Pov Scaramouche
Powoli wszedłem do swojego pokoju, po nie udanej, małej misji byłem szczęśliwy, że moge sie zająć sobą. Zamknąłem drzwi nie patrząc na nie spoglądając przez chwile w telefon. Sam nie wiem kiedy, znalazłem się przy ściany, przygniatany do niej.
—Co jest kurwa?!—
Czułem jakby czyjaś dolna część naciska na mój tył.
Kto do kurwy mógł znaleźć się w moim pokoju i jak?
Nie miałem możliwości by zobaczyć kim jest ta tajemniczą postać.
Poczułem lekkie głaskanie po swoim teraz lekko czerwonym policzku.
—Kazuha?! Ale.. Ale jak ty tu wszedłeś?!—
Trochę zestresowany patrzyłem na niego.
On się tylko uśmiechnął i się trochę odsunął.
Nie podobała mi się jednak rzecz.. Jak opierał się o mnie, mogłem czuć jego.. nie mały problem, z którym i ja teraz się borykam.
By to zakryć szybko usiadłem na łóżku, przykrywając się.
Moim wytłumaczeniem mogło być, że jest mi zimno, tylko dlatego, bo okna były otwarte, a grzejniki wyłączone.
Białowłosy chłopak usiadł obok mnie.
—Postanowiłem cie odwiedzić, skoro i tak nie mam co robić to jaki problem? Długo cie nie widziałem.—
Zaśmiał się pod nosem. Od zawsze jego śmiech wywoływał u mnie dreszcze.
—Więc, co miałeś zamiar teraz robić Scara?—
Uśmiechnięty usiadł po turecku, przez co ewidentnie było widać jego "namiot".. Kurwa czemu ja się tam patrzę.
—A.. ah.. cóż, miałem iść spać, bo trochę zmęczony jestem, ale zanim to miałem się umyć, lecz, póki tu jesteś, ani jednego ani drugiego nie zrobię. Więc grzecznie ci powiem. Wypierdalaj stąd.—
Zaśmiałem się, ten nic nie mówiąc wstał, podszedł do drzwi, lecz zamiast je otworzyć, zamknął je na klucz i znowu wrócił do mnie, chowając wcześniej wspomniany przedmiot do kieszeni.
—Nie będę wychodzić, kiedy ci się zachce mnie wywalić. Gości się nie wywala.—
Lekko roztrzepał mi włosy. Ja tylko wstałem. Podszedłem do szafy, wziąłem granatową bluzę i krótkie, czarne spodnie po czym poszedłem się umyć.
Miałem już wyjebane, że on tutaj jest.Dokładnie się umyłem starając się ignorować mój problem. Nic z tym teraz nie zrobię. Zawsze, kiedy ktoś postanawia mnie odwiedzać i mam to samo, czekam, aż sobie pójdzie.. Trochę mi wstyd przyznać, ale kilka razy fantazjowałem o jakiś zboczonych rzeczach z jedną.. taką dziewczyną..
Umyty ubrałem się i wyszedłem z łazienki z suszarką w ręku.
—Jak już tu jesteś to przydaj się na coś i mi włosy wysusz.—
Uśmiechnął się tylko klęknął na łóżku, podłączając suszarkę.
Ja usiadłem przed nim.
—Masz jakieś ubrania, by mi pożyczyć? Nie chce sobie zepsuć tych przypadkiem.—
Uśmiechnął się do mnie.
Popatrzyłem się na niego skrzywiony.
—Jedyne co mógłbym Ci dać, co na pewno będzie dobre, to bluza, którą mam na sobie, a tego ci kurwa nie dam. Spierdalaj.—
Skrzywiłem się.
—I nawet się nie waż grzebać mi w szafie.—
Nawet nie wiedząc kiedy, chłopak był już bez górnej części garderoby, ja to samo..
On mnie kurwa rozebrał..
Nie będę kłamał.. Podobał mi się ten widok.
Czerwony zasłoniłem twarz, udając, że na niego nie patrzę.
—Spodenki sobie weź z szafy.. Dolna półka. Są tam długie i krótkie.. I odrazu mi podał bluzkę jakąś.—
Popatrzyłem na niego, stojącego przy mojej szafie. Póki na mnie nie patrzył spojrzałem w dół.
Kurwa.. Przykryłem się do pasa kołdrą.
Kazuha rzucił mi czarną bluzę i wziął sobie spodenki. Poszedł biegiem do łazienki, po czym wrócił przebrany.
Swoje ubrania położył na fotelu, moje też tam leżały.
—Dobra, susz mi te włosy i wypierdalaj.—
Chłopak już nic nie mówiąc zaczął mnie suszyć. Tak szczerze, nie przeszkadzała mi jego obecność, lecz musiałem zgrywać tego, który go nie lubi, by nie pomyślał, że jestem pizdą.
—Masz jakiś specjalny powód czemu tu przyszedłeś?—Popatrzyłem na niego, a on bym lekko popchnął mi głowę w dół.
Teraz na spokojnie mogłem zobaczyć...
Nie, kurwa, Scaramouche, stop.
Zamknąłem oczy czekając na odpowiedź czując podmuch suszarki na swoim karku.
—Pomyślałem, że się wproszę i zostane na noc. Nie przeszkadza Ci to prawda?—
Nic już nie miałem zamiaru się odezwać. Po prostu robiłem to co mi kazał.
Odwróciłem się do niego plecami, czując jak mi suszy tylną część włosów.
Niestety, poczułem też jak suszarka mi parzy szyję.
Syknąłem dość głośno, słysząc jak ten wyłącza przedmiot.
—Boże, przepraszam!—
Dotknął mi poparzonego miejsca swoją, zimną, dłonią, ja ponownie syknąłem.
Moje policzki z automatu stały się czerwone..
—Kurwa masz zimną rękę idioto!—
Popatrzyłem się na niego, był trochę skrzywiony.
—To co ty oczekujesz, że będę szedł po wodę by ci schłodzić to miejsce? Czy coś Ci się w główce nie poprzekręcało?—
Już nic nie mówiąc popatrzyłem przed siebie lekko nachylając głowę, by chłopakowi było lepiej dokładać mi rękę do bolącego kawałka.
Czułem jak moje policzki stają się jeszcze bardziej czerwone.
Zasłoniłem swoją twarz trąc dłońmi.
Nawet nie wiedząc kiedy poczułem, jak jego chłodna dłoń powoli ląduje bardziej pod bluzą.
—Dobra, wracaj do suszenia, a nie pierdolisz się z tym.. Nic mi nie będzie.—
Kazu wziął swoją rękę zaczynając mnie dalej suszyć.
Japierdole, jeśli On zostanie na noc to będę musiał sobie jakoś pomóc, by on tego nie słyszał.
Nierównym oddechem wypuściłem powietrze lekko trąc swoje policzki.
—Naprawdę cie przepraszam, nie chciałem.—
Nic nie mówiąc kiwnąłem głową.
Czułem jak mnie pieką końcówki uszu. No to kurwa jestem w dupie, jeśli to zauważy to się dowie, że się czerwienie przez niego..
—Pośpiesz się..—Na chwile przerwałem, sam nie wieżąc, że to mówie—Proszę.. Zmęczony jestem, chce spać iść.—
Usłyszałem jak ten się cicho śmieje.
—No widzisz, czyli jednak znasz słowo "prosze"—
Popatrzyłem na niego zapominając o policzkach.
—Nie pierdol tylko kończy mnie suszyć.—
Kazuha mnie popchnął na siebie.
Teraz leżałem na jego kolanach jeszcze bardziej czerwony. Japierdole.. Czuję się jak jebany pomidor..
—No i co ty kurwa robisz?!—
Skrzywiłem się odwracając głowę w bok.
—Próbuje ci wysuszyć wlosy z przodu..—
Wstałem z jego kolan i zabrałem mu suszarkę, sam się susząc.
Gdy skończyłem wyjąłem z kontaktu wtyczkę i suszarkę schowałem w szafce obok łóżka.
—Dasz mi ręcznik, prosze? Chciałbym iść się umyć.—
Niechętnie pokazałem mu szufladę, w której trzymałem spora ilość ręczników po czym gdy wyszedł z pokoju skuliłem się czerwony.
Japierdole... Jak ja sobie poradzę z moim jebanym problemem jak on na noc zostaję..
Wzdychnąłem układając się na brzuchu, chowając głowę pod poduszkę. Zacząłem lekko przysypiać, póki nie poczułem jak ktoś lekko dotyka mojej ręki.
—Gdzie mogę spać?—
Wyszedłem spod poduszki siadając.
Przez to, że teraz byłem w całkowicie innym miejscu, nalo co się nie stykałem z nim nosem.
Jak najszybciej się odsunąłem od niego poprawiając kołdrę.
—Na podłodze. Nie mam materaca, mam tylko koce.—
CZYTASZ
Kazuscara [18+] (one shot)
FanfictionNa ogół, pisane z nudów, w notatniku :3 jeśli nie lubisz shipu nie czytaj kochanie ♡♡