2017, Trydent
- To o czym chciałeś porozmawiać? - z zaciekawieniem spojrzałam na mojego chłopaka, wchodząc do szatni. Życie z siatkarzem nie jest takie proste. Mimo, że kariera Simone się dopiero rozwija, a jesteśmy ze sobą tylko dwa miesiące, to już można odczuć skutki takiego związku. Często go nie ma w domu, co jest dosyć uciążliwe, ale to było logiczne. Z resztą, jak już jest, to spędzamy ten czas razem.
Włoch wszedł za mną z dziwnie przygnębioną miną.
- Hej, co jest? - chciałam chwycić jego twarz w swoje dłonie, ale ten odwrócił głowę. Coś ewidentnie jest na rzeczy.
- Musimy zerwać - szybko wydobył słowa z swoich ust i zamknął powieki. Momentalnie oddaliłam się od niego, czując szok. Oczy zaczęły nagle mnie piec. Już chciałam spytać dlaczego, lecz mi przerwał. - Chcę skupić się na karierze.Czułam, że brakuje mi tchu. Słona ciecz spływała mi po polikach, a ja nie wydobyłam z siebie żadnego odgłosu. Zamurowało mnie i to wcale nie w tym dobrym znaczeniu. W końcu odważyłam się na niego spojrzeć. Patrzył się na mnie z smutkiem.
- Rozumiem - ledwo wydusiłam z siebie. Nastała cisza. Pociągnęłam lekko nosem i znowu zabrałam głos. - Przecież to nie miało prawa zaistnieć - prychnęłam, zabierając torebkę z zamiarem wyjścia. W ostatnim momencie poczułam ucisk w nadgarstku.- Chiara...
- Simone, chciałeś to skończysz - głos łamał mi się niesamowicie. - A ty zawsze kończysz rzeczy, które zacząłeś - w jego oczach błysły lekkie łzy. Nie rozumiem. Przecież sam chciał. Patrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwilę.Ostatni taniec
Jego słowa były jak wbicie noża w serce. Ale musiałam zrobić ostatnią rzecz. Nie myśląc za dużo, chwyciłam go za kark, przybliżając nasze twarze i złączyłam nasze usta w pocałunku. Chłopak był wyraźnie zaskoczony, ale pomału go oddawał, trzymając swoje ręce na mojej talii. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Żeby to co powiedział, nigdy nie dotarło do moich uszu. Lecz trzeba wrócić na ziemię.
Niestety
Przerwałam tą chwilę, ale nie oddaliłam się. Oparłam swoje czoło o jego. Nasze nierówne oddechy mieszały się ze sobą. Zamknęłam oczy i oddaliłam się, odpychając go lekko rękami.
- Chcę zobaczyć cię kiedyś w telewizji. Jako mistrza świata - wyszłam zostawiając go w osłupieniu. To był koniec.Ti amerò per sempre Simone
***
2019, Rzym
- Pani Martini poprosiła o więcej róż. Dzwoniła przed chwilą - szybko rzuciła moja przyjaciółka Sofia. Kiwnęłam głową i skierowałam się w głąb kwiaciarni. Złotowłosa odziedziczyła sklep po swoich dziadkach w centrum Rzymu, a że my znamy się prawie od dziecka to momentalnie zapytała mnie o współpracę. I tak o to Chiara Russo ułożyła sobie życie na nowo. Z jeszcze niezagojoną raną na sercu.
- Mamy - odparłam wracając do stanowiska, a dziewczyna zanotowała coś w zeszycie. Na razie w stolicy Włoch był dosyć mały ruch. Co się idealnie składa. Westchnęłam głośno i spojrzałam na zegarek na ścianie. - Przerwa? - skierowałam wzrok na przyjaciółkę. Ona przeniosła oczy, tam gdzie ja przed chwilą.
- Przerwa - uśmiechnęła się szeroko zamykając notatnik.Skierowałyśmy się do wyjścia z kwiaciarni. Obok zaraz miałyśmy kawiarnię. Jej właścicielem był Marco. Poznałyśmy go, gdy tylko rozpoczęłyśmy swoją pracę. Jest trochę od nas starszy, ale nadajemy na tych samych falach.
Rozbrzmiał dźwięk dzwonków, gdy przekroczyłyśmy próg budynku.
