1. Internat

3 0 0
                                    

WITAM DOPIERO ZACZYNAM MOJA PRZYGODĘ Z PISANIEM MAM NADZIEJE, ŻE BĘDZIECIE WYROZUMIALI. PRZEPRASZAM JAK POJAWIĄ SIĘ JAKIEŚ BŁĘDY !!!! DAJCIE ZNAĆ CZY WAM SIĘ PODOBA I CZY MAM DODAWAĆ WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW. DZIĘKUJE I ZAPRASZAM DO CZYTANIA !!!


Zawsze myślałam, że nikt mnie nie pokocha, a tymbardziej ja kogoś. Nigdy nie wierzyłam w miłość, w związki. Nie wiedziałam czym są motylki w brzuchu. Czym jest poświęcanie dla miłości. Kiedy poznałam go to wszystko zrozumiałam. Zrozumiałam jak prawdziwie kochać, jak być kochana.

☆☆☆☆

Obudziłam się kiedy szturnchął mnie kierowca. Podróż była dla mnie długa i męcząca więc zasnełam, lecz nie wiedziałam, że przespałam cała drogę. Zapytałam kierowcy o co mu chodzi, a on odpowiedział że dojechaliśmy. Zdziwiona wysiadłam z auta i potarłam oczy. Znajdowaliśmy się na parkingu tuż obok internatu. Kierowca wyciągnął z bagażnika moje dwie duże walizki i torbę. Pomógł mi je zanieś pod drzwi i odjechał. Weszłam do środka ciągnąć za sobą walizki. Podeszłam do pań znajdujących w holu przy biurku. Wypełniłam jakieś papiery dotyczące internatu i dostałam kluczyki do pokoju numer 43 na piętrze czwartym. Zaczęłam wnosić jedną walizkę do góry i zeszłam na dół po kolejna. Kiedy zaczęłam ją dźwigać usłyszałam czyiś głos był to chłopak. Szczupły, umięśniony i miał na sobie dresy sportowe. Wyglądał jakby wracał z biegania.
- Hej pomogę ci - złapał za moją walizkę i zaczął wnosić ja do góry
- Dziękuję - odparłam zdyszana i szłam obok chłopaka.
- Z którego pokoju jesteś?
- Z 43...
- ooo to tak się składa że jestem twoim sąsiadem haha
- Świętnie
- Luke. Miło mi
- Stacy. Mi też.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to wbijaj śmiało do mnie - postawił walizkę pod drzwiami do mojego pokoju.
- Okej dzięki - uśmiechnęłam się
Luke pomachał do mnie i poszedł do swojego pokoju. Wzięłam głęboki wdech i wyciągłam klucze z bluzy, ale przed włożeniem kluczy złapałam za klamkę. Okazało się że drzwi były otwarte. Wniosłam walizki i ujrzałam, że na łóżku po lewej stronie leżała torba i walizka. Więc zajęłam wolne łóżko i położyłam się na nim na chwilę. Z pomieszczenia znajdującego w korytarzu po prawej stronie pokoju dobiegały odgłosy cichej muzyki. Pewnie tam się znajdowała moja współlokatorka przynajmiej tak myślałam. Zaczęłam rozpakowywać rzeczy które mogłam dać do półek. Do nakaslika położyłam moje książki których jeszcze nie czytałam, słuchawki i wszystkie ładowarki potrzebne do różnych przedmiotów elektronicznych. Do szuflady dałam jakieś moje kosmetyki, a na nakaslik lusterko i zegarek. W biurku poukładałam wszystkie podręczniki i położyłam laptopa i lampkę. Ubrałam pościel i prześcieradło. Łóżko zakryłam różowym kocykiem oraz dałam mnóstwo białych poduszek. Kiedy zdąrzyłam to wszytsko zrobić postanowiłam że zerknę co znajduje się w tym korytarzu. Tam znajdowała się ogromną szafa i malutka kuchnia z małym stolikiem i dwoma krzesłami. Na przeciwko szafy znajodwały się drzwi do łazienki. Poszłam do kuchni i dałam jedzenie do lodówki na pustą półkę i wtedy on wyszedł z łazienki cały nagi. Ja szłam w stronę pokoju a on kuchni. Kiedy go zobaczyłam zaczęłam piszczeć i od razu zakryłam oczy.
- Kurwa - krzyknął chłopak i poszedł po ręcznik którym zakrył swój dolna część ciała i przyszedł do pokoju.- Kto ci do cholery pozwolił wejść do mojego pokoju? Wypierdalaj .
- Yyy wiesz co to jest też mój pokój. Będziemy mieszkać razem przez rok szkolny. Huraa!
- No chyba cię pojebało.
- Niestety jeszcze nie - przewróciłam oczami.
- Japierdole przydzielili mi jakąś idiotke.
Już więcej się nie odezwałam nie chciałam się bardziej kłócić z współokatorem, na samym początku wreszcie musiałam z nim wyczymać cały rok szkolny. Zrobiło mi się przykro że chłopak który kompletnie mnie nie zna nazywa mnie idiotko . Myślałam że w internacie będą przydzielać dziewczynę z dziewczyną ale najwidoczniej tu to tak nie działało. Może by tak przydzielili gdybym tak późno się nie zapisała do internetu. Chłopak wrócił do łazienki ubrał się i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Wyszłam na balkon i usiadłam na jednym z krzeseł które się tam znajdowało. Siedziałam tak chwile aż usłyszałam, że ktoś wychodzi na balkon obok. Był to Luke wyszedł zapalić papierosa.
- Witaj ponownie Stacy!
- Hej !
- Jak tam twój współlokator?
- Fatalnie już zdarzyłam się z nim pokłócić. Fantastycznie. A jak twój? - gestykulowałam rękami.
- O nie przykro mi. Mi akurat się udało być z moim kumplem - wyciągnął papierosa i szukał zapaliniczki po kieszeniach.
- Super. Mogę?
- Jasne - Przeskoczył do mojego balkonu, usiadł na drugim krześle i podał mi papierosa.
- Dzięks - Wyciągłam zapalniczkę z mojej bluzy podpaliłam papierosa i podałam mu.
- Palisz? - Zaciągnął się papierosem.
- Nie - Zaczęłam kaszleć.
- Mhm. Idziesz na imprezę? - palił papierosa jakby robił to od lat.
- Jaką? - krztusiłam się.
Zaczął się śmiać ze mnie - Rozpoczynalną nowy rok szkolny.
- Nie ma mowy boje się kosenkwencji po za tym nie mam co ubrać. - wypuściłam dym papierosa.
- Coś znajdziemy - wziął mi papierosa i wyrzucił. Złapał mnie za rękę i weszedł do mojego pokoju. Nie trzeba było mnie namawiać, miałam ochotę na imprezę.
- No dobra to ty mi coś poszukaj a ja się zacznę malować - uśmiechnęłam się i puściłam oczko.
- Yes Madam - zaśmiał się a ja wraz z nim.
Na twarz nałożyłam krem nawilżający, pod oczy korektor, na rzęsy maskarę i na usta błyszczyk. To był mój podstawowy makijaż każdego dnia więc żeby trochę się różnił nałożyłam dużo roświtlacza.
- Myślę że ta jest idealna - wyciągnął z mojej walizki czarną krótka obcisła sukienkę na ramioczkach, która miała na dekolcie koronkę.
- Jesteś pewien? - spojrzałam na niego
- Tak, bądź gotowa za 15 min na balkonie. Ja idę się przebrać - wyszedł przez balkon - Aaa i jak będzie szła pani schowaj się w łazience i powiedz, że sie myjesz.
- Okej.
Rozpuściłam moje loki i połowę włosów spiełam czarna kokardką i wyciągnęłam pasemka do przodu. Na szyję nałożyłam mój ulubiony wisiorek srebrny z serduszkiem. Poperfumowalam się mgiełka. Zarzuciłam na siebie skórę i nałożyłam conversy. Gotowa wyszłam na balkon i przmknęłam go od środka. Odrazu się zjawił Luke. Ubrał koszule i jeansy a do tego białe buty i złote dodatki. Wtedy zapukała do mojego pokoju pani. Zestresowana nie wiedziałam co zrobić.
- Krzyknij że się myjesz - powiedział cicho Luke.
- Myje się - krzyknęłam.
- Dobrze to idę dalej - pani odpowiedziała.
- Całkowicie o tym zapomniałam, przepraszam - przerażona spojrzałam na Luka.
- Nic nie szkodzi już po wszystkim, teraz musimy czekać aż pani wejdzie na ostanie piętro i będziemy się zwijać - uśmiechnął się wścipsko.
- Co jak nas zauważa ?
- Nie zauważą wyjdziemy balkonami każdy tu tak robi.
Każdy balkon miał schody schodzące na dół. Byłam pewna że to dla ozdoby, ale jak się okazało mają zastosowanie.
- Okej - powiedziałam to jakby było dla mnie oczywiste, nie jakbym myślała nad tym.
- Dobra otrzymałem cynk że pani znajduje się na górze więc ruszamy. - spojrzał na swój telefon.
- No to w drogę ! - zaczęłam schodzić z moich schodków, a Luke za mną. - Do której klasy liceum teraz idziesz? -zapytałam.
- Do drugiej a ty Stacy ?
- Ja też. Moja szkoła postanowiła, że przeniesa mnie tu bo stwierdzili, że ta szkoła jest na wyższym poziomie, a ja się bardzo dobrze uczyłam w pierwszej klasie.
- Gratulacje. Będziesz moją koleżanką z klasy hahaha.
- Dokładnie - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Stacy zapomniałem Ci powiedzieć, ale wyglądasz ślicznie - złapał mnie za ramię.
- Dziękuję, ty też wyglądasz niczego sobie haha - dotknęłam jego ręki którą czymał na moi ramieniu.
Kiedy zeszliśmy już na dół poszliśmy w jakąś uliczną ścieżkę. Przez która dostaliśmy się do klubu.
- Co roku uczniowie 4 klas organizują imprezę rozpoczynającą roku szkolny i kączącą w tym właśnie klubie. Rok temu przypadkiem wpadłem na imprezę zwiedzając miasto. Zasada tej imprezy jest taka żeby trzymać to w tajemicny przed paniami opiekunkami z internatu i nauczycielami szkoły. To już tu taka tradycja - powiedział Luk siadając przy jednym z barów.
- Rozumiem. Mega fajnie, że uczniowie naszej szkoły organizują taka imprezę - usiadłam obok niego na wysokim krześle.
- Pijesz coś? - spojrzał na mnie pytająco.
- Sprzedadzą nam alkohol? - cicho zapytałam.
- Tym się nie martw. Czy to oznacza, że tak? - uśmiechnął się do mnie.
- Takkk
Luke podszedł do barmana i zamówił coś. Nie słyszałam co bo zagłuszała głośna muzyka i dobrze bawiący się ludzie. Barman przyniósł nam po trzy na głowę kieliszki kolorowych shotów.
- No to siup - podniósł kieliszek - Za nowy rok szkolny!
Podniosłam kieliszek i stuknęłam o kieliszek Luke - Za nowy rok szkolny !
Najpierw spojrzałam jak on wypija a później zrobiłam to samo, tylko ja się skrzywiłam a on nie . Następnie wypiliśmy dwa kolejne kieliszki i Luke domówił flaszkę jakiejś wódki. Poszliśmy na parkiet tańczyć a między czasie popijaliśmy wódkę. Gdy się zmęczyliśmy poszliśmy zagrać w ping-pong z shotami po jednej stronie stołu stanęłam ja a po drugiej Luke. Po każdej stronie było po 10 kieliszków shotów. Nikt nie chciał do nas dołączyć więc postanowiliśmy, że zagramy sami co okazało się błędem bo słabo mi szło rzucanie w  kubeczki i trafiłam zaledwie cztery razy. Luke za dobrze sobie radził i trafiał prawie za każdym razem w mojej kubeczki co oznaczało że musiałam wypić 10 shotów.
- Lu...
- Co jest? Źle się czujesz? - zapytał.
- Nieee czuje się super! Tam stoi mój współokator chodźmy do niego. Może lepiej się z nim poznam ? - uśmiechnęłam się do niego i podeszłam lekko się kołysąc po drodze.
- Twoim współokatorem jest Theo? - zapytał zdziwiony.
- Tak ma na imię? Chodźmy do niego! - pociągłam  go za rękę i szłam w stronę jego.
- Czekaj Stacy! Stój! - nie słuchałam go.
Obok mojego współokatora stało mnóstwo pięknych dziewczyn które się do niego przymilały. Gdy podeszłam powiedziałam:
- Cześć dziewczyny znacie go? - one spojrzały na mnie zirytowane.
- Stacy chodź ! - mówił do mnie Luke.
- Lu.. Cii - przyłożyłam palec do ust - Ja chciałam powiedzieć dziewczyną, że Theo świetnie wygląda nago. Niech same sprawdzą. - uśmiechnęłam się.
Współokator spojrzał na mnie wrogo.
- Weź spierdalaj - odezwał się.
- Stacy do cholery chodź - pociągnął mnie i zaczął iść w stronę łazienki.
Ja jeszcze po drodze krzyknęłam :
- Ale uważajcie jak widać kawał z niego chuja!
Theo coś jeszcze mówił ale nic nie słyszałam. Kiedy dotarłam do łazienki Luke posadził mnie na ziemi.
- Chce pić. Pójdziesz mi po wodę? - oparłam się o ścianę.
- Okej pójdę. Nie ruszaj się stąd! - Rozkazał.
Wystawiłam kciuka, a on odwrócił się i poszedł.
Zachciało mi się wymiotować, więc przeczołgałam się do kabiny i wymiotowałam . Ubrudziłam sobie cała sukienkę i włosy. W tym czasie usłyszałam jak ktoś wchodzi do toalety.
- Lu... To ty ? - zapytałam , lecz nikt mi nie odpowiedział.
Wyszłam z kabiny i poszłam w stronę umywalki aby obmyć sobie twarz i brudne włosy. Wtedy dotknął mnie ktoś.
- Masz wodę? - zapytałam ostatkiem sił.
Meżczyzna podał mi szklankę i tabletkę po której zapewnił że po czuje się lepiej. Kłamał bo to była tabletka gwałtu, lecz ja bez wahania ją wzięłam i popiłam łykiem wody. Mężczyzna który był tam ze mną podniósł mnie i posadził na blacie i zaczął mnie całować po szyi i po dekolcie. Nic nie mogłam zrobić bo byłam tak pijana, że nie dałam rady zejść i uciec . Płakałam i próbowałam mężczyznę odpychać, ale byłam na tyle słaba, że to nic nie dało. Po chwili przestał mnie całować, ale zaczął podciągać moją sukienkę do góry. Kopałam go w krocze, a wtedy złapał mnie mocno za szyję. Powoli traciłam tchu, aż wreszcie ktoś weszedł do łazienki i podbiegł w stronę nieznajomego. Był to Theo. Popchnał go i przywalił pięścią w nos. Nieznajomy upadł na ziemię, a wtedy podszedł do mnie Theo.
- Wszystko okej? - zapytał.
Pokiwałam głową i wtedy weszedł do łazienki Luke.
- Co jej się stało ? Co jej zrobiłeś? - podbiegł przerażony.
- Czemu ją zostawiłeś samą ? Właśnie ktoś ją próbował zgwałcić Zjebie ! - wziął mnie na ręce.
- Japierdole Stacy przepraszam ! - miał łzy w oczach.
- Spierdalaj i zostaw ją w spokoju! Normalny jesteś ! Pacz do jakiego stanu ją doprowadziłeś! - zaczął wychodzić z łazienki i klubu.
- Czekaj jaa.. pomogę! - szedł za Theo.
- Już wystarczająco pomogłeś! - wyszedł na zewnątrz.
Zaczął iść w stronę internatu cały czas mnie niosąc na rękach. Luke szedł za nim z moimi rzeczami i zaczął mówić:
- Spotkałem dziś Stacy pierwszy raz jak przyjechała do internatu. Pomogłem jej nieść walizkę, a później siedziała na balkonie. Dołączyłem do niej i mówiła, że jej przykro że się z tobą pokóciła. Zaproponowałem imprezę na której się świetnie bawiliśmy. Zaprowadziłem ją do łazienki i chciała wody więc po nią poszłem trochę to zajęło i w tym czasie ktoś się zjawił do toalety i próbował zrobić krzywdę Stacy, ale na całe szczęście ty się zjawiłeś. Dziękuję i naprawdę nie chciałem żeby do tego doszło. Zrobiłem bezmyślnie ją zostawiając wiem i jest mi strasznie głupio - tak gadał myśląc, że gada jak do ściany. Jednak Theo go cały czas słuchał.
- Dobra sorry gościu. Ja też mogłem się na nią nie wydzierać nie wiedziałem, że tak jej to sprawiło przykrość. Wkurzyłem się na nią i się popruliśmy . To już nie ważne teraz najważniejsze żeby ją się zająć - zanisł mnie po schodach do góry na nasz balkon - Idź już spać ja się nią zaopiekuje. Zostaw jej rzeczy na krześle.
- Napewno? Ja też mogę pomóc - mówił przejęty.
- Dam sobie radę. Idź ty też nie jesteś w dobrym stanie - wskazał na jego balkon .
- Dobra - poszedł do swojego pokoju przez balkon.
Theo wniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Zdjął buty i położył z boku. Ściągnął mi kokardką z włosów i przeczesał mi włosy szczotka która leżała obok. Zaczął szukać po całym pokoju płynu micelarnego. Kiedy go znalazł zmył mi makijaż.
- Chcesz się przebrać? - spojrzał na mnie.
Ja nic nie mówiąc podniosłam ręce do góry. Theo przez chwilę zastanawiał się jak to zrobić żebym czuła się komfortowo. Wymyślił. Ramionczka z sukienki ściągnął delikatnie z moich rąk dbając żeby mi nie odkryć biustu. Kiedy to już zrobił zaczął szukać długiej koszulki u mnie w walizce, lecz nic nie znalazł więc wyciągnął swój t- shirt z torby i założył mi go. Theo podniósł mnie abym stała. Złapałam się za biurko, aby się nie przewrócić, a Theo kucnął i zaczął suwać mi moją sukienkę. Jak to zrobił podniósł i położył mnie w łóżku zrzucając wszystkie poduszki na ziemię. Zakrył mnie kołdrą i moje włosy założył mi za uszy. Kiedy zaczął odchodzić powiedziałam:
- Stój! Nie zostawiaj mnie ! - zaczęłam płakać.
- Jestem tu i będę całą noc. - usiadł na moim łóżku obok mnie.
- Śpij ze mną proszę - powiedziałam zapłakana.
- Będę spał obok na drugim łóżku - powiedział głaskając mnie po twarzy.
- Proszę śpij że mną tu ! - płacząc złapałam za jego rękę i zrobiłam mu miejsce.
- Dobrze. Jestem tu - Theo ściągnął swoje spodnie i koszulkę i położył się obok. Ja przytuliłam się do niego a on odwzajeminł uścisk. Tak zasnęłam przytulając go.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 27, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hate, Love, Intranet RomanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz