Mamoo!

55 6 3
                                    

Witam, witam! 

Głupi, raczej luźny fanfik, który przyszedł mi na myśl, gdy sam zostałem wkopany w sprzątanie (uwierzcie to straszne!!)

Tak czy siak zapraszam do dobrej zabawy! uwu





20:46sobota

Śmiać mi się chce. Zgaduje, że mojemu kompanowi również, lecz jego duma na to nie pozwala. Właśnie w jednej ręce trzymam ogromne kluczę, które wyglądają jak jakiś rekwizyt do filmu fantasty, ze smokami i ogromnymi komnatami, a w drugiej walizkę. Dokładnie. Jest noc, a my dopiero co przejechaliśmy z ogromnego miasta, zwanego miastem miłości, by wpakować się w takie bagno. W dłoni mam ten głupi klucz, a przede mną stoi nieugięcie ostateczny przeciwnik w tym domu. Ogromny, wściekle czerwony, smok. O ironio losu! Owy smok uśmiecha się. Tak. To moja matka, z krwi i kości.

- To co o tym myślicie? - zapytała słodko, pewnie myśląc, że nie wiem co planuje. Niedoczekanie jej! Kushina to moja rodzicielka, w jej obliczu nawet najsilniejsi milkną. Piękna, temu nie można zaprzeczyć, ale porywczość i siła argumentów, jakie najpewniej przyzywa z czeluści piekieł (mogę się o to założyć o dwie ręce!), są nie do powstrzymania. O nie, nie, nie są to argumenty typu: „urodziłam cię, a ty masz prawo do mnie pyskować?!'', są to o wiele bardziej przerażające słowa...

- Oczywiście, pani Kushino – odpowiedział jej uprzejmie Sasuke z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.

Hę!? Mój Sasuke zgodził się na sprzątanie kościoła? Coś musi być nie tak. Patrzę na niego, z wymalowanym szokiem na mojej twarzy. Gdy ciemno włosy to zauważa, uśmiecha się nikle, lecz mi to wystarcza, by stwierdzić, że mój ukochany oszalał. Sasuke jest pedantem, a przynajmniej jeśli chodzi o porządek, lecz nie na tyle, by sprzątać kościół, którego nigdy nawet na oczy nie widział!

- Mamo, myślę, że Sasuke jest zmęczony i mówi głupoty, prawda Sasuke? - powiedziałem pewnie. - Ty i tata nie możecie tego zrobić? Co dopiero wróciliśmy. -

Nie spodziewałem się niczego innego, jak tylko dostania po głowie. Tak też się stało – najpierw mnie uderzyła, a później wygoniła do mojego starego pokoju, który teraz służy za pokój gościnny.

***

Wzdychnąłem, otwierając walizkę. Potrzebowałem porządnego prysznica, najlepiej w gorącej wodzie. Miałem już wszystkie rzeczy potrzebne do kąpieli w ręce, gdy drzwi nagle się uchyliły, skrzypiąc niemiłosiernie. Rodzice chyba dawno nie mieli tutaj gości.

- To wszystko przez ciebie. - Mruknąłem, wtulając się w ramiona, które objęły mnie od tyłu. Mokre, przydługawe włosy towarzysza gilgotały w kark, a zapach szamponu przypominał tak odmienny od tego, który na co dzień używał.

- Zmieniłeś szampon? - zapytałem, zapominając o co chciałem go oskarżyć.

Ten tylko mruknął przeciągle, odklejając się od moich pleców. Padł na łóżko, opierając głowę o dużą, pomarańczową poduszkę. Samo spojrzenie na tą scenę rozczulało mnie, bowiem była to moja ulubiona poduszka w dzieciństwie. Z niewiadomych przyczyn, gdy wyprowadzałem się z tego miejsca, zapomniałem wziąć jej ze sobą i tak została aż do dziś. Musze ją tym razem zabrać ze sobą.

-Mój skończył się w Paryżu. - odparł po chwili.

Widać było, że jest zmęczony. Zwykle rzucił by jakąś złośliwą uwagę. Nie dziwie się. Nawet dla mnie te godziny w pociągu samolocie były męczące. Nie dość, że była sobota i było mnóstwo ludzi, to jeszcze było gorąco, przez co wszyscy się pocili niemiłosiernie śmierdząc. W podróży miałem wystarczająco czasu, by to przemyśleć. Nawet znalazłem powód, dlaczego ludzie tak śmierdzą. Podzieliłem się nawet moją opinią z Sasuke, lecz ten tylko prychnął, zbywając mnie ruchem dłoni.

-Wiesz ile razy ośliniłem tą poduszkę? - zapytałem, mając ochotę na przekomarzanki, lecz nie doczekałem się odpowiedzi. Podszedłem do chłopaka, a widząc jak miarowo oddycha, jakoś straciłem chęci by iść się kąpać. Może nie jest tak źle? Powąchałem zużytą koszulkę z nadrukiem Darth Vader'a. Cholera jednak pójdę się umyć

***

Zgasiłem światło i cicho wślizgnąłem się pod kołdrę, uprzednio przykrywając nią Sasuke. Przyjechaliśmy odwiedzić moich rodziców, ponieważ wracając z wycieczki życia, mijaliśmy moją rodzinną wioskę po drodze, a moja mama już od dawna chciała nas u siebie ugościć. Pomimo, że nie wie, iż jesteśmy razem to nie przyjmowała wersji, gdzie przyjeżdżam bez Sasuke. Nie mam pojęcia dlaczego aż tak na to nalegała. Jest to jedna z moich obaw, a uwierzcie jest ich wiele. Na przykład: dlaczego nie widziałem się jeszcze z tatą? Gdy o to zapytałem mamy to powiedziała tylko, że pojechał na zakupy, po czym zachichotała. Dobrze słyszycie, zachichotała! A to nie jest dobry znak.

Od tych całych przemyśleń wyrwał mnie ruch mojego kochanka. W jednej chwili śpi słodko obok, a w drugiej miażdży mnie swoim ciałem! i jakby to było za mało, to jeszcze zabiera całą kołdre. Co on sobie myśli?! Niedoczekanie jego. Mimo iż śpimy w jednym łóżku już od lat, to tego (pozbawiania mnie ciepła) mu nie wybaczę.

-Uchiha, co ty robisz? - powiedziałem spokojnie, na tyle ile potrafiłem w tej sytuacji.

Patrzę na niego, powstrzymując się, by nie uderzyć go ponownie. Ten nie racząc nawet wstać, mruknął coś niezrozumiale i przytulił mnie do siebie. Mam dość na dzisiaj wrażeń. Położyłem się, mając nadzieję, że zaśpię na sprzątanie kościoła. Tak bardzo niemiałem na to ochoty!

***

Dzisiejszy poranek nie należał do udanych. W pokoju było zimno, do którego nadal się nie przyzwyczaiłem. Sasuke nie lubi jak jest duszno, a duszność idzie w parze z gorącem. Dobrze myślicie – związałem się z kosmitą, który nie dość, że gardzi morzem, to jeszcze nie lubi ciepła, a co dopiero słońca! A na tym nie kończy się lista pod tytułem „jestem wielki, zimny, nieuczuciowy Pan Władca Świata– Uchiha, a to rzeczy których nie lubię (nienawidzę)".Natomiast Pan Władca Świata nie lubi być spóźniony. Ta jedna cecha (punktualność) stwarza mi więcej problemów, niż mój wrodzony pech. Jednak to co dzisiaj się stało, a raczej to jak zostałem brutalnie potraktowany, przechyliło wagę z „okej ignoruj to, pod wieloma innymi względami twój chłopak jest wspaniały. Pozwól mu mieć też wady" na „Uchiha lepiej uciekaj, bo powyrywam ci nogi z dupy". Ja chciałem tylko trochę wyrozumienia. Wróciliśmy z podróży, którą śmiało mogę nazywać podróżą życia i chciałbym wypocząć, wyspać się. Czy to tak dużo?

Obudził mnie podły budzik drania, który nie wiadomo dlaczego zadzwonił akurat o szóstej i może mógłbym to zignorować, gdyby to nie było pieprzone polskie disco polo! Nie rozumiałem o czym śpiewali, może to i lepiej, ale nienawidzę tego gatunku całym sercem, a nawet nie wiem, gdzie leży ta cała Polska!

-Sasuke do cholery! Dlaczego masz ustawiony budzik na tak wczesną godzinę? - zapytałem wprost.

-Skleroza? Miałem pewne podejrzenia co do tego...ale teraz już jestem pewien – zaczął denerwując mnie jeszcze bardziej.

-Uchiha! Lepiej gadaj o co ci chodzi!

Niemiałem ochoty się z nim droczyć. Wstałem, a raczej zostałem brutalnie obudzony, nie mając pojęcia o co chodzi chłopakowi. Wyglądał jakby dobrze się bawił, pomimo że sam wczoraj mógłby umrzeć ze zmęczenia. Czy on jest pieprzonym cyborgiem? Spał zaledwie sześć godzin, a wygląda jakby był właśnie po porannym śniadaniu i to nie takim zwykłym! Tylko takim przyrządzonym przez samych bogów. Do tego zrobił jeszcze aerobik wokół parku, a wisienką na torcie było pójście do spa. Jedyną poszlaką, która zdradzała stan czarnowłosego, były jego zaspane oczy, które poruszały się jak w rytm naprawdę nudnej i powolnej ballady.

-Kościół młotku.

No tak. Miałem wielką nadzieję, że zapomni i on i moja rodzicielka, że prześpię sobie co najmniej dziesięć godzin, a jak wstanę to jedyne o czym będę myślał to o porannej kawie. Przecież nie jestem głupi. Pewnie i tak by to się tak skończyło. Jak nie budzik Sasuke, to moja matka przyszła by z krzykiem, najpewniej bijąc biedną patelnię na której zamierzałaby usmażyć naleśniki. Prychnąłem i udałem się na dół, oczywiście ze splecionymi dłońmi na klatce piersiowej, które wyrażały moją niechęć do niewidocznie uśmiechającego się dupka za moimi plecami.









To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kościół i sprzątanie go to dwie inne sprawy! | susunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz