꧁𖤐꧂

832 33 47
                                    


Uwagi:
-sceny erotyczne
-stosunek męski
-może być to trochę disgusting
-ogólnie większość książki to seks
꒦꒷꒦꒦꒷꒦꒷꒷꒦꒦꒷꒦꒦꒷꒦꒷꒷꒦꒦꒷꒦꒦꒷꒦꒷꒷꒦

- Izuku! Skarbie czy mógłbyś pójść pozbierać jagody? - w moich drzwiach od pokoju nagle pojawiła się moja matka.

- Pewnie, tylko się przebiorę - uśmiechnąłem się do niej słabo.

- Dziękuję. Za to dzisiaj na obiad będzie twoje ulubione katsudon! - zawołała, a potem zniknęła, wcześniej zamykając drzwi.

Rzuciłem telefon w kąt łóżka i niechętnie się z niego podniosłem. Skierowałem się do szafy, wyciągałem z niej szare dżinsy i biały podkoszulek, bo mamy przecież ciepłą wiosne tego roku. Przebrałem się szybko w pokoju, piżamę, którą miałem na sobie rzuciłem na krzesło. Wziąłem telefon, upewniając się, że jest naładowany i wyszedłem z pokoju. Zeszłem na dół, gdzie już z kuchni unosił się piękny zapach katsudonu. Aż zrobiłem się głodny, no ale trzeba najpierw pozbierać jagody. Zabrałem koszyk leżący na szafce, potem pokierowałem się do sieni, gdzie ubrałem buty. Uprzedziłem rodzicielkę, że wychodzę i udałem się w stronę pobliskiego lasu, do którego nadal ludzie boją się chodzić.

Nie mieszkaliśmy tutaj z mamą za długo, dopiero jakieś 4 miesiące temu po rozstaniu moich rodziców razem z matką przeprowadziliśmy się na wieś. Na początku był to dla mnie szok bo przecież przez 16 lat mieszkałem w jednym z najbardziej zaludnionych miast, jakim było tokio. Ale z czasem zauważyłem, że życie tutaj jest o wiele lepsze niż tam i nie żałuję tego, że chciałem zamieszkać z mamą. Pomimo lepszych relacji z ojcem serce podpowiadało mi żebym to właśnie zrobił, został z mamą. Wkońcu ich 27 letnie małużeństwo rozpadło sie przez niego. Nigdy bym nie pomyślał, że ojciec był by zdolny do zdradzenia matki i to wdodatku z jakąś młodą szmatą, która ma zawsze do mnie jakiś problem i nawet kilka razy próbowała zachęcić mnie żebym poszedł z nią do łóżka, obrzydliwe. Oczywiście nic nie powiedziałem ojcu bo i tak by mnie nie posłuchał i wmawiał mi, że sobie coś wymyślam i chce żeby wrócili do siebie.

Zamyślałem się i potknąłem o korzeń drzewa.

- Super! Jeszcze się cały ujebałem

Podniosłem się i otrzepałem swoje kolana, co nie pomogło bo nadal były brudne, kiedy zabrałem się za w jakimś stopniu wyczyszczenie bluzki usłyszałem szelest w krzakach i coś szybko z niego przeskoczyło do drugiego i tak w kółko. Nie był to jakiś lis, ani wiewiórka bo było to coś dużego. Kiedy zatrzymał się w jednym krzaku przedemną wziąłem koszyk z ziemi i rzuciłem w jego stronę. Ale to oczywiście pogorszyło sytuację bo to coś się nie wystraszyło, wręcz przeciwnie rzuciło się na mnie. Upadłem na pupe z przerażenia. Ludzie nie kłamali wilkołaki istnieją, a właśnie teraz przez jednego umrę. Zamknąłem oczy i czekałem na cios. Poczułem, że zadrapał mnie w rękę.

- No proszę, co my tu mamy!

On potrafi mówić?

- A co taki chłopczyk tutaj robi? Nikt cię nie uczył, że w tym lesie są wilkołaki malutki? - zaśmiał się szyderczo

Powoli otworzyłem oczy, a widząc jego twarz totalnie nad moją próbowałem uciec w tył ale przeszkodziło mi w tym drzewo. Więc próbowałem wyjąć telefon i zadzwonić po pomoc, ale ten złapał mnie za rękę, w której był telefon i wytrącił go gdzieś na bok.

- spójrz tylko na siebie, nie uciekniesz. Pozatym nikt nie będzie chciał pakować się na śmierć tylko po to żeby ratować jakiego dzieciaka! - znów się zaśmiał i lekko się ode mnie odsunął, był jakiś zdezorientowany. Nagle zaczął dyszeć jakby biegł i złapał się za koszulkę.

Cichutko || One-shot || BkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz