Grałam sobie na MvM ( Mannco vs Maszyny ), grałam i grałam, każda fala była coraz trudniejsza a mój team nie dawał se rady, gdy nagle jedna z osób w moijm teamie wyszła za jej miejsce jakimś cudem wszedł jak smoła czarny scout miał ciemno szare oczy i miał kilka metalowych części na rękach każdy na voise chacie sie przywitał bo pomyśleliśmy że to poprostu jakiś dzieciak który podmienił tekstury scouta na swoje, ten ''dzieciak'' stał w tposie, pojawiał sie i znikał itp, było to dziwne ale zignorowałam ten fakt bo była gdzieś 2 w nocy a wtedy w tf2 dzieje sie patola więc miałam to w dupie, naglę wyrzuciło mnie do lobby, trochę sie przestraszyłam więc wyłączyłam tf2 i komputer. Gdy się obróciłam ujrzałam tego samego scouta co w grze, znikną i pojawił sie po około 2 minutach centralnie przedemną, bałam sie wstać, przez 3 minuty patrzył sie na mnie a puźniej znikną bez śladu a ja zasnełam na krześle