Moja historia zaczyna się całkiem klasycznie. Mam na imię Hania i mam 14 lat. Jestem brązowo włosom, wysoką, i szczupłą dziewczyną. Chodzę do prywatnej szkoły. Mieszkam w Warszawie w dużej luksusowej willi. Mam psa - pomeraniana, który ma na imię Sisi. Moi rodzice zawsze kupują mi to o czym marzę. Cała historia zaczęła się pewnego czerwcowego popołudnia. Siedziałam na balkonie i czekałam na moją niedawno zamówioną paczkę. Zamówienie złożyłam już dwa dni temu! A paczka nadal nie przychodziła. Postanowiłam że nakrzyczę na tego głupiego kuriera, gdy tylko przyjdzie! Oczekując na paczkę wystawiałam zdjęcia na moje konto na YouTubie i Instagramie. Przymierzałam wszystkie moje nowe sukienki. Wszystkie były ohydne! Straciła bym wszystkich obserwujących gdybym się w tym pokazała. Muszę dzisiaj powiedzieć mamie żeby mi kupiła jakieś normalne ciuchy za minimum 2000 zł. Przecież muszę jakoś wyglądać. Nagle do drzwi ktoś zapukał. Byłam sama w domu, więc musiałam iść otworzyć. Przypuszczałam że to ten spóźnialski kurier. Zeszłam więc na parter mojej willi. Otworzyłam drzwi i wcale się nie myliłam. Stał tam wyglądający na 50 - 60 lat mężczyzna. Wyglądał na zmęczonego. Był chudy, ubrany w czerwoną bluzę z logiem firmy dostawczej, w której pracował i za duże zniszczone dżinsy. Już poprzez samo patrzenie stwierdziłam, że musi być biedny i nie stać go nawet na kupienie porządnych ubrań. Parsknęłam śmiechem po czym krzyknęłam ze złością:
- Dlaczego moja paczka przyszła dopiero teraz? Co to ma znaczyć? Paczka miała być dostarczona w ciągu 24 godzin. A tym czasem co? Zapłaciłam dodatkowe 20 zł żeby paczka była szybciej!
- Przepraszam, miałem naprawdę dużo pracy. Pracuje po 17 godzin dziennie żeby zapewnić mojej rodzinie w miarę normalne życie. Szef nie płaci mi za dużo, a moja rodzina jest liczna. Przepraszam cię jeszcze raz. To już się nie powtórzy - odpowiedział mi mężczyzna, słabym i zmęczonym głosem.
Poczułam jak wzbiera we mnie wściekłość. Co mnie interesują jakaś gromada bachorów. Ja zapłaciłam za szybkie dostarczenie paczki i odzyskam moje pieniądze!
- Co z tego? Teraz ma mi pan oddać moje 20 zł, które zapłaciłam za szybsze dostarczenie paczki! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Dobrze, pokryje te koszty z mojego prywatnego budżetu - odrzekł mężczyzna smutnym głosem.
Wyjął zniszczony stary portfel i zaczął w nim grzebać.
- Mam 5 zł. O! Tu jeszcze się znalazła dziesiątka. Ostatnie 5 zł... Miało być na chleb... ale jak sobie życzysz. Proszę tu twoje 20 złotych - mówił mężczyzna.
Wzięłam więc pieniądze i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Poszłam na piętro do mojego pokoju. Postanowiłam rozpakować paczkę. Usiadłam na moim różowym łóżku i zaczęłam otwierać. W tej paczce miał być mój nowy drogi telefon. Najnowszy model. Podobno ma najlepszą kamerę. Pełno nowych funkcji. Nie ekscytowałam się zbyt wielce. Telefon to w końcu tylko telefon. Nic szczególnego. Gdy już udało mi się rozerwać kartonowe pudełko, ujrzałam zapakowany w mniejsze pudełko telefon. Rozpakowałam go. Był straszny. Wogóle mi się nie podobał. Liczyłam na coś więcej niż nie wyróżniający się od innych telefon. Po za tym był bardziej gruby niż pisało w internecie. Wyrzuciłam go więc do kosza na śmieci. Moi rodzice przecież mają bardzo dużo pieniędzy. Zasługuje przecież na coś lepszego. Mój tata - Marek ma 35 lat i pracuje za granicą. Ma tam bardzo ważną pozycję i dużo zarabiała. Mama - Agata ma 32 lata i pracuje niedaleko od domu. Ma swój własny sklep jubilerski. Rzadko jest w domu. Zawsze gdy wrócę do domu po szkole jestem sama. Mama chyba woli bardziej swoją pracę, a mnie nie widzi. Niestety nie mam żadnego rodzeństwa. Chociaż może i lepiej że nie mam. Co ja mówię? Przecież posiadanie rodzeństwa musi być straszne. Dobrze że jestem w tym domu sama. Zbliżał się wieczór. Zjadłam kolację. Moja mama miała niedługo wrócić. Wkrótce dostałam SMSa od niej. Treść była następująca: Hej Hanka. Niestety dzisiaj muszę zostać w sklepie jeszcze dłużej. Mam dużo roboty. Nie czekaj na mnie kochanie i idź już spać. Całuje Cię. Dobranoc.
Wcale nie chciałam jeszcze spać. Chciałam pograć na mojej konsoli. Chyba pół godziny wybierałam grę. Żadna mnie już nie interesowała. Postanowiłam więc że pójdę na balkon. Patrzyłam na miasto w ciemności. Setki świateł migotało w mieście. Choć była już późna noc miasto zdawało się żyć pełnią życia. Po ulicach jeździły tysiące samochodów. Po jakimś czasie zrobiło mi się zimno i poszłam do domu. Nagle ogarnęła mnie fala dziwnego smutku. Zaczęłam być smutna jak nigdy. Ale dlaczego? Przecież wszystko o czym mogłam marzyć już miałam. Poczułam pewna pustkę. Może to dlatego, że moich rodziców nigdy przy mnie nie ma? Nieee. Ja wcale nich nie potrzebuję. Samej w domu jest mi lepiej. A poza tym nie jestem sama. Jest że mną Sisi. Tylko jeden pies poświęcał mi chociaż trochę swojej uwagi. Kocham ją chociaż często jest dla mnie problematyczna. Przecież czemu ja mam z nią wychodzić na spacery?! Usiadłam na mojej kanapie i ze smutkiem myślałam. Jutro znowu szkoła. Nie mam zbyt dobrych ocen. Znowu na pewno będzie jakaś kartkówka. I znowu będę musiała spędzać czas w jednym pomieszczeniu z tymi głupimi ludźmi z klasy. Nikt mnie w klasie nie lubi. Gdy do nich podchodzę szybko idą gdzieś indziej. Jeśli myślą że takim postępowaniem mnie zasmucą to się grubo mylą. Mnie one w ogóle nie interesują. Z takimi ponurymi myślami siedziałam jeszcze jakiś czas. Potem poszłam do kuchni i napiłam się soku. Następnie oglądałam telewizję. Chyba trzy razy spojrzałam na każdy program. Nie było tam nic ciekawego. Byłam wykończona nudą i postanowiłam że pójdę spać. W domu nie było już niczego ciekawego i wszystko mi się znudziło. Położyłam się do łóżka i zastanawiałam co jeszcze mama może mi kupić. Po chwili przyszła do mnie Sisi. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.
CZYTASZ
Apokalipsa
AdventureCzternastoletnia Hania mieszka ze swoją mamą w luksusowej willi w Warszawie. Tata pracuje za granicą i rzadko widzi swoją córkę. Mama natomiast spędza dużo czasu w pracy. Hania nie radzi sobie dobrze w szkole. Jest roszczeniową i chciwą materialistk...