Rozdział 3

20 3 0
                                    

                                                                   Asteria

    Po jego wyjściu mam mętlik w głowie, ale nie mogę tu tak siedzieć i gapić się na drzwi bez końca. Postanawiam więc iść do łazienki, co prawda nie wiem jeszcze gdzie jest, ale to mieszkanie nie jest raczej ogromne a więc i pomieszczeń nie ma miliona.

 Ostrożnie zsuwam się z materaca powoli stając na nogi, które jeśli wierzyć słowom chłopaka nie były używane od jedenastu dni. Ruszam  mozolnie w stronę drzwi, gdy naciskam klamkę  ani drgną,  czego ja się spodziewała typ mnie porwał, już mam zacząć walić tą głupią drewnianą dechę aby ten wywłoka mnie wypuścił kiedy w końcu się rozchylają z lekkim skrzypnięciem. Aha, po prostu się zacięły. Wcale to jednak nie ostudza mojego poziomu wkórwu, który wciąż wybija daleko poza skalę. 

 Na korytarzu jest cicho nie licząc przytłumionych dźwięków typowych  dla miejskiego życia, wiecie samochody, darcie ryja, muzyczka i inne bzdety. w tym momocie uświadamiam sobie, iż znajdujemy się pośród cywilizacji.

Będzie dużo łatwiej uciec.

 Do moich nozdrzy dociera przepyszny zapach, zatem chłopak już szykuje posiłek. Nikogo jednak nie zauważam, czyli raczej jesteśmy sami. Znakomicie.

  Mam szczęście gdyż już pierwsze drzwi na które natrafiam okazują się prowadzić do łazienki. Jest ona zachowana w podobnym minimalistycznym stylu co pokój w którym spałam. W przestrzeni między błękitnymi ścianami znajduje się  jedynie toaleta, prysznic, umywalka z lustrem oraz niewielka szafka na przybory toaletowe. Okafelkowaną podłogę przystraja zaś okrągły bordowy dywanik. Tutaj jednak nie zdaje się być tak przytulnie, być może jest to kwestia lodowatego światła ale wyczuwam szpitalny vibe. 

   Po zamknięciu na kłódkę drzwi zrzucam z siebie "piżamę" w postaci męskiej błękitnej koszuli oraz luźnych szortów i staję przed lustrem w celu sprawdzenia stanu swojego ciała. Moje rude, lekko falowane włosy sięgające łokci są mocno przetłuszczone, co wcale mnie nie dziwi. Zielone oczy są lekko zaropiałe a cera dużo bledsza niż zwykle, lecz cała konstelacja piegów niezmiennie przystraja moją twarz. Nie widzę jednak wiele poza tym z uwagi na mój niski wzrost. Gdy ostatnim razem mierzyłam miałam 155cm. Obiegam szybko spojrzeniem ręce i nogi lecz nie widzę abym odniosła jakiekolwiek obrażenia poza symetrycznymi bliznami na brzuchu i na plecach. Bez dalszego zwlekania wskakuję pod prysznic chcąc zmyć z siebie dwu tygodniowy bród. Niestety jestem zmuszona umyć się męskimi kosmetykami przez co nawet po całym zabiegu nie jestem zadowolona ze swojego zapachu.

  Kąpiel mnie nieco otrzeźwiła przez co natarczywe pytania ponownie zaczynają napływać do mojej głowy, a ja dalej nie mam żadnych odpowiedzi. Wiem jednak jedno, muszę stąd zwiać i to szybko. Postanawiam jednak, że dokładny plan ucieczki obmyślę po kolacji, nie umiem myśleć na pusty żołądek, a ten aktualnie skręca się z bólu wydając przy tym nieludzkie odgłosy. Opatulam się zatem ręcznikiem który wygląda na miękki, choć oczywiście nie jestem w stanie tego sprawdzić i powoli człapię z powrotem do sypialni.

 Przetrząsam wszystkie szuflady komody w poszukiwaniu ubrań w których nie utonę, ten chłop jest gigantyczny, przy nim wyglądam jak mrówka. Ostatecznie decyduję się na szary zestaw składający się z dresów i bluzy, nogawki spodni muszę podwinąć aby się nie zabić po drodze. Co prawda nieco mnie mdli gdy myślę o tym, że noszę ubrania osoby która przebiła mnie na wylot, w dodatku w ciąż nie znam jego zamiarów, ale nie mam wyboru. 

 Odświeżona w czystych ciuchach błądzę chwilę po mieszkaniu, w końcu jednak trafiam do kuchni z kąt dochodzi ten wspaniały zapach. Na stole czeka już na mnie talerz z żółciutką jajecznicą, dwoma plastrami pomidora i kromką chleba żytniego.

Let Me FeelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz