Rozdział 6

79 6 1
                                    

Lisa

Jechaliśmy czarnymi autami. Ja jechałam razem z Jane i Demetrim a Felix i Alec drugim autem z tyłu. Jane prowadziła a Demetri siedział obok mnie opiekuńczo na siedzeniu.
- Spodobają ci się Włochy księżniczko.- oznajmił patrząc na mnie ciepło.
- Ja też mam taką nadziję.- odpowiedziałam mu z uśmiechem. Odkąd wysiedliśmy nie przestawałam czuć tego przyciągania w klatce piersiowiej. Moje serce wręcz dudniło co trochę przeszkadzało mi oddychać choć nie było wcale tak źle. Demetri zrobił zaniepokojoną minę.
- Wszystko w porządku księżniczko?- spytał patrząc na mnie z troską.
- Tak. Ja tylko kiepsko się czuję.- wyznałam patrząc na niego nie pewnie.
- Co się dzieje kochanie?- usłyszałam troskliwy głos Jane.
- Nic. Tylko trochę bije mi serce.
- Zaraz będziemy na miejscu.- odpowiedział Demetri patrząc na mnie ze współczuciem.
- Obiecuję kochanie że jak tylko dojedziemy na miejsce poczujesz się lepiej.- zagruchała do mnie Jane z przodu od strony kierowcy. Dobrze wiedziałam co potrafi zrobić samym wzrokiem i dlatego tylko powiedziałam jedną rzecz.
- Dobrze. Dziękuję.- kiedy to powiedziałam nie minęła minuta i usłyszeliśmybdźwięk dzwoniącego telefonu.
- Tak mistrzu Caiusie. Mam ją. Jest cała i zdrowa. Zaraz będziemy.- zapewniła kogoś Jane odzywając się monotonnym tonem zupełnie innym od tego który używa w moją stronę.
- Lepiej żeby tak było.- odzywa się ostry donośny głos po drugiej stronie słuchawki.- nie życzę sobie żadnych problemów jasne? - odwarkuje głos zimnym tonem pozbawionym jakiekogolwiek uczuca.
- Tak mistrzu.- zapewnia ponownie Jane odkładając słuchawkę a ja się zastanawiamz kim takim rozmawiała skoro ma do niego taki respekt.

W morzu krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz