~Prolog~

7 2 4
                                    

Piraci giną na morzu. Idą na dno ze swoimi statkami, z całą załogą, z całym skarbem. Tracą wszystko w walce i emocjach. Ostatnie co pamiętają, to chwila walki o siebie i to, co do nich należy. Kiernan Rame nie miał jednak tego przywileju, a jego postrzelone w biały dzień ciało zostało zakopane na niewielkim cmentarzu przy katedrze świętej Desdemony.
          Elroy nie pamiętała tego za dobrze. Czuła się jakby wspomnienie pogrzebu spłynęło wraz z deszczem do głębokiego na sześć stóp dołu, który histerycznie opłakiwała w ramionach dwójki przyjaciół. Jeśli musiała coś powiedzieć o tym dniu - mogła jedynie uśmiechnąć się smętnie i przyznać, że przynajmniej nie była sama. I choć miała wtedy tylko dziesięć lat i niewiele rozumiała, to była im wdzięczna. Bo kto wie, może gdyby nie te dzieciaki, Elroy osobiście wpełzłaby do grobu ojca i siłą dwóch dziecięcych piąstek wygrzebałaby jego blade, sine ciało wbrew protestom grabarza i zrozpaczonej matki.

          Kiedy Kiernan Rame zginął, jego córka miała zaledwie dziesięć wiosen, a do jedenastej było jej jeszcze daleko. Była dzieckiem. Słabym, bezbronnym dzieckiem, którego całym światem była jego najbliższa rodzina. Toteż kiedy Kiernana pogrzebano, razem z nim w grobie spoczęła cząstka tego roztrzaskanego o bruk świata i nadzieja na piękne i szczęśliwe dzieciństwo.
          Załatanie dziury, jaką pozostawiło po sobie odebranie dziecku rodzica, było nie lada wyzwaniem. Właściwie można było uznać je za niewykonalne. W końcu rodzinę ma się jedną, prawda?
          Na papierze może i faktycznie można było znaleźć tylko trzy imiona, z czego jedno ozdobione smutnym krzyżem, ale życie szybko nauczyło młodą Elroy, że dokumenty nic w życiu nie znaczyły. 

          Dokumenty znaczą wiele w bogatym świecie. Kontrakty, protokoły, kodeksy. Bez nich świat wyższy nie funkcjonowałby płynnie. Mowa tu jednak o świecie zasypanym złotymi monetami i przywilejami, a nie o świecie Elroy. Na biednym i zimnym dole hierarchii społecznej nikogo nie obchodziły papiery. Pergamin służył co najwyżej do rozglądania się za nową posadą w ciasnej smażalni ryb za nędzne pieniądze. Nikt nie pisał na nich kontraktów, bo nie byli tego warci. A na pewno nikt nie pisał dla nich kodeksów, które sprawiłyby, że czuliby się jak prawdziwi, pełnowartościowi ludzie.
          Ledwie nastoletnia Elroy nie dziwiła się, kiedy jej matka wpakowała do kufra wszystko poza grubą teczką pełną dokumentów. Stare rejestracje, wezwania do zapłat, potwierdzenia i pogróżki od sąsiadów były im zbędne. Miejsce priorytetowe w bagażu zajęło obite skórą pudełko wypełnione zdjęciami i listami. Wspomnieniami Kiernana, które niestety nigdy nie zastąpiły dziury, jaką po sobie pozostawił w ich życiu.

          Niektórych dziur nie dało się załatać. Nie dało się ich zapomnieć, ale dało się z nimi żyć.

I tylko tego Ren pragnęła dla swojej córki.
Chciała by żyła. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moralność Elroy Rame. Rum i łódź za trzy szylingiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz