Story of Our Love

460 35 14
                                    

Myungsoo leżał, wpatrując się w sufit. Z jakiegoś powodu nie mógł zasnąć. W sumie to może nawet lepiej. Uwielbiał patrzeć na śpiącego Sungjonga. Wydawał mu się wtedy jeszcze bardziej niewinny i uroczy. L obrócił głowę w stronę chłopaka. Jego brązowe, roztrzepane włosy opadały na zamknięte powieki, a pełne usta były lekko rozchylone. Myungsoo nigdy w życiu by nie sądził, że ktoś będzie dla niego znaczył tak wiele. Uśmiechnął się pod nosem. Doskonale pamiętał ich pierwsze spotkanie. Już wtedy coś przyciągało go do Sungjonga, choć bał się o tym przyznać przed samym sobą.

***

Myungsoo szedł na trening, kiedy zobaczy go po raz pierwszy. Był w zespole tanecznym i właśnie przygotowywali się do ważnego występu. Pogoda była piękna, słońce świeciło, na niebie ani jednej chmurki, a lekki, orzeźwiający wiaterek targał włosy chłopaka. Ten dzień niczym by się nie wyróżniał, gdyby nie pewien brązowowłosy chłopak. Prawdopodobnie L nie zwróciłby na niego uwagi, gdyby nie to, że ten się potknął. Upadając, każdy odruchowo szuka oparcia i właśnie w ten sposób jego ręce znalazły się na ramionach Myungsoo, który niewiele myśląc, złapał go w pasie, żeby ten nie upadł. Zadziwiające, że bliskość nieznajomego przyprawiła go o tak szybkie bicie serca. L zastanawiał się czy chłopak je słyszy, bo jego głowa znajdowała się właśnie na wysokości serca. Speszony, odepchnął go od siebie tak, żeby nieznajomy stanął wreszcie na własnych nogach. Myungsoo w końcu mógł na niego właściwie spojrzeć. Chłopak mógł być mniej więcej w tym samym wieku, ale wyglądał słodko i niewinnie jak dziecko. Na jego twarzy widniał uśmiech, a delikatne rumieńce zdobiły jego policzki, kiedy się odezwał.

- Przepraszam, ale myślę, że na ciebie lecę - spróbował zażartować. - I to dosłownie.

- W porządku? Jeśli nic ci nie jest, to wybacz, ale trochę się spieszę - wyjąkał Myungsoo i wyminął chłopaka. Naprawdę nie wiedział jak ma się w stosunku do niego zachować.

- Miło było cię poznać! - krzyknął za nim nieznajomy, a kiedy L na niego spojrzał, ten mu pomachał. Postanowił to jednak zignorować i szybkim krokiem ruszył w stronę studia.

***

Myungsoo był wtedy naprawdę speszony i chciał o tym jak najszybciej zapomnieć. W końcu nie spodziewał się nigdy więcej spotkać Sungjonga. Jakie było jego zdziwienie, kiedy jeszcze tego samego dnia chłopak znów stanął na jego drodze.

***

Myungsoo właśnie się rozgrzewał, kiedy do sali wszedł Sunggyu i krzyknął, żeby wszyscy do niego podeszli. Łącznie było ich sześciu, ale za najstarszym chłopakiem krył się ktoś jeszcze.

- Słuchajcie - zaczął Gyu - wiem, że jest na to trochę późno, ale każdy z nas przyzna, że przydałby nam się do zespołu ktoś jeszcze. Znalazłem kogoś, kto wydaje mi się odpowiedni - powiedział i popchnął stojącego za nim chłopaka do przodu.

Myungsoo, mimo próby powstrzymania się, wybuchnął śmiechem i schował twarz w ramieniu, stojącego obok, Sungyeola.

- L, o co chodzi? - zapytał Yeol, spoglądając na chłopaka.

- Hyung, jesteś tego pewny? Przecież on potyka się o własne nogi. - Myungsoo spojrzał na skonsternowanego lidera.

- Znacie się? - wyjąkał, na co L pokręcił głową.

- Nie, ale gdyby nie ja, to dzisiaj ten dzieciak zaliczyłby bliskie spotkanie z chodnikiem. Jesteś pewny, że on się nie zabije o własne nogi? - zapytał nadal rozbawiony.

Story of Our LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz