-Ayla!-krzyknęła do mnie koleżanka zbiegając po schodach jak poparzona.
-Co się...stało?-zapytałam się jej przecierając zmęczone oczy.
-Dzwonił do mnie Alex-odparła uśmiechając się.
-C-co? Po co?-zapytałam sie jej.
-Chce się z tobą spotkać,pomogłaś mu tak?-zapytała się Anya.
-Eee czekaj-odparłam czochrając głowę.
-Co? No dawaj-odparła Anya.
-Okej pójdę się ubrać i lecę-odparłam.
-Dobrze dziewczyno leć bo się spóźnisz,głowa do góry!-krzyknęła Anya.
-A gdzie jest?-zapytałam się jej.
-Park-odparła Anya.Poleciałam jak poparzona.Myślałam że odpuścił po tym jak mu pomogłam,zresztą to tylko była pomoc nic więcej.