Jest 24, I Natalka siedzi na telefonie, oglądając tiktoka i pisząc ze znajomymi.
Było nudno, dopóki nie ujrzała filmiku o chłopcu który został jebnięty piorunem.
Najpierw, śmiała się cicho. Kiedy wysłała ten filmik do znajomej, to się zaczął problem. Roześmiała się na cały głos, jak małpa.
Szybko dosyć doszło jej to do łba że śmieje się za głośno, i zamknęła się. Ale było już za późno...
Słyszała szybkie i twarde kroki zbliżające się do jej pokoju, i już wiedziała kto to był. Wiedziała, kto do jej pokoju pędził jak wkurwione bydło.
Ojciec.
Jej stary wbija jej do pokoju, prawie rozwalając drzwi w trakcie. Natalia popatrzyła się na niego, gdy on zapalił światło. Pierwszo, skupiła się na jego twarzy ale potem szybko jej wzrok poleciał na jego łeb.
Zauważyła, że jego łysy łeb świeci pod światłem lampy w jej pokoju. Mogla przysięgnąć, że jego łysina była jaśniejsza od słońca.
"PO CHUJA TAK GŁOŚNO HIHOCZESZ JAK HIENA? CZY CIE POJEBAŁO? JEST ŚRODEK NOCY, A TY SIE SMIEJESZ JAK JAKIŚ GORYL GDY RZUCIŁ GÓWNEM W DZIECKO W ZOO!" Natalii tata wydarł się z wkurwienia.
Jego słowa i krzyczenie nie miało impaktu na Natalce, ponieważ ją zamurował jego łysy łeb.
Jej stary pokrzyczał na nią jeszcze parę dobrych minut, budząc całe osiedle w trakcie.
Po tym wszystkim, zgasił światło i oburzony wyszedł z pokoju. Ale jego łysina nie przestała świecić.
Można nawet powiedzieć że świeciła się jeszcze jaśniej. Jaśniej, niż zejście Jezusa na ziemię. Jaśniej niż słońce, niż Syriusz.
I przez ten moment, Natalia jest ślepa i wszyscy muszą używać migowego aby z nią rozmawiać.