Gdy tylko się obudziłem na ukrytej połowie strychu w Baśnioborze, gdzie aktualnie mieszkałem, ponieważ jako śmiertelnik nie miałem już wstępu do Krainy Wróżek. Pomyślałem tylko o jednym "to dzisiaj, dzisiaj się jej oświadczę". Planowałem to od dawna, pomogłem w organizacji przyjęcia na 18-stkę Kendry, które odbędzie się w ogródku oraz w domu dziadków Sorensonów. Co prawda jej prawdziwe urodziny będą dopiero za 4 dni, ale dzisiaj jest sobota, więc impreza jest dziś. Będzie wiele atrakcji, ale potem zaplanowaliśmy czas na rozmowy i zabawę na parkiecie, wtedy to zrobię.
Impreza miała zacząć się o 16.00, ale przygotowania miały się zacząć już od 9.00 po śniadaniu, teraz jest 7.30. Przebrałem się w luźne ciuchy: T-shirt i jeansy. Gdy zszedłem na dół była już prawie ósma, ale Ruth i Marla (mama rodzeństwa) rozpoczynały pieczenie dwu-piętrowego tortu. Zaproponowałem pomoc, ale szybko odmówiły i powiedziały abym lepiej nakrył stół na śniadanie i poszedł po Kendrę, która rutynowo biegała niedaleko ogrodu.
Szybko nakryłem stół i poszedłem po moją dziewczynę. Znalazłem ją może 30m od domu, przez przypadek przy okazji ją wystraszyłem. Tak samo jak ja nie była jeszcze ubrana na imprezę, miała granatowe legginsy i lekką, fioletową koszulkę. Przywitałem się i pocałowałem ją szybko w usta. Poczułem ciepło jej ust na swoich, mimo że codziennie to robię za każdym razem czuję się po tym lepiej.
--------------------------------------------------------------
Prolog kolejnej książki wleciał! Mam nadzieję, że się podoba :)
-Kallo~Cat
PS Książka wleciała z okazji rocznicy mojego konta. (nie wiem czemu to piszę)