Obudziłam się dzisiaj tak samo jak każdego ranka, po ubraniu się i umyciu twarzy zeszłam na dół do kuchni na śniadanie z moją rodziną.
- Panna Lucy Diaz, kto raczył obdarzyć nas swoją obecnością- sposób w jaki powiedziała to moja mama od razu zepsuł mi humor,
-dzień dobry mamo- powiedziałam po czym usiadłam przy stole, biorąc talerz z jedzeniem i zaczynając przeżuwać.
- Całą rodziną wyjeżdżamy na weekend, jedziesz z nami?- zapytał tata.
Zastanawiając się chwilę, odpowiedziałam:
- dzisiaj nie mogę, jadę z koleżankami na miasto- wiedziałam że mi uwierzą tym bardziej mama która uwielbiała moje koleżanki.
- pozdrów je ode mnie- powiedziała mama jakby czytając mi w myślach.
Po zjedzeniu śniadania wyszliśmy przed dom a oni już od rana spakowani zaczęli wsiadać do auta.
- Pamiętaj żeby się dobrze bawić- szepnął mi do ucha tata na pożegnanie, moje rodzeństwo przyszło się przytulić a mama siedząc już w aucie tylko-bez entuzjazmu- pomachała mi ręką, odmachałam po czym się odwróciłam i poszłam w stronę domu, wchodząc do domu odwróciłam się jeszcze żeby zobaczyć tylko tył ich auta wiedząc że mój plan się uda. Zresztą czemu miałby się nie udać skoro jest sobota a mojej rodziny nie ma u domu?
CZYTASZ
Druga strona świata/ the other side of the world
Teen FictionPo tragicznej śmierci Lucy, jej mama- Katrinne dostaje dziwne wiadomości po czym jej zachowanie diametralnie się zmienia. Zaczyna korzystać z życia które chciała przeżyć jej córka, przy okazji stając się sławna. Gdy pewnego dnia dnia poznaje osobę k...