Wstałam do szkoły , ubrałam się ,umyłam i zjadłam śniadanie .Następnie wsiadłam do auta i szofer zawiózł mnie pod szkołę. Przed szkołą zobaczyłam Harrego. Codziennie witamy się przed wejściem głównym. Po pocałunku poszłam do toalety. Nie zauważyłam jak wchodził za mną. Sprawdził kabiny czy nie ma w nich ludzi. Następnie złapał mnie za rękę i przysuną do ściany. Nagle zaczą namiętnie całować w usta. Jego ręka powędrowała w moje majtki. Lubię go w takiej wersji.Zadzwonił dzwonek. Mówił ,że możemy się spóźnić dlatego nie przestawał całować. Musiałam go odsunąć ponieważ miałam lekcję z dyrektorką. Spytał się czy robi coś źle na co odpowiedziałam ,że było dobrze. Całą lekcję myślałam o tym . Tak naprawdę znamy się od dziecka i jesteśmy razem 5 lat. Ostatnio myślałam dużo o zerwaniu z nim. To ,że na przerwie zrobi mi dobrze nie oznacza nic. Potrzebuje nowych doświadczeń. Moje uczucia są bardzo średnie do niego. Co prawda kocham to jak rzuca się żeby mnie całować ale chcę kogoś innego. Po tej lekcji musiałam to przemyśleć. Od 3 roku życia mam napady lękowe. Dostaję je ostatnio często. Na tej przerwie zaczęła lecieć mi krew z nosa. Poszłam do toalety. Przemyłam nos. Dostałam duszności i zaczełam się dusić. Oparłam się o ścianę i usiadłam. Zaczełam płakać. Byłam na tyle głośna ,że jakiś chłopak to usłyszał. Wszedł i usiadł obok mnie. Wyglądał na 4 klasę. Był wysoki i bardzo przystojny. Po 5 minutach się uspokoiłam. Zapytał się czy w czymś mi pomóc. Przytuliłam go i poszłam do sali. Nie mogłam przestać o nim rozmyślać. Ale zamknęłam się i skupiłam na projekcie z fizyki. Po całym dniu czekała mnie impreza. Była to powitalna impreza. Co ciekawe witała ona typa który mi pomógł z napadem lęku. Tam gdzie alko , fajki i kreski tam i cała Royal high. Czyli nasza prywatna szkółka.
Tak naprawdę to paręset nastolatków zaćpanych albo nawalonych.