Nie powinnam nigdy z nim zamienić słowa.
Ale jego wzrok na mojej osobie i obojętne pytanie, co lubię robić sprawiło, że przez kogoś takiego jak on, moje serce zabiło szybciej.To nie powinno nigdy mieć miejsca.
Zrozumiałam to nie tylko ja.
On naciskał, a ja uległam.
W końcu kim byłam, by móc go odepchnąć.Jego aura pozbawiła mnie racjonalnego myślenia.
Jego wzrok. Jego zapach. Po prostu on.
Zaćmił mój umysł, wdarł się do niego i nie chciał odejść.Gdy chciałam się odwrócić widziałam go wszędzie.
W najciemniejszym zakamarku akademika.
W pracy nawet we śnie mnie nawiedzał.
I powtarzał bez przerwy swoje imię.
Chciał żebym je czciła.... do czasu.Wtedy wiedziałam, że nie powinnam nigdy więcej zamieniać choćby jednego słowa, z meżczyzną o pięknych dłoniach, które były niczym pióro gdy mnie dotykały.
Ale co z moją przyszłością, skoro leży ona, w jego rękach, którymi jeszcze niedawno trzymał moje włosy?
Wstęp nowego opowiadania już jest.
Pierwszy rozdział powinien pojawić się jutro.
Mam nadzieje, że zostaniecie na dłużej z moimi bohaterami.
Miłego wieczoru.
S.B