Rozdział 1 - Luka przedstawia

126 17 37
                                    

  Każdy chociaż raz w swoim życiu trafił na klasę, której nigdy nie był w stanie zrozumieć. W moim przypadku jest jeszcze lepiej, bo zamiast klasy, jest cała szkoła, wraz z dyrektorem. Boże ten człowiek jest niesamowity, a zarazem przerażający, ale to też w dużej mierze zależy od humoru, który jest bardzo zmienny. Szczególnie latem, wtedy dyrektor zachowuje się gorzej niż my wszyscy.

  Gorzej jednak jest z uczniami, naprawdę, obślizgłe potwory. Oczywiście nie wszyscy, bo jest też kilka znośnych osób. Na przykład taki Gareth, który oprócz tego, że jest wielkim fanatykiem golfa, to jest całkiem w porządku.

- Kurwa, z drogi! - po całym korytarzu rozniósł się krzyk pewnego Hiszpana. Był to Gerard Pique, który do tej historii nie wniesie wiele, ale na pewno będzie irytował swoją obecnością.

Wracając, Gerard uciekał przed bardzo, uwierzcie mi, bardzo zdenerwowanym Ramosem. Nie wiem czym chłopak sobie zasłużył, ale Sergio gonił go wymachując krzesłem, które prawdopodobnie powinno znajdować się w sali.

- Boże Lukita! - krzyczy Sergio, a zarazem potem we mnie wpada. Bolało.

Chłopak podał mi dłoń, na dwóch palcach miał przyklejone białe plasterki, nawet nie mam pojęcia po co. Przysięgam, kiedyś muszę się go zapytać.

Po chwili pomaga mi wstać, co jest bardzo dziwne.

Warto tu wspomnieć, że Ramos naprawdę nikomu nie pomaga.

- Dziękuję - spoglądam na niego. Wygląda tak jak zawsze, ogromne cienie pod oczami, które goszczą na jego twarzy od miesiąca, lekko zaczerwienione oczy i ten jego uśmiech, przez który każda nastolatka w waszym wieku sika pod siebie.

- Żyjesz? Nic ci nie jest -  złapał moją twarz. W tamtym momencie myślałem, że ćpał czy coś takiego - Żyjesz. - stwierdził po tym jak dokładnie oglądnął każdy milimetr mojej twarzy.

- Ej no! - wrzasnęła Antonella podchodząc do nas. Anto czasem zachowuje się jak taka matka, ale tylko niektórych, bo całym swoim wielkim sercem nienawidzi Ramosa. Dosłownie gdyby mogła to chłopak już dawno znajdowałby się na innej planecie.

- Nic mu nie robię - Sergio przewrócił oczami, złapał krzesło, które leżało na płytkach i udał się przed siebie ignorując przy tym komentarze katechetki, która jako jedyna nie przywykła jeszcze do akcji chłopaka.

- Co ci zrobił? - zapytała patrząc w stronę oddalającego się Hiszpana.

- Nic mi nie zrobił - odpowiedziałem i oparłem się o jedną z szafek znajdujących się na korytarzu.

Antonella znienawidziła Ramosa po tym jak ten chciał się z nią umówić. Wyśmiała go mówiąc, że wolała by jeść przez tydzień kocie gówna. Oczywiście ego chłopaka dość mocno na tym ucierpiało i od tamtej pory zachowują się jakby co najmniej rodzinę sobie nawzajem wymordowali.

- Chuj pierdolony jeden, orangutan, będzie mi przyjaciół napastować - wycedziła kiedy za nią pojawił się jeden z nauczycieli.

- Może chcecie coś na rozluźnienie? - zapytał szczerząc zęby - Oczywiście jak coś to dyrektorowi nic nie mówcie.

I to właśnie jest nasza wspaniała szkoła. Miejsce, gdzie uczniowie piją z nauczycielami.

***
- Niestety będziecie mieć nowego przyjaciela w klasie - powiedział wychowawca siadając na biurku - Oczywiście na moje nieszczęście. Ja nie wiem jak tak można sobie życie marnować.

W tym samym czasie do klasy wszedł... O cholera... Ivan!

Mój najlepszy przyjaciel z czasów kiedy jeszcze nie miałem pojęcia o życiu, w sumie to nadal nie mam.

- Przedstaw się jak chcesz - powiedział Cruijff z lekką obojętnością w głosie - A jak nie to siadaj.

Rakitić rozejrzał się po klasie, jego wzrok zatrzymał się na mnie, a na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech.

- Boże tak się bałem, że skończę sam w tej budzie - położył głowę na ławce i spojrzał w stronę tablicy - Naprawdę, myślałem, że tu będzie lepiej, a tu nagle bum! I czar prysnął kiedy zobaczyłem tego łysego zboka.

- Mówisz o dyrektorze? - zapytałem - Zidane jest super.

- Zidane? - uniósł brwi - Nawet nazwisko jakieś takie dzikie.

- Tu wszystko jest dzikie - w naszą stronę odwróciła się Pilar.

Pilar jest dziewczyną Ramosa, w sumie to nie jest wcale zła, a nawet całkiem ją lubię. Może wygląda jakby miała oczy komuś wydłubać, ale tak nie jest, raczej tak nie jest.

- Pilar Rubio - powiedziała po chwili z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Ivan Rakitić - odwzajemnił uśmiech i wrócił do swojej wcześniejszej pozycji.

- Chorwat? - zapytała przyglądając się chłopakowi na co ten tylko kiwnął głową.

- Dzień dobry - do klasy wbiegł Sergio razem ze swoją obstawą. Był to Iker Casillas i Képler... Po prostu Pepe.

-----------------------------------------------------------------

Nie wiem, jakoś tak fajnie się to piszę

Ale oczywiście rozdziały będą wrzucane może raz na kilka dni

I napiszcie jak się wam podoba

Molim || lukamos? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz