pov oncler
Obudzilem sie w swoim domu zrobionego z tasmi i drewna, poniewaz wsyztskie gwozdzie wyzarly CELULOZAURY, kturym wkradlem sie na wlasnosc ale no pominmy ten fakt. Obok mnie, poczulem masywnom, kule siersci. "Okej musiala to byc dziwna noc" - pomyslalem. Powoli podnioslem skure niedzwiedzia kturego tka przpadkiem wlanolem karabinem wczoraj, i ujzalem,,,,,,,,,,,,
- japppppppppiiiiieer. Wienc to nie byl sok pozeczkowy,,,,,,,,, - powiedzilame do siebie kiedy ujrzalem samego loreksa. nie wiedzialem czemu postanowilem sie z nim przespac, chwila, ja sie z nim przespalem?!!!!!!!!!!!!!111111111111111111
- omg wypad mi z mojego luzka - walnolem go nogom z obzydzenia. ale wzioz nei wiedzalem oco mi chodizlo tamtej nocy.
- jak mozesz clopcze, miec takie zahowanie do starszyh. i maasz malego lol. -
- CO. A TY NIBY JAKIEGO MASZ. TWOJEGO NAWET NIE WIDAC - krzyczalem na niego ale troche sie zawstydzilem. Chcoiaz nie moglem uwiezyc w to ze lorax muglby miec jakiegolwiek pp. A moze on byl sam chodzoncym kutasem.Siedzonc w luzku obserwoawalem jak Lorax siada na okno i wyciaga mojego vapea i se w niego dmucha.
- tak sie tego k(slowo) nie uzywa. - wstalem i podhodzonc do niego zabralem vape, poprawnie wciogajonc te bardzo nie szkodliwe guwno, dmuhajonc w jego twarz.
- wiem. poprostu chcialem jakos,,,, wydmuhac ten dym. Zeby znikl. - popatrzal sie w widok za oknem.
- i tak juz zamordowales caly las. -.
- a ty mnie zgwalciles. nawet niewiem czym. - powiedzialem wpatrujonc sie razem z nim.
- mam swoje sposoby. -.Zapadla na chwile cisza. Loreks wyrzucil mojego vape na drugi koniec europy srodkowej. Bylem bardzo wkurzony, wienc zaczolem obmyslac muj plan revengu. Wdtedy wpasdlem na gienialn pomysl - wyskoczylem za okno na kturm siedzielismy i wylondowalem na ziemie (nie ma drzwi w domu ok). Pobieglem do garazu i wyciognolem,,, wielkom pile lancuhowom. Nie chcialem zabijac loraksa(narazie), ale dac mu nauczke.
BZzWWW BWWWWWW - powiedziala pila lancuhowa. Jej dziwiek rozniusl sie na caly las. wtedy podszedl do mnie lorax.
- co ty chesz zrobic. - powiedzial troche przestraszony. ale jaki kolwiek mialem zamiar, widac bylo ze chcial mnie powstrzymac,,,,
- wycioc ci las. a wsm poco go potrzebujesz. i tak kiedys sam sie wytnie. - zaczolem wycinac pilom pojedyncze drzewa.
- czym bedziesz oddychac. -.
- powietrzem???? :rolling_eyes: -.No to mijaly godziny, jednak nie obhodizlo mnie to i najbardziej skupialem sie na wycieciu wszystkig drzew z tego lasu. zdonrzylem juz wybudowac calom fabryke vapuw i zatrudnic
nie-bialyh wiezniow by w niej pracowali. Podeszlem do loraksa ktory ztal przy ostanim drzewie istniejoncym w tym lesie.
- idz mi stond, smierdzielu. - wyjolem karabin celujonc mu w tym glowy.
- teraz to jest moja posesja. A ty mi przeszkardasz w biznesie. -
.- mozesz se wyzionc to drzewo,,,,,, ale mnie nie zabijesz, gdyz wziac, nie wiesz czy naprawde mam kaktusa. -.Zatkalo mnie. Mysalem ze on czyta mi w myslah, mial duzom racje. Podnioslem karabin i wycelowalem tym razem w ostatnie drzewo istniejonce. Pociognolem za spust i zabilem je.Zauwarzlem jak mala lza pojawia sie w oczah loraksa, ale mnie to nie ruszylo.
- nadszedl czas by nadac temu miejscu nowe zycie i polityke. - powiedzialem howajonc karabin w moim ekwipunku.
- ehh, ty to nazywasz nowym zyciem,,,???? -.Powoli odchodzonc od tego miejsca, czekalem na loraksa az w koncu do mnie dolonczy. Wtedy zmierzylismy w strone fabryki, umiesznonej na srodku pustego juz miejsca.Weszlismy do srodka. Wszedzie pahnialo jakims slodkim zaahem albo kotletem schabowym.
- co teraz??? - powiedzial cicho lorax jkaby byl juz zalamany,a nasze plany dopiero sie zaczely.
- musimy sobie cos wyjasnic. - zmierzalismy w strone "prywatnego pokoiku. chcialem sie w koncu dowiedziec czy lorax naprawde mnie zgwalcil.Prysiedlismy do stolu. Gdy tylko zamknelismy drzwi to zrobilo sie ciemno jak w piwnicy. moze daltego bo wlasnie sie tam znajdowalismy. ale zebymm hociaz widzial loraksa to wyjolem z pod stolu kule przeszlosci. Nie bylo wokul zadnyh lamp ani swiec, tylko vapy.
- masz kule przeszlosci ale nie masz lamp? - powiedzial
- po co mi lampy, skoro muj biznes opiera sie tylko na vepach. Aleee z reszta, nie o tym jest ta rozmowa. -.Dramatycznie wstalem z krzesla i uderzylem o stul.
- ZGWALCILES MNIE, I TERAZ SIE Z TEGO NIE WYWINIESZ. MASZ OSTATNIOM SZASNE BY POWIEDZIEC PRAWDE!! -.
- nie lol. -.Tjak sie wkurzylem, ze postanowilem juz mu nie dawac szasny na tlumaczenie sie. Nawt jakby mnie blagal i prosil,,, chociaz on wydaje sie tym nei przejmowac.Udsiadlem znowu na krzeslo prubujonc upokoic muj gniew. Poprawilem sje i aby utrzymac mojom powage rozwalilem loraksowi siedzenie. teraz siedzial na podlodze, a ja moglem w koncu sie dowiedziec prawdy dzieki kuli przeszlosci.
- swieta kulo przeszlosci,,,,,,,,,, czy lorax, zgwalicil mnie wczorajszej nocy?! -.
- tak. i mam na to dowody gdyz nagralam wsyzstko. - powiedziala glosem ivony. podniosle jednom brew i popaczalem sie tym zaciekawionym wzrokiem.
- a mozesz pokazac????? - spytalem.
- jasne. -.Przyjzalem sie blizej kuli, i czekalem az sie pojawi obraz wczorajszego wydarzenia.
Byla noc, i to ja, wypilem caly sok pozeczkowy, ktury najwyrazniej nim nie byl. Wtedy, podszedl do mnie mezczyzna, dwa razy wyzszy ode mnie,,,, i okazal sie byc to,,, Lorax. I wsumie, nie wieddzalem czy chcialem to obejrzec do konca, gdyz czulem jak dostaje orgazmu juz wtej chwili. Jednak zeby nie bylo po mnie widac, udawalem ze bardzo skupiam sie na oglodaniu.
- Okej,,,,,,,,,, - Ale wtedy uswiadomilem sobie, ze doslownie oglondam porno z samym sobom.Loraks wziol mnie do renki, i rzucil o sciane, gdzie ja wylondowalem na luzko. A nastepne, namietnie calowalismy sje. Jego jezor byl tak duzy ze nawet nie potrzebowalem ssac jego kutas, ktury okzal sie byc OGROMNY. zamknolem oczy, a ten wsadizl mi go do srodkka i zaczol mielic moje wnentrzosci a ja sie przy tym tak dobrze bawilem ze nie wiedzialem czy krzyczalem z bulu czy z podniecenia. Tak czy siak, cudem uniknolem smierci podczas naszego namietnego i romantycznego segzu.,,,,,
- A wienc to tak, - rzucilem kulom o sciane ktura rozwalila sie jak lustro a nastepnie usiadlem z tom elegancjom.
- rzeczywisice loraks. twuj kahoot jest duzy,,,, ale jak zdolales,, przybrac takom forme. -.
- eee, no ta. Zdarza sie. - odpowiedzial. Postanowilem, ze na teraz daruje mu. Ale ma dla mnie wykonac jednom czynnosc,,,
- Hmmmmm,, jak cchesz dalej zyc, to musisz wzionz proponowac mi takie uslugi. hihi. -. Podnioslem go z ziemi i wyszlem z piwincy noszonc tom kule siersci na renkah. Ale przez przypadek sie wywalilem i rzucilem go do maszyny vapowej ktura zamienila loraksa w jednego z vapuw.Wziolem vepa, i wsm az tak mi go szkoda nie bylo. Dmuhnolem jeden raz, i go zahowalem. Od tamtej pory robie ciekawe rzeczy z tym vapem w kazdom noc.
CZYTASZ
Once-Ler x Lorax (One shot) [18+]
FanfictionLorax || Wzruszająca historia o lesie, futrzaku, oraz upartym chłopaku.