Just fuck me here and now

107 13 10
                                    


Witając się z każdym gościem – tym ważniejszym i mniej – przemierzał korytarze eleganckim krokiem. Oglądała się za nim każda dama, a nawet niektórzy mężczyźni. Zhang Hao był po prostu czarującym, młodym, przystojnym i bogatym, pewnej, cudownej przyszłości synem jednego z najważniejszych biznesmenów w całej Azji. Seria tegorocznych bankietów odbywających się w Korei Południowej była jedną z bardziej ekstytujących rzeczy w życiu chińczyka. Był uzależniony od ojca, jego pieniędzy i władzy. Poddany jego zasadom, zakazom i wymaganiom nie czuł potrzeby uwolnienia się. Żył zamknięty w klatce, ale nie przeszkadzało mu to.

Dosiadając się do dużego, okrągłego, przyodobionego kwiatami, świecami i innymi eleganckimi dodatkami stołu przywitał się z osobami towarzyszącymi jego rodzinie przy kolacji. Obok niego zasiadło młodsze rodzeństwo mężczyzny. Xiaoting – osiemnastoletnia, piękna dziewczyna oraz Ricky – nieco różniący się od niego dwudziestoletni brat. Chłopak bowiem niezbyt interesował się światem biznesu. Narzekał na życie w klatce, będąc otoczonym fałszywym towarzystwem i zakazami. Nie starał się nawet o sztuczne uśmiechy na jego przystojnej twarzy. Siedział znudzony w telefonie, chcąc uciec do domu.

Zhang Hao rozejrzał się po oświetlonej, bogato urządzonej sali. Jego wzrok zatrzymał się na twarzy przystojnego kelnera, od którego twarzy nie potrafił oderwać wzroku. Gdy ich oczy się spotkały na twarzy kelnera pojawił się uwodzicielski uśmiech. Na policzkach starszego pojawił się lekko czerwony kolor, dlatego speszony szybko odwrócił twarz i postanowił, że tego wieczoru więcej nie spojrzy w stronę tego drugiego. Oczywiście ta zasada dotyczyła tylko tego wieczoru, ponieważ rodzina w Korei planowała zostać na dłuższy czas, co wiąże się z częstymi bankietami w tym miejscu.

- Żyjesz? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył. Chyba, że to przez tego przystojnego kelnera. Cały czas się na ciebie patrzy. Niezła dupa, bierz póki możesz – Ricky wyszeptał do ucha brata powodując jego cichy pisk. Na szczęście nikt nie zwrócił na to uwagi, ponieważ wszyscy byli zainteresowani rozmową.

- Chory jesteś? Po prostu się zamyśliłem – powiedział starając się brzmieć przekonująco.

- Fantazjowałeś o tym kelnerze, jestem tego pewien. Idź zagadać, może urozmajcisz sobie czymś twoje nudne życie – poradził.

- Żeby dostać wpierdol od ojca? Niezbyt przekonujące.

- Jebać starego, sam jesteś niezbyt przekonujący. Leć pokazać swoje wdzięki, on i tak nie potrafi oderwać od Ciebie wzroku – mówiąc to zepchnął brata z krzesła, jednak ten tego uniknął nie próbując nawet wstać z miejsca.

- Nie umiesz się bawić, prze-

Nie zdążył dokończyć zdania, ponieważ tuż za krzesłem Zhang Hao pojawił się główny obiekt rozmowy braci. Najstarszy z rodzeństwa poczuł na swoim ramieniu przelotny dotyk, który wbrew jego woli trwał o kilka sekund za krótko. Na krótką chwilę zapragnął czuć na sobie dłonie ciemnowłosego tej nocy.

- Ups, przypadkowo – usłyszał cichy szept przy swoim uchu a sam wstrzymał oddech na kilka sekund. To wszystko obserwował Ricky, starając się nie zaśmiać. – Dzień dobry, życzą sobie coś państwo?

- Dziękujemy, na ten moment nie – Kelner pokiwał głową i już miał odchodzić kiedy przerwał mu ciepły, spokojny, męski głos.

- Poproszę jakiegoś drinka – zażądał. Wstając od stołu przeprosił wszystkich a przechodząc obok kelnera dyskretnie wyszeptał mu do ucha kilka słów – Będę czekał na tarasie, zdam się na ciebie.

Ricky nigdy nie był jeszcze tak dumny ze swojego brata. Może dlatego, że nie miał okazji zobaczyć go w akcji.

>>

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 29, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Until I die | HaobinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz