Wróciłam właśnie do mieszkania po ciężkim dniu w pracy. Było puste, co oznaczało, że Alan jeszcze nie wrócił z treningu. Odłożyłam swoje rzeczy i od razu poszłam pod prysznic, by zmyć z siebie cały stres dzisiejszego dnia. Ciepła woda potrafiła zdziałać cuda.
Wytarłam się ręcznikiem i założyłam najlepszy fit do relaksu: koszulkę Alana i dresowe spodnie. Z łazienki swoje kroki skierowałam do kuchni, skąd wzięłam szklankę i butelkę whisky. Wrzuciłam kilka kostek lodu do szkła i zabrałam obie rzeczy do sypialni. Włączyłam telewizję, akurat leciała jakaś komedia romantyczna. Nalałam bursztynowego płynu do szklanki i wzięłam mały łyk. Alkohol rozgrzał moje gardło pozostawiając charakterystyczny posmak.
Chwilę później otworzyły się drzwi mieszkania i usłyszałam znajome kroki.
- Jestem, Skarbie.
- Hej Kochanie, jak trening? - spytałam siadając wygodnie na łóżku, odkładając szklankę na stolik nocny.Alan oparł się o framugę drzwi sypialni. Splótł ramiona na klatce, a ja zmierzyłam go wzrokiem. Jego koszulka nie była w stanie zakryć zarysu umięśnionego ciała, a luźne dresy idealnie wkomponowały się w obraz młodego boga.
- Trening jak zawsze, dzisiaj wyjątkowo nudny - odbił się lekko od framugi i kierując kroki w moją stronę schował dłonie do kieszeni. - Bardziej ciekawi mnie, co porabiała moja Gwiazdka w pracy, skoro zastaję ją z butelką whisky w łóżku...
Usiadł obok mnie, a jego dłonie delikatnie gładziły moje nogi.
- Strasznie męczący dzień. Klient wycofał nam się z umowy w ostatniej chwili, a pod koniec dnia jeszcze kontrahent zawalił z kontraktem. Dodatkowo naczelnik wziął urlop na żądanie i teraz wszystko jest na mojej głowie. Jeszcze tylko brakuje, żeby kadra marketingowa nie wyrobiła się z projektem na poniedziałek.
- Rzeczywiście nie było łatwo... - chłopak zabrał moje nogi i położył na swoich kolanach, masując je delikatnie. - Dobrze, że moja dziewczynka jest silną Panią dyrektor i na pewno ze wszystkim sobie poradzi.
Uśmiechnął się do mnie ciepło, co od razu odwzajemniłam. Przysunęłam się do niego i sięgnęłam ręką w jego stronę głaszcząc go po policzku. Spojrzałam na włosy Alana, które były jeszcze wilgotne.
- Znowu nie wysuszyłeś włosów po prysznicu na siłowni...
- Tak, wiem, przepraszam, ale po prostu bardzo mi się do Ciebie spieszyło - przerwał mi chłopak i pocałował mnie w czoło. - Bardzo się stęskniłem i nie było już czasu, same wyschną.
Prychnęłam rozbawiona i sięgnęłam po szklankę z whisky.
Alan zwykle nie pijał alkoholu, mocnego w szczególności. Parę lat temu przyznał, że nie wie, jak smakuje whisky. Proponowałam mu kilka razy swojego drinka, ale zawsze odmawiał, bo był kierowcą.
Jutro oboje mieliśmy wolne, ale po treningach też nigdy nie pił, więc o relaksie przy filmie i szklance whisky nie było mowy. Jednak wtedy w mojej głowie pojawił się pomysł, jak wykorzystać dzisiejszy wieczór.
- Wiesz, Kochanie? Tak się składa, że też się bardzo, bardzo za Tobą stęskniłam. Dlatego musimy jakoś sobie wynagrodzić ten dzień...
- A co proponujesz? - spytał chyba retorycznie, bo w jego oczach pojawiły się dobrze znane płomyki. On dobrze wiedział, co chodzi mi po głowie.
Wyjęłam z szuflady bandamę, po czym wsunęłam się na jego kolana i zasłoniłam mu oczy. On położył swoje dłonie na moich biodrach masując je delikatnie.
-Alan, wiesz jak smakuje whisky?.. - Zabrałam znowu szklankę i wypiłam bursztynowy alkohol do dna.
- Sophia, przecież ja...