—Caraell—
11 miesięcy temu, Dzień Przyłączenia
Wdech. I wydech. Oddychaj. Rozluźnij się. Wszystko będzie dobrze. Jeszcze jeden wdech. I wydech.
Tak. Właśnie tak.
Dobrze ci idzie.
Odetchnąłem głęboko, usiłując powstrzymać dreszcze, jakie wstrząsały mną od czasu, kiedy stanąłem na arenie. Całe moje ciało, napięte niczym struna harfy, drżało. Ręce mi zdrętwiały z zimna. Potarłem je o skórzane spodnie, w jakie mnie przyodziano dzisiejszego dnia.
Rękojeść miecza była lepka od mojego potu i krwi. Palce raz po raz mi się po niej ślizgały, co mnie dezorientowało i wyprowadzało z równowagi.
— Co, mały? — mój przeciwnik, stojący naprzeciwko mnie, splunął mi w twarz. — Masz już dosyć?
Zazgrzytałem zębami. Z trudem powstrzymałem się od gwałtownego ruchu i wbicia ostrza prosto w gardziel mężczyzny. Siłą woli wstrzymałem moje ciało od jakiejkolwiek reakcji. Gdybym odezwał się słowem i obrzucił mężczyznę jakąś trafną obelgą bądź kiwnął palcem, by wyrządzić krzywdę memu przeciwnikowi, najpewniej już wiłbym się na ziemi pod jego nogami i wyłbym z bólu.
Nienawidziłem swojego życia. Nienawidziłem Łowców Dusz.
Nienawidziłem Przyłączenia.
Nienawidziłem ich wszystkim. Nienawidziłem ich za to, że wybrali mnie, do przejścia Próby. Wywlekli mnie z tłumu, wyjawili mi chyba najbardziej skróconą wersję zasad, po czym pchnęli na tą przeklętą glebę, abym został poddany testom.
Aby mogli sprawdzić, czy jestem dość silny.
Kiedy z góry padł na mnie kolejny cios, zakrztusiłem się własną krwią. Kolana zaczęły się pode mną uginać.
Nie upadaj. Jeśli chcesz przeżyć, to nie upadaj.
"Zasada pierwsza: kandydat na Łowcę Dusz, podczas pierwszej Widzianej Próby nie może upaść, usiąść lub przyklęknąć. Musi cały czas stać o własnych siłach."
Miałem ochotę wrzeszczeć. Wrzeszczeć na organizatorów tego wydarzenia, pchnąć swojego oprawcę mym mieczem prosto w serce i śmiać się, oh, tak rozkosznie się śmiać.
Na samą myśl, kąciki ust już unosiły się w górę.
Kolejne uderzenie. Kolejna fala bólu. Zastanawiałem się, ile ciosów wymierzy mi jeszcze mężczyzna. Nie wiadomo. Musiałem być przygotowany do walki przez cały ten czas i nie dać się powalić na ziemię. Musiałem przeżyć katusze, a zaraz potem rzucić się na przeciwnika i pokonać go w walce.
Mimo, że byłem wychłodzony i ranny.
Co za bestia wymyśliła te zasady? Co za bestia postanowiła, że aby zostać tym przeklętym Łowcą Dusz, trzeba przetrwać tak wiele okropieństw?

CZYTASZ
Soul Hunters
FantasyYou can only dream of creating your own future. We are just pawns in the game. Młody chłopak, Łowca Dusz, przepełniony nienawiścią. Ludzka dziewczyna, która zabłądziła w swoim życiu i zeszła na nieodpowiednią ścieżkę. Caraell zostaje zmuszony do wzi...