- Wykończą nas tymi podatkami. Czy pani sobie wyobraża, że partia reform znowu zapowiedziała podwyżki ? Podatek na ratowanie planety ma teraz wynosić dwadzieścia procent! A o tym, że co roku rosną koszta podtrzymywania życia, to już nikt nawet nie mówi. Wszyscy się przyzwyczaili. Wszyscy musimy pracować na bandę nierobów, którzy udają, że ratują planetę. P. powiedział dzisiaj w telewizji, że większość tych pieniędzy idzie do kieszeni cwaniaków i kombinatorów i że nic nie trzeba robić, bo planeta naprawi się sama. - powiedziała pani J. do swojej przyjaciółki, niskiej pulchnej kobiety z sąsiedniego poziomu. Rozmowie przysłuchiwała się też M. córka pani J – młoda dziewczyna o ziemistej cerze i kolekcji pryszczy znamionujących wiek dojrzewania.
- P. to idiota – powiedziała z pogardą M. - nic się samo nie naprawi. A nawet gdyby to będzie trwało setki tysiące lat.
- Plotą takie bzdury, by wyciągnąć z naszych kieszeni jak najwięcej pieniędzy. Planeta sama się zepsuła to sama się naprawi. P. dobrze mówi i chce zlikwidować ten podatek na ratowanie planety, bo dobro ludzi jest ważniejsze niż jakieś tam - zawahała się przez krótką chwilę - kopstrakcyjne cele.
- Mówi się abstrakcyjne, mamo. - poprawiła ją dziewczyna. - A planeta się sama nie zepsuła, tylko ludzie to zrobili.
Pani J. pokręciła głową na znak dezaprobaty.
- Nabili ci głowę tymi bzdurami a ty je bezmyślnie powtarzasz. A o tym, że za rok będziesz wybierała specjalizację i będzie ci trzeba kupić całe wyposażenie to nie pomyślałaś? Ty wiesz ile to kosztuje?
- Ludzie palili dużo rzeczy i przy każdej produkcji wydzielał się dwutlenek węgla. Planeta się ociepliła i dlatego mamy to wszystko. - powiedziała dziewczyna. - średnia temperatury wzrosła o 6 stopni. I stąd ta katastrofa.
Przyjaciółka pani J. zachichotała.
- Jak podniosę temperaturę w pokojach o pięć stopni to one też się zepsują?
Dziewczyna nic nie powiedziała. Odezwała się jednak pani J.
- To wszystko to jest nieprawda. Robią wam wodę w mózgu. P. twierdzi, że to bo planeta sama się zbliżyła do Słońca i to dlatego zrobiło się gorąco. Ale bogacze wykorzystali to i uknuli spisek by zarobić więcej pieniędzy. Wykalkulowali sobie, że jak ludzie będą mieszkać w zamkniętych giga-blokach, to będą musieli im płacić za wszystko, za powietrze, wodę, klimatyzację i jeszcze podatek na ratowanie planety, który idzie do ich kieszeni.
- Jak planeta się ociepliła to zaczęły się wielkie pożary i było jeszcze więcej dwutlenku węgla. Ocean się zagrzał i żyły w nim takie małe żyjątka, plankton, które produkowały najwięcej tlenu i one przestały się rozmnażać. A jak już było mało tlenu, to zwiększył się efekt cieplarniany i musieli nas tu przeprowadzić, bo inaczej byśmy zginęli. - tłumaczyła cierpliwie dziewczyna.
- Nic tu się nie trzyma kupy – zripostowała pani J. - jak zwierzakom zapewnić kilka stopni więcej to lepiej się chowają i rozmnażają. Pamiętasz swojego żółwia, który zdechł bo zepsuła się grzałka w akwarium? Ten cały klaptron - zamilkła na chwilę nie mogąc wymówić trudnego słowa - , no te bakterie jak miały cieplej to bardziej się rozmnażały. P. o tym już opowiadał. To była część spisku na całym świecie. Lepiej skończ już opowiadać te bzdury. Jak teraz wybiorą P., to wszyscy ludzie dowiedzą się prawdy. I zniosą podatek na rzecz ratowania planety. Będę ci mogła kupić lepsze wyposażenie na twoją specjalizację. Wybrałaś coś już?
- Idziemy razem z O. na inżyniera klimatu. - oznajmiła dziewczyna. - wczoraj żeśmy gadali na ten temat.
Pani J. spojrzała na córkę surowo.
e- Chcesz sobie życie zmarnować ? Przecież tam jest promieniowanie i nie będziesz mogła mieć dzieci. A jak tam wystawisz jajko na słońce, to się samo ugotuje na twardo. A zamiast wody jest kwas siarkowy i wszyscy, co tam pracują, są poparzeni. Mówią, że jak toś przepracuje na powierzchni kilka lat, to się robi nienormalny od tego gorąca.
- Mój znajomy mówi... - odezwała się przyjaciółka pani J. - że jego znajomy był na samym dachu giga-bloku i zobaczył stamtąd, że Ziemia jest płaska i nas oszukują, że jest okrągła. Bo mają w tym korzyść i że bogacze tą płaską ziemię podgrzewają od drugiej strony i dlatego nie możemy żyć jak kiedyś żyli ludzie.
Dziewczyna spojrzała na na przyjaciółkę mamy z pogardą.
- Pani znajomy się chyba leczy na głowę? Jak można pleść takie bzdury?
Pani J. poczerwieniała na twarzy.
- Bądź cicho smarkulo. Ubzdurałaś sobie, że zjadłaś wszystkie rozumy i teraz chcesz ludzi obrażać? Jak będziesz w naszym wieku, to wtedy dopiero zmądrzejesz i nauczysz się odróżniać kłamstwo i propagandę od prawdy. A teraz siedź cicho! I na żadną inżynerię ci nie pozwolę pójść ! Zrobisz specjalizację jako krawcowa. Z tego zawodu zawsze da się dobrze wyżyć, bo ludzie na golasa latać nie będą i coś muszą ubrać.
Dziewczyna spojrzała na matkę obojętnym wzrokiem. Wstała i wyszła z pokoju.
- Ta młodzież. Wiele się jeszcze muszą nauczyć. - stwierdziła pani J. a jej przyjaciółka przytaknęła jej ruchem głowy.
A nad nimi wznosiło się 900 pięter giga-bloku, będącego miejscem życia kilkunastu milionów ludzi. Na samym dole, na piętrze zerowym wznosił się granitowy monument zbawcy ludzkości – Donalda Jr VI Trumpa.
YOU ARE READING
Cała prawda o planecie Ziemia
Science FictionKrótka scenka rodzajowa z niedalekiej przyszłości - świata olbrzymich mega budynków będących jedynym możliwym miejscem do życia i pracy na zdewastowanej przez ocieplenie klimatu Ziemi.