Był piękny, słoneczny dzień w Barcelonie. Byliśmy zmęczeni, spoceni i cali rozgrzani. Mieliśmy dość tamtego dnia i treningu. Mi było gorącej niż ogólnie, co było spowodowane wyglądem mojego przyjaciela. Czarne, wilgotne, od potu, włosy spadały mu na czoło, przylegając do niego. Czekoladowe oczy błyszczały w słońcu. Malinowe usta były rozciągnięte w uśmiechu. Na jego policzkach można było zaobserwować rumieniec, który powstał podczas wysiłku. Pedri, o którym mowa, stał właśnie obok mnie, po mojej lewej, a po prawej stał de Jong. Staliśmy po kilka osób żeby się ścigać. Starszy spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami. Kocham patrzeć w jego oczy. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Zaparło mi dech w piersiach. Gdy uśmiechnął się do mnie, posłał mi swój typowy, śliczny uśmiech. Odwzajemniłem go. Z zewnątrz wygladałem na bardzo spokojnego jednak w moim wnętrzu odbywała się burza, która pojawiała się w każdej najmniejszej sytuacji w towarzystwie mojego przyjaciela. Na moich policzkach pojawił się rumieniec. Przeklinałem wtedy w myślach Frenkie'ego żeby na mnie nie spojrzał. Holender wiedział wszystko co działo się w mojej głowie, gdyż zawsze chodziłem z tym do Pedro. Jednak sytuacja wymagała kogoś innego. Całe szczęście blondyn był zajęty rozmową z Jordi'm. Zanotowałem sobie w głowie żeby mu za to potem podziękować. Usłyszeliśmy gwizdek oznaczający start. Zaczęliśmy biec wszyscy równo. Zauważyłem parę kroków przed sobą blond włosy Frenkie'ego i próbowałem go dogonić. Pedro dotrzymywał mi tempa. Dotarliśmy do lini oznaczającej metę. De Jong był pierwszy, jak zawsze. Dumny z siebie Holender spojrzał na nas. Zauważył, że Pedri uśmiecha się do mnie, przez co się od razu zarumieniłem. Frenkie posłał mi porozumiewawcze spojrzenie. Spojrzałem na niego gniewnie. Blondyn uśmiechnął się i uniósł ręce w geście kapitulacji. Do końca treningu starałem się ukrywać swoje uczucia, co nie zawsze mi wychodziło. Starałem się też nie zwracać uwagi na Frenkie'ego i Ferran'a. Spiskowali przeciwko mi. Czemu tak twierdziłem? Mężczyźni patrzyli na mnie ukradkiem podczas ich dziwnych rozmów. Wystraszyłem się blondyna jeszcze bardziej, gdy zobaczyłem, że idzie rozmawiać z Xavi'm. Najgorsze było to, że nasz trener zgodził się na pomysł de Jong'a. Krzyknął, że „wszyscy poza Gavi'm i Pedri'm mają iść do szatni i się ogarnąć po treningu". Spojrzeliśmy na siebie z niezrozumieniem.
- Explain to me, why always us? - Spytał starszy, wzruszyłem ramionami.
- That's how de Jong loves us. Traitor. - Pedri zaśmiał się na moje słowa. Spojrzał na mnie a ja znów się zarumieniłem. Pedro prawdopodobnie to zauważył, jednak postanowił mnie nie pytać.
- How do you know that was Frenkie?
- This damn, blond traitor conspired with Ferran earlier and looked at me weirdly. When they ended consulting, he spoke to Xavi. - Brunet znów się zaśmiał.
- You're right, he's a blond traitor.
- Ferran's a traitor too. I'll catch him and I'm gonna beat his ass.
- You'll forget.
- I won't.
- We both know you will. Let's go, I want water.
-Okay, let's go. - Ruszyliśmy w stronę ławki. Zaczęliśmy pić wodę z butelek. Kiedy przez następne 10 minut Xavi nie chciał nas wypuścić, poszliśmy po prostu położyć się na murawie. Pedri położył się plackiem, na plecach, wkładając ręce pod głowę i od razu zamykając oczy przez słońce. Ja postanowiłem usiąść obok niego. Nogi skrzyżowałem tak, że siedziałem w siadzie krzyżnym. Oparłem się łokciami o kolana, szczękę oparłem na dłoniach, a oczy skierowałem na Pedri'ego. Patrzyłem na niego zauroczonym wzrokiem. Zacząłem rozmyślać nad tym co dalej. Powiem mu, że go kocham? Czy może nadal będę to ukrywał? Nawet jeśli ja bym tego nie zrobił, to prawdopodobnie de Jong zrobi to za mnie. Skoro moje myśli zeszły na ten tor, to zastanowiłem się co ten blond debil wymyślił, że Xavi się na to zgodził. Skoro wliczaliśmy się w to ja i Pedri, to raczej nic dobrego. Przynajmniej nie dla nas. Wiedziałem, że Holender chce żebyśmy w końcu byli razem. Cudownie by było. I wanna be yours. Pomyślałem, że chciałbym być cały jego. I wanna be yours. Zacząłem sobie wyobrażać różne sceny z nim w roli głównej. I wanna be yours. Nie poczułem nawet, że zacząłem się rumienić. Dziwne było dla mnie to, że rumienię się tak dużo. Z transu wyrwał mnie Pedro, mówiący, że Xavi pozwolił nam iść. Przez chwilę mu nie wierzyłem, lecz gdy rozejrzałem się po boisku i nie zauważyłem nigdzie trenera, przyjąłem rękę przyjaciela oferującą mi pomoc. Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do szatni. W międzyczasie pisałem do de Jong'a opowiadając mu co się działo z Pedri'm na treningu i jak bardzo go uwielbiam. Poszliśmy się wykąpać, a ja za wszelką cenę próbowałem się nie rumienić. Miałem wrażenie, że Pedro na mnie patrzył, jednak nie chciałem dopuścić tego do myśli. Po zakończonym prysznicu szybko się wytarłem i ubrałem. Spakowałem się do torby, przewiesiłem bluzę przez rękę i poczekałem na Pedri'ego, ponieważ miał mnie odwieźć, gdyż reszta już poszła, a tata nie mógł mnie odebrać. Po chwili czekania, Pedro wyszedł spod prysznica i ogarnął się. Gdy już mieliśmy wyjść okazało się, że ktoś zamknął lub trzymał drzwi. Chwilę się zastanowiłem, po czym dostałem olśnienia.
CZYTASZ
Dios, sus ojos. // Pedri&Gavi // One-shot
FanfictionZwykły trening hiszpańskiej drużyny piłkarskiej. Gavi wraz z Pedri'm, Frenkie'm i paroma osobami ustawieni do wyścigu. Spiski de Jong'a z Ferran'em i Xavi'm. Zamknięci we dwoje w jednej szatni. Wyznanie trudnych uczuć. Czy są odwzajemnione? Czy prze...