Prolog

32 1 0
                                    

Pewnie część z was mnie kojarzy. Nazywam się Marinette, Marinette Dupain-Cheng. Skrywam w sobie tajemnice o której wiedzą nieliczni: jestem super bohaterką Biedronką i strażniczką miraculów. Mam 30 lat i jestem słynną projektantką w Paryżu, reprezentującą  markę Agreste. Tak dobrze słyszeliście, od 5 lat zwracają się do mnie pani Agrest. Wyszłam za mąż za miłość mego życia Adriena Agreste'a. Nasza historia zaczęła się interesująco. Na początku miałam go za totalnego buca i snoba, tak jak Chloe, lecz prawda okazała się całkiem inna. Pokochałam go od momentu , kiedy podarował mi swoją parasolkę. Od tamtej chwili moje życie wywróciło się o 180 stopni. Gdyby ktoś mi powiedział, że w przyszłości zostaniemy małżeństwem i będziemy mieć dzieci, wyśmiałabym go. Moje nastoletnie uczucie doprowadziło do w pewnym sensie obsesji... Znałam cały jego grafik, miałam przygotowane prezenty na każdą sytuacje z nim związaną...

Z biegiem czasu zaczęłam wątpić, że Adrien mnie pokocha.. Traktował mnie raczej jak przyjaciółkę. Wszystko się zmieniło, gdy odkryliśmy swoje tożsamości. Oboje nie mogliśmy uwierzyć. Zakochałam się w chłopaku, który okazał się być Czarnym Kotem, moim partnerem w walce. Zaczęliśmy się wtedy spotykać.

Lata mijały, ja i Adrien dalej broniliśmy Paryża przed naszym największym wrogiem: Władcą Mroku. Oboje wierzymy, że w końcu uda nam się go pokonać.
Ataki akum zazwyczaj wybuchały w ciągu dnia, wieczory mieliśmy więc dla siebie. Jeden z nich pozostanie w mojej pamięci na zawsze.

   Był to wtorkowy wieczór. Po udanej walce ze złoczyńcą, udaliśmy się na wieżę Eiffla, aby rozkoszować się chwilą sam na sam w tle Paryża nocą. Leżałam na jego kolanach wpatrując się w nasze ukochane miasto.

-Kolejny udany dzień ,prawda kochanie?

-Tttt..aak , tak racja..

Wyczułam w jego głosie pod denerwowanie

-Co się dzieje mój kotku? Wydajesz się spięty

-Yyyy..., bo widzisz........(myślałem, że to będzie łatwiejsze..) 

Moja najdroższa Marinette, od kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem, bardzo zależało mi, abyśmy zostali przyjaciółmi i udało nam się. Z czasem zacząłem czuć coś więcej, dostrzegłem, że jesteśmy dla siebie stworzeni. W dzień kiedy odkryliśmy swoje tożsamości, postanowiłem poczynić najważniejszy krok w moim życiu.


Słuchałam go mając w oczach łzy. Gdy skończył, wstał ,chwycił moje dłonie ucałował je i... UKLĘKNĄŁ! W moment stanęło mi serce...

-M'lady, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym kotem na świecie i zostaniesz moją żoną?

-Jaaa...

Nie umiałam wykrztusić z siebie żadnego słowa, nastała niezręczna cisza. Adrien czekał na moją odpowiedź trzymając pudełko ze złotym pierścionkiem z diamentem na górze.

-Tak.. tak tak tak... oczywiście , że tak

Widziałam jak zeszło z niego powietrze. Podszedł do mnie i nałożył pierścionek na mój palec. Był przepiękny. Rzuciliśmy się sobie w ramiona i zatopiliśmy nasze usta w długim namiętnym pocałunku.

-To najszczęśliwszy dzień mojego życia!!!!! - wykrzyknęliśmy oboje


Na następny dzień poinformowaliśmy nasze rodziny i przyjaciół o naszych zaręczynach. Od razu wszyscy rzucili się do pomocy przy planowaniu naszego ślubu. Pobraliśmy się 2 lata później w sierpniu. Moi rodzice ciepło przyjęli Adriena w naszą rodzinę, oczywiście mój tata już zacierał rączki, że przejmiemy od nich piekarnie.

Natomiast Pan Agreste z początku nie pałał do mnie wielką sympatią. Traktował mnie jak intruza, który wtargnął na jego terytorium. Pewnego razu przypadkiem przechodząc obok jego pracowni, zauważyłam, że pracuje nad swoją najnowszą kolekcją. Postanowiłam pierwsza przełamać barierę między nami i weszłam z zapytaniem czy czegoś nie potrzebuje.  Z dobrze mi znaną oschłością podziękował. Kątem oka spojrzałam na jego prace

-Piękne projekty-stwierdziłam

Popatrzył zaskoczony

-...Dziękuje Marinette...-odpowiedział- jednak dalej mi czegoś brakuje, aby kolekcja wyszła perfekcyjnie jak zawsze

Podeszłam bliżej dokładnie przyglądając się szkicom

-Mogłabym?- wyciągnęłam rękę , aby podał mi prace

Spojrzał na mnie, po czym po chwili wręczył mi kartkę. Chwyciłam za ołówek leżący na biurku i zaczęłam nanosić elementy, które moim zdaniem ulepszyłyby kreacje. Gdy skończyłam, oddałam panu Agrestowi prace. Spojrzał na szkic i można było zauważyć lekki uśmiech na jego twarzy

-Dobra robota moja droga-rzekł-nie myślałaś może o karierze projektantki?

-Tak naprawdę, od zawsze interesowałam się modą, będąc nastolatką tworzyłam swoje projekty jak i szyłam je własnoręcznie. Pana kolekcje były dla mnie inspiracją

Uśmiechnął się w moją stronę

-Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym zobaczyć twoje dzieła

Serce podskoczyło mi do gardła. Nie potrafiłam wykrztusić słowa, więc jedynie na co mi pozwoliło to pokiwanie głową. Pobiegłam do pokoju po mój stary szkicownik i wręczyłam go mojemu teściowi. Przez parę minut trwała błoga cisza. Przeglądał mój szkicownik w pewnym skupieniu. Kiedy skończył , odwrócił się w moją stronę

-Chciałabyś dołączyć do mojego zespołu? Potrzebujemy utalentowanej osoby jak ty

Zdębiałam. Ja.... JA MIAŁABY PRACOWAĆ DLA MARKI AGRESTE???!!!! (wewnętrzny pisk)

-Oczywiście!

-Doskonale, w takim razie zaczynasz od jutra

Nie mogłam w to uwierzyć. Zostałam jedną z projektantek Gabriela Agrest'ea. Poleciałam czym prędzej do Adriena i opowiedziałam mu o tym. Na początku był zdziwiony zachowaniem jego ojca, lecz cieszył się z mojego sukcesu. Na następny dzień zostałam oprowadzona po firmie, pokazali mi każde pomieszczenie i przedstawili cały zespół. Zbliżał się termin nowej kolekcji, więc wzięłam się ostro do pracy. Prezentacja miała odbyć się w Mediolanie. Terminy goniły, pracowaliśmy dzień i noc, aby zdążyć na czas. W dzień wylotu cały zespół latał jak na szpilkach. 

Na szczęście lecieliśmy prywatnym samolotem, więc nie martwiliśmy się, czy przepadnie nam lot. Wszystkie kreacje były już zapakowane. Stałam przed schodami przytulając się z Adrienem.

-Poradzisz sobie?- zapytałam

-Tak skarbie, nie musisz się o nic martwić. Skup się na pokazie i pokaż światu swój talent

Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.

-Poza tym Nino wspominał ostatnio, że wybiera się do Nefertari ,do Egiptu i zapytał czy nie chciałbym lecieć z nim. Pomyślałem czemu nie

-Tylko bądź ostrożny

-Zawsze jestem , moja pani. Leć już

-Kocham Cię

-Ja Ciebie też księżniczko

Zatopiliśmy swoje usta w długim pocałunku po czym wsiadłam do samolotu. Właśnie spełniało się moje najskrytsze marzenie. Czy moje życie mogłoby być piękniejsze? Nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że wszystko zmieni wylot do Egiptu...


Witam po długiej nieobecności. Jest to wstęp do mojej opowieści, co stało się przed główną fabułą. Mam nadzieje, że spodoba się moim stałym czytelnikom jak i przyciągnie nowych.

Pozdrawiam gorąco Emilie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Egipskie przygody MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz