym przez dwa lata - pocałowałam go w policzek i się odsunęłam

- Widzę, że masz nadal jedno z moich piór - popatrzyłam się w stronę powieszonej ramki na zdjęcia, w której było właśnie jego z jego piór

- To była jedyna pamiątka po tobie - popatrzył się na mnie - Jedyna rzecz która mi o tobie przypominała.. więc oczywiście, że nadal je mam

- Nie spodziewałem się, że je w ramkę oprawiłaś - oznajmił z delikatnym uśmiechem na ustach

Może to dla kogoś byłoby dziwne, ale nie dla mnie. Nie wiedziałam co mogłabym z nim zrobić, więc postanowiłam oprawić w ramkę. Codziennie się na nie patrzyłam i przypomniałam sobie o nim. Marzyłam o kolejnym spotkaniu i w końcu się to spełniło.

- Po prostu cię zaskakuje - uśmiechnęłam się szeroko - Ty na koncert nie idziesz?

- Nie, muszę coś załatwić. Rem chce abym poszedł z nim coś sprawdzić - przytaknęłam głową na znak; że to rozumiem

Szkoda, myślałam że spędzimy razem trochę więcej czasu, a jednak.. No trudno, przecież od razu nie odejdzie. Dopóki to wszystko się nie skończy to pewnie zostanie, ale jeśli ten czas nadejdzie to chyba nie przeżyje.. drugi raz, jak odejdzie. To będzie za dużo.

- Ale z tego co wiem będzie Urie z tobą - uśmiechnęłam się delikatnie - I możliwe, że Roen ale nie jestem pewien

- Mage jeszcze - powiedziałam gdy sobie przypomniałam, że chłopak uparł się że musi iść ze mną

Jak on to powiedział? "To będzie mój pierwszy w życiu koncert na którym muszę być".

- No to jeszcze on. No to nic.. baw się dobrze - po tych słowach opuścił mój pokój

Usiadłam na łóżku i delikatnie zmarszczyłam brwi. Chciałam za nim pobiec i powiedzieć mu, że go kocham.. ale co by to zmieniło? Przecież i tak prędzej czy później odejdzie i znowu będę sama. Najlepiej by było sobie go odpuścić, ale nie mogę.. po prostu nie mogę.

I still love you || Dance With devilsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz