Prolog

1.4K 39 1
                                    

Weszła do mieszkania i skierowała się od razu do łazienki. Ściągnęła legginsy i bluzkę ze stanikiem, rzucając je od razu do pralki i wskoczyła pod prysznic. Spłukała z siebie cały pot, który nagromadził się podczas porannej przebieżki. Wyszła świeża z kabiny, opatuliła się ręcznikiem i przeszła do pokoju. 

Wskazówki zegarka pokazywały siódmą dwie. 

Ubrała się w czarne dżinsy i białą luźną koszulę, włosy wysuszyła zaklęciem, związując je później w wysoki kucyk. W salonie, poza stolikiem gdzie były porozwalane pergaminy z obliczeniami, panował pedantyczny porządek. Ruchem ręki spakowała notatki do torby, którą finalnie założyła na ramię. Przechodząc do wyjścia, pozdrowiła Severusa, który siedział po turecku na kanapie, w znoszonej czarnej koszulce i dresach.

Zamarła i odwróciła się do kanapy.

Była pusta, ona poczuła gulę w gardle. Założyła szybko baleriny i wyszła z mieszkania, trzaskając mocno drzwiami.

-------

Znów nie spał dobrze, dręczony przeklętymi koszmarami, a Trawik coś marudził, kiedy sprzątał niedojedzone śniadanie, ale nie przejął się tym. Minął zamknięte drzwi na piętrze i w swojej sypialni przebrał się w typową dla siebie koszulę i spodnie. Z gabinetu zgarnął aktówkę, którą zostawił przy wejściu. W kuchni nalał sobie jeszcze jeden kubek kawy i spokojnym krokiem poszedł do salonu. Na parapecie drzemała Hermiona, w typowych dla siebie dresach i jego koszuli, którą mu pewnie zgarnęła poprzedniej nocy.

Ręka z kawą zamarła mu w połowie drogi do ust.

Spojrzał na parapet, jednak było tam pusto. Odstawił kubek na stół, założył buty i, zgarniając aktówkę, wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami z całych sił. 

Powoli /Sevmione/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz