*01.08.2000r, Seoul, South Korea*
Podczas dzisiejszej burzy był straszliwy huragan. Deszcz walił w parapety, grzmoty odbijały się echem wraz z jasnymi piorunami, nie dając przespać kolejnej nocy. Krótko mówiąc pogoda szalała za oknami, tak jak sytuacja, która miała miejsce tej nocy w domu państwa Jung.
Małemu Hoseokowi odkąd pamiętał towarzyszyła w pokoju niewielka czarna szkatułka stojąca na komodzie. Była dla niego wielką tajemnicą, którą jak mówili rodzice, on nigdy nie może się dowiedzieć dla jego własnego dobra. Chłopak wierzył rodzicom. A dlaczego? Bo to niespotykane małe pudełeczko szeptało, dziwnymi, mrożącymi krew w żyłach głosami, których Hobi nie miał prawa się nie bać. Pewnego czasu nawet próbował namówić mamę, aby wyrzucić jego małą postrachę z pokoju albo zmienić jej miejsce. Jednak pani Jung nie miała w zamiarach zmieniać zdania, mimo szkolących się oczu syna i jego ciągłych błagań. Tłumaczyła się tym, że obiecała bardzo ważnej osobie z jej przeszłości, zachować ją w jego pokoju. Tak sześciolatek, pogrążony w smutku stracił nadzieję,iż pozbędzie się przedmiotu ze swojego świata, jak to zwał nazywać swój pokój.
Jednak nie tylko obecność szkatułki i odgłosy wydobywające się z niej drażniły Hoseoka. Jedną z najbardziej irytujących myśli mieszkających w jego głowie, było to, co dokładnie może się znajdować w środku pudełeczka. Kiedy o tym myślał miał kompletną pustkę w głowie, bo czego, aż tak rodzice zabraniali by zobaczyć małemu dziecku? Przecież na pewno nie gadającej zabawki czy czegoś podobnego, co także wydaję dzwięki, prawda? Sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Pozostawało mu tylko uwierzyć na słowo rodzicom, lecz ta wiara pomimo danych reguł zaczęła się wykruszać w sercu Hobiego.
Chłopak zaczynał miewać koszmary w których przerażające postacie i głosy dobiegające właśnie z jednego zakazanego miejsca w jego świecie, namawiały go, aby otworzył małą kłudke i pozwolił wyjść na wolność po tylu latach. To był szantaż w jego własnej głowie, przez który nie mógł spać, budził się z krzykiem i płaczem, wołając mamę. Stawało się to coraz częściej i z coraz bardziej okropnymi wizerunkami dla małego chłopca, co doprowadziło, że w końcu nie wytrzymał.
Hoseok cały zlany potem, ledwo łapiąc oddech, ponownie tej nocy obudził się z koszmarnego snu. Bał się potworów ze szkatułki. Bal się, że jeśli potrafią nawiedzać go w snach mogą również coś mu zrobić, a on tak bardzo przecież pragnął żyć. Miał tyłu przyjaciół, a miał mieć ich o wiele więcej, skoro już lada moment wybierał się do nowej szkoły. Nie mógł wszystkiego stracić. Przerażała go myśl o tym, że potwory, które wcale nie są spod łóżka, a z czarnej, lekko posrebrzanej i zamkniętej na kłódkę szkatułki, mogą spełnić swoje groźby.
Zmierzył wzrokiem pudełkowego wroga, a przez jego umysł przeleciał pewien pomysł.
- Nie będziesz robiła tego co ci się podoba... Nie dam się skrzywdzić! -krzyknął, w tym samym momencie rzucając poduszką w sprawcę jego złych snów. Szkatułka wywróciła się z komody, a Hobiego przeszył strach, aż do samych kości. Schował się pod kołdrą, mocno chwytając się jej poszewki i zamykając jak najbardziej oczy. Spodziewał się wybuchu lub napadu kosmitów, jak to w filmach akcji czasem bywa, ale nic takiego nie dało się na całe szczęście usłyszeć.Powoli zaczął wychodzić ze swojego ukrycia, nabierając odwagi i podchodząc do pudełeczka. Chwycił je w swoje małe rączki i obrócił kilka razy. Jego uwadze nie uszło pęknięcie na czarnym spodzie. Przejechał po nim palcem i w tym samym momencie usłyszał otwierające się drzwi.
- Hobiś, skarbie...- chłopiec spojrzał na rodzicielkę, napotykając jej przerażony wzrok- Co się z tym stało? Pro.. proszę cię odłórz to, to nie zabawka dla ciee...- kobieta nie zdążyła dokończyć. Szkatułka zaczęła się iskrzyć i szumieć, rozsiewając strach po wszystkich.
CZYTASZ
Jack's nightmare
FanfictionHoseok to chodząca nadzieja, która potrafi sprawić, że nawet największy gbur szczerze się uśmiechnie. Takie życie Hobiemu jak najbardziej odpowiadało, pełne szczęścia, braku problemów. Lecz czy na pewno to prawdziwy Jung Hoseok? Co jeśli tajemnicza...